
Tym, czym dla dzisiejszej młodzieży jest internet, wtedy było radio. Niektórzy próbowali uruchomić nawet własne, nadając po piracku swoją ulubioną muzykę. Tak powstało Mid Night Pirackie Radio Lokalne Tuchomie.
Jedną z takich rozgłośni w naszej okolicy uruchomili Marcin Mochol i Dawid Woronowicz, pomagała im Joanna Cysewska. W 1995 r. byli uczniami bytowskich szkół średnich. - Fascynowaliśmy się radiem. Oczywiście słynna trójką z jej listą przebojów oraz tymi, które zaczęły powstawać po przełomie - RMF-em, ZET-ką - wspominają M. Mochol i D. Woronowicz. - W Słupsku powstało Radio City. Odwiedziliśmy je. Pamiętam, że oprowadzał nas redaktor Marek Rogala - dodaje D. Woronowicz, dodając: - Radio było ucieczką od codziennej nudy. Więc od jednej rozmowy do drugiej urodził się pomysł, by uruchomić własne, u nas w Tuchomiu.
- Na początek udało nam się zrobić transmisję, wykorzystując odwrócony zasilacz antenowy. Sygnał odbieraliśmy anteną innego odbiornika. To nam pokazało, że chyba się da. Trochę podłubaliśmy, jakieś próby z lutownicą. Wsparciem okazał się nasz nauczyciel polskiego z podstawówki pan Trąbczyński. On miał też zacięcie techniczne. Pokierował nas do Adama Brzezińskiego z Tuchomia, który zajmował się krótkofalarstwem. On nam zrobił nadajnik UKF na częstotliwość 65,5, a więc dolny zakres. Wykonał go, na ile pamiętam, na bazie walkie-talkie dostępnych na bazarach. No i na nim bazowaliśmy - mówi M. Mochol.
Mając nadajnik, zaczęli próby. Działał, ale strasznie siał, co odczuwali sąsiedzi. - Zakłócaliśmy odbiór telewizji w promieniu kilkuset metrów. Żeby zlikwidować te zakłócenia, wzięliśmy dziecięcy wózek, wsadziliśmy do niego przenośny telewizor i chodziliśmy razem z koleżanką po Tuchomiu, sprawdzając, jak daleko dochodzą te zakłócenia - mówi D. Woronowicz. - Okazało się, że do rzeki. Za nią nasz sygnał był dobrze odbierany, praktycznie w całym Tuchomiu, ale już nie zakłócał innych - wyjaśnia M. Mochol.
Tak powstało Mid Night Pirackie Radio Lokalne Tuchomie, nadające w jesienne piątki. Pierwszą audycję, zapowiedzianą plakatami powielanymi na ksero i w gazetce szkolnej „Lufa”, nadali w 7.10.1995 r. Studio znajdowało się w wodomistrzówce, domu u początku wyjazdu na Piaszno, w której mieszkali Mocholowie. Mikrofon z miejscowego domu kultury znajdował się na samorobnym stojaku. Mieli też pożyczony mikser i trzy magnetofony kasetowe, z których młodzi radiowcy puszczali muzykę, a to na niej opierał się ich program. Puszczali to, co mieli w swoich zasobach, pożyczali też kasety od znajomych. - Listę utworów tworzyliśmy w czwartki. Trzeba było przewinąć wszystkie kasety tam, gdzie zaczynał się konkretny utwór. Przygotowaliśmy tak 50-60 kaset, które czekały do piątkowej audycji. Trwało to kilka godzin - wspomina M. Mochol. Puszczali m.in. Michela Jacksona, Omegę, The Doors, Led Zeppelin, Metro i inne.
W sumie nadali kilka audycji. - Byliśmy słyszalni w Tuchomiu. Dochodziły do nas pozytywne głosy, choć nie ujawnialiśmy się z tym, co robimy - mówi D. Woronowicz. Ale wokół nielegalnej rozgłośni zaczęło się robić gęsto. Podobno zainteresowała się nimi Państwowa Agencja Radiowa. - Dowiedzieliśmy się, że także mówiono o niej na sesji Rady Gminy. No i muzykę puszczaliśmy także bez żadnych „zaiksów” - przypomina sobie M. Mochol, dodając: - Trochę to wszystko nas przerosło. Zrezygnowaliśmy.
Tej jesieni mija 25 lat od tej przygody. - Wspominamy ten czas bardzo miło - kończy M. Mochol.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!