
Do broniącej się przed Rosją Ukrainy przyszła zima. W bombardowanych miastach i wsiach każde źródło ciepła i światła często jest na wagę przetrwania. Mieszkająca w Ugoszczy Natalia Garaszczenko i Oksana Panczenko z Borzytuchomia wspólnie z wolontariuszami z Bytowa z zużytych puszek i resztek parafiny wykonują świece.
Zbiórka puszek i resztek parafiny trwa od miesiąca. - Dzięki uprzejmości dyrekcji udało nam się ustawić pojemniki na puszki i parafinę w bytowskich i studzienickich szkołach. Dzieci przynoszą tam puszki, które co jakiś czas odbieramy. Zbiórka prowadzona jest też na sali dawnego MOSiR-u, koło basenu w Bytowie - mówi Natalia Garaszczenko. Mieszkająca w Ugoszczy Ukrainka z kilkoma innymi kobietami zebrane puszki przerabia na świece. - Spotykamy się w piątki w kilka osób i wspólnie je robimy. Część topi parafinę i zalewa świece u siebie w domu - mówi N. Garaszczenko. Oprócz zebranych stalowych opakowań, np. po groszku, kukurydzy, fasoli lub karmie dla kotów, oraz resztek świec i zniczy do produkcji wykorzystują karton. - Tniemy go we wstążki i spiralnie układamy w puszce. Kawałek o szerokości 1 lub 2 cm wyciągamy do góry, aby umożliwić podpalenie takiego knota. Później wszystko zalewamy roztopioną parafiną. Po zastygnięciu świeca jest gotowa - opowiada N. Garaszczenko. - Jeżeli inne szkoły czy przedszkola chciałby przystąpić do zbiórki, to zachęcamy. Nie będziemy jednak w stanie odebrać wszystkich szybko z każdego miejsca, dlatego można je samemu przywieźć do sali koło basenu, gdzie wspólnie z Caritasem prowadzimy inne zbiórki. Otwarta jest codziennie, oprócz weekendów, do godz. 16.00 - mówi jedna z organizatorek zbiórki. W Ukrainie pozbawionej w wielu miejscach ogrzewania i oświetlenia robi się coraz zimniej. Świece należą do jednego z pożądanych artykułów, szczególnie tam, gdzie trwają walki. - Otrzymaliśmy filmiki od naszych żołnierzy, jak ogrzewają się lub przygotowują herbatę przy takich świecach. Są znacznie lepsze od zwykłych, bo palą się dłużej i dają więcej ciepła. W zależności od wielkości można z nich korzystać od blisko 3 do 6 godzin - N. Garaszczenko. Zbiórka artykułów potrzebnych do produkcji świec będzie prowadzona do końca zimy. - Pocztą wysyłamy do Warszawy, gdzie działa centrum wolontariuszy. Tam mają odpowiednią logistykę, aby dowieźć je w miejsce, gdzie są najbardziej potrzebne. Współpracujemy z tym centrum od początku wojny - mówi N. Garaszczenko.
W ostatnim transporcie razem ze świecami do Ukrainy pojechała też torba ciepłych skarpet zrobionych na drutach przez bytowskie wolontariuszki. - Dotarła do nas informacja, że żołnierze potrzebują więcej ciepłej odzieży, w tym skarpet i czapek. To, co udało nam się zrobić na drutach, wysłaliśmy. Jeżeli ktoś miałby czas i potrafi, zachęcamy do pomocy - mówi N. Garaszczenko.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!