
Ścieżka rowerowa wiodąca po starym nasypie nie jest bezpieczna. Niektórzy kierowcy za nic mają sobie ograniczenia, jakie na niej obowiązują, traktując ją jako swoją prywatną drogę, na której mogą robić co chcą - przejechać, wyminąć słupek ograniczający albo znak.
- Z żalem to mówię, ale to, co się dzieje na nasypie kolejowym, gotuje krew w żyłach. Notorycznie pędzą po niej samochody okolicznych mieszkańców. Ostatnio ciężarówka zrobiła sobie skrót, a ja wylądowałem w rowie, bo nie było możliwości minięcia się. Cały czas ktoś usuwał słupek tuż przy stadninie koni. Pewnego dnia znikł całkowicie. Znak „Uwaga, odcinek dopuszczony do ruchu” także udał się chyba na wieczny spoczynek. Sam wkopywałem usuwany słupek, bo jeżdżący jeepem cały czas po nim przejeżdżał. Przecież wylali mu asfalt do domu, to co mu tam... Bezczelność rośnie. Przed Jeziorem Rzepnickim auta wbijają się poboczem na asfalt. W końcu dojdzie do jakieś tragedii. W piątek drugi raz podróż zakończyłem w rowie, bo ciężarówka pomiędzy pierwszym a drugim jeziorem zajmowała cały pas ruchu i pędziła jak taran. Fajnie, gdyby urzędnikom chciało się podjechać tam rowerem. Przekonaliby się na własne oczy, jaka partyzantka się tam odprawia. Trzeba pomyśleć nad dostawieniem słupków, ograniczników osadzonych w betonie, bo łopatą je odkopują i jadą skrótem. Musimy coś zrobić, bo idzie wiosna, nasyp będzie oblegany przez bytowiaków - napisał do nas rozżalony Czytelnik. To nie pierwsza taka relacja, jaka dotarła do naszej redakcji w ostatnich tygodniach dotycząca ścieżki rowerowej.
Zwróciliśmy się do bytowskiego ratusza. - My także otrzymaliśmy pewne sygnały, choć nie tak drastyczne. Wiemy, gdzie brakuje tych słupków. Dodatkowo na ul. Różanej, przed mostem rów został specjalnie usypany, aby stanowił przeszkodę dla kierujących, by nie mogli przejeżdżać. Ktoś go jednak zasypał. Zakupiliśmy już słupki. Uzupełnimy te brakujące i dostawimy na ul. Różanej dodatkowe - mówi Jacek Czapiewski, wiceburmistrz Bytowa.
Do sprawy wrócimy.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!