
Od października gmina Borzytuchom stara się o przywrócenie dobrych parametrów wody w swojej sieci. Przeprowadzono remont ujęcia w Borzytuchomiu, zwiększono chlorowanie, ruszyły nawet kontrole gospodarstw, w których gminna woda może mieszać się z tą z własnych ujęć. Niestety, wciąż notowana jest bakteria coli.
„Planujemy dalsze chlorowanie linii wodociągowej stacji pomp obejmującej miejscowości Borzytuchom, Chotkowo, Struszewo, Jutrzenka, Ryczyn. W związku z tym nastąpi nasycenie wody chlorem, przez co będzie odczucie zapachowe i smakowe tej substancji. Chlorowanie jest wymagane w procesie przywracania funkcji wodociągowej (wyjaławiania) tak, aby doprowadzić wodę do odpowiedniej jakości” - taki komunikat 9.12. ukazał się na stronie internetowej Urzędu Gminy w Borzytuchomiu. Dwa miesiące walki z bakterią, która zagnieździła się w gminnym wodociągu, coraz bardziej irytuje mieszkańców. - Trwa to już zbyt długo. Nie mogę normalnie korzystać z wody. Podobno można ją spożywać po przegotowaniu, ale nie jest monitorowana na bieżąco, dlatego dla bezpieczeństwa wolę kupić wodę do przygotowania posiłków. Tą z kranu wykorzystuję do prania i mycia. Nie mam innego wyjścia. Z tego co wiem, sąsiedzi robią tak samo - mówi mieszkaniec Struszewa.
Przypomnijmy, że pod koniec listopada bytowski sanepid nakazał gminie Borzytuchom doprowadzenie wody z komunalnej sieci do jakości zgodnej z rozporządzeniem ministra zdrowia w sprawie jakości wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi. Samorząd miał też poinformować mieszkańców o wprowadzonych ograniczeniach w korzystaniu z gminnego wodociągu oraz podjąć działania eliminujące źródło zakażenia. Zarządca wodociągu miał na to czas do 7.12.
Aby uporać się z problemem w tym terminie, gmina zleciła specjalistycznej firmie przeprowadzenie monitoringu dwóch studni, z których czerpana jest woda. Jedną zregenerowano oraz zamontowano zawór antyskażeniowy na sieci w kierunku Struszewa. Do regeneracji pozostała jeszcze druga studnia, dlatego sanepid przedłużył termin na uzdatnienie wody do 23.12. - Okazało się, że pozbycie się bakterii z naszej sieci nie jest takie łatwe. Po wizji jednej i drugiej studni za pomocy specjalnej kamery wydaje się, że to nie one są źródłem skażenia. Mimo to jedną zupełnie odnowiliśmy. Przez lata użytkowania urządzenia obrosły warstwą manganu i żelaza. Wszystko zostało dokładnie oczyszczone i wymienione. Dzięki temu znacząco wzrosła też wydajność ujęcia - mówi Witold Cyba, wójt Borzytuchomia.
Oprócz zwiększonego chlorowania sieci gmina wciąż poszukuje źródła skażenia bakterią. W tym tygodniu w Struszewie skontrolowano gospodarstwa korzystające z ujęcia gminnego i ujęć prywatnych. - Z tego co wiem, część gospodarstw zachowała możliwość korzystania z własnej studni. Taką wodę mieszkańcy wykorzystują np. do pojenia bydła lub innych celów gospodarczych. Tam, gdzie instalacja nie posiada zaworu zwrotnego, istnieje możliwość mieszania z wodą z gminnej sieci. Mieszkańcy są odpowiedzialni i sami zgłaszają takie sytuacje. Wszędzie wysyłamy hydraulika, który sprawdza, czy sieć działa poprawnie. W razie potrzeby montowany jest zawór zwrotny. Nie mamy innej koncepcji, skąd mogą się brać bakterie w naszym wodociągu. Podobne kontrole przeprowadzimy też w innych miejscowościach, m.in. w Chotkowie. Prywatne ujęcie może funkcjonować, ale nie może być spięte w żaden sposób z linią gminną. Jeżeli ktoś w swoim domu ma taką instalację, powinien to nam zgłosić - mówi W. Cyba. Niebawem ruszy modernizacja ostatniej gminnej studni w Borzytuchomiu. - Oprócz tego na wszelki wypadek poddamy czyszczeniu wszystkie zbiorniki w hydroforni. Szukamy też dostawcy nowych złóż do naszych filtrów - mówi wójt Borzytuchomia.
Woda z gminnego wodociągu po przegotowaniu nadaje się do spożycia, dlatego wstrzymano dystrybucję butelkowanej. - 15.12. zlecimy kolejne badanie, aby sprawdzić, czy nasze działania przyniosły skutek. Liczymy, że do świąt woda z naszego wodociągu będzie wolna od bakterii - mówi W. Cyba.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!