Reklama

Smrody wróciły?

02/07/2016 08:54

Mieszkańcy Wierszyna znów skarżą się na przykre zapachy rozchodzące się po wsi z gminnej kanalizacji. Do wójta Kołczygłów trafiła skarga podpisana przez 43 osoby. Gminna sieć kanalizacyjna przebiegająca przez Wierszyno znów zaczęła uprzykrzać życie jego mieszkańcom. Ostatnia awaria sprawiła, że ścieki, zamiast trafić do oczyszczalni, rozlały się po dawnym przypałacowym parku. - W ubiegłym tygodniu we wsi czuć było straszny fetor. Nigdy wcześniej aż tak nie śmierdziało. Okazało się, że ścieki wybijały ze studzienek obok parku. Płynęły szerokim strumieniem drogą. Smród był okropny - mówi mieszkaniec Wierszyna, gdzie zlokalizowana jest gminna oczyszczalnia ścieków. - Nieczystości trafiają do nas kilkukilometrowym kolektorem z Kołczygłów. Na początku gdy go wybudowano śmierdziało z przepompowni w centrum wsi. Szczególnie gdy było cieplej. Ale problem rozwiązano i przez kilka ostatnich lat mieliśmy spokój z przykrymi zapachami. Obawiamy się, że teraz wszystko zaczyna się od nowa - mówi sołtys Wierszyna Halina Niedziółka. W połowie czerwca wspólnie z radą sołecką zwróciła się do wójta Kołczygłów z prośbą o podjęcie natychmiastowej likwidacji nieznośnych zapachów. Pod listem podpisało się kilkudziesięciu mieszkańców.
- Zareagowaliśmy, gdy tylko dowiedzieliśmy się o awarii. Przez przepompownię w Wierszynie przepływa ok. 80% ścieków, które trafiają do naszej oczyszczalni. Chociaż pracuje tam bardzo duża pompa została zablokowana przez szmaty, które w jakiś sposób znalazły się w kolektorze. Gdy przestała pracować przepompownia się przepełniła i wylała - tłumaczy Mateusz Pupka Lipiński z Urzędu Gminy w Kołczygłowach. Jak twierdzi urzędnik problem nie jest nowy. - Część mieszkańców traktuje kanalizację jak śmietnik i wrzuca różne rzeczy, które nie powinny do niej trafić. Mimo zastosowania rozdrabniaczy pompy ulegają awarii przez stare szmaty, butelki, pampersy i kamienie. Raz znaleźliśmy nawet zdechłą kurę - mówi M. Pupka Lipiński.
Przepompownię wyczyszczono i kanalizacja jest już w pełni sprawna, jednak problem może się powtórzyć. - W ostatnim czasie codziennie wyciągaliśmy pompę, aby ją czyścić. Za każdym razem było w niej pełno szmat. Awarie się skończą, gdy mieszkańcy przestaną wrzucać do toalety najróżniejsze rzeczy - mówi urzędnik.
Na razie fetor we wsi zniknął. - Mam nadzieję, że tak już będzie na stałe - mówi sołtys Wierszyna.
Oprócz zapychanej pompy problemem jest też długość kolektora. - Rura odprowadza ścieki z dużej części gminy. Odległość do oczyszczalni sprawia, że nieczystości zagniwają i stąd problemy z fetorem. Są dwa sposoby, aby temu zaradzić. Można stosować środki antyodorowe, które trzeba dozować do ścieków. Jednak preparatu potrzeba bardzo dużo. Wyliczyliśmy, że byłby to koszt ok. 2 tys. zł miesięcznie. Tańszym rozwiązaniem byłoby zastosowanie specjalnych zaworów zwrotnych zapobiegających wydostawaniu się zapachów z kanalizacji. Ten sposób nie daje jednak 100% pewności, może jednak znacznie ograniczyć fetor. Jestem w kontakcie ze specjalistami i zastanawiamy się, który ze sposobów zastosować w Wierszynie, aby przepompownia nie uprzykrzała życia mieszkańcom - mówi M. Pupka Lipiński.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do