Reklama

Jeżdżą polem obok Polnej

21/01/2018 18:00

Na ul. Polnej w Borzytuchomiu pojawiła się barierka ograniczająca przejazd, bo droga stała się nieprzejezdna. Mieszkańcy objeżdżają miejsce polem, jednak z niepokojem patrzą na prognozy. - Jak przyjdą roztopy, zostaniemy odcięci od świata - mówią rozgoryczeni mieszkańcy.


- Praktycznie każdego roku jesienią, w kilku miejscach, przez drogę woda płynie jak rzeka. Teraz zamarzła. Raz przejechałem. Za drugim razem lód zarwał się pod samochodem. Zawisł na podwoziu. Trzeba go było wyciągać traktorem. Połamała się osłona silnika i cały przód auta. Zgłosiliśmy sprawę ubezpieczycielowi, aby domagać się odszkodowania od Gminy Borzytuchom - mówi Zdzisław Karcz, kierowca busa należącego do Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Bytowie. Codziennie rano z domów odbiera podopiecznych i przywozi na zajęcia. - Zawsze był tam problem z przejazdem. Rozmawiałem z wójtem. Podobnie jak mieszkańcy ulicy i okoliczni gospodarze prosiłem o naprawienie oraz odwodnienie drogi. Problem załatwiano doraźnie, zasypując mokre odcinki pospółką. To załatwiało sprawę tylko na chwilę. Niedawno gmina po raz kolejny nasypała na drogę jakiegoś materiału, aby chociaż trochę ją podwyższyć. Potem wcale tego nie wyrównano, dlatego szybko zrobiły się muldy, które teraz zamarzły. Gdy wierzchnia warstwa lodu zarwała się, droga stała się nieprzejezdna. Codziennie jeżdżę tam po dziecko. Gdy dzwoniłem do ojca dziewczynki ten stwierdził, że wójt kazał jechać polem. Nie wyobrażam sobie, abym teraz z busem pełnym niepełnosprawnych dzieci jechał po skarpach - skarży się Z. Karcz.


Mieszkańcy ulicy są w równie złej sytuacji. - Jechaliśmy z synową do szpitala, odwiedzić męża. Samochód ugrzązł na drodze. Na szczęście syn przyjechał i ciężkim sprzętem nas wyciągnął. Niedługo mąż ma wrócić ze szpitala do domu. Nie wiem, jak go dowieziemy. Chyba trzeba go będzie przynieść na plecach - mówi z żalem jedna z mieszkanek ul. Polnej.


- Nie dopuścimy do sytuacji, że ktoś zostanie odcięty od świata. W ub. tygodniu wystąpiła kryzysowa sytuacja z powodu zarwania się pokrywy lodowej na jednym z zalewanych odcinków. Już następnego dnia wynajęliśmy koparkę, która przewróciła przejezdność - mówi wójt Borzytuchomia, Witold Cyba. Przyznaje, że z powodu intensywnych opadów w ostatnich tygodniach na wielu gminnych gruntówkach sytuacja jest trudna. - Wysoki stan wód sprawia, że ta z pól spływa na drogi, które w wielu miejscach pełnią już rolę rowów odwadniających. Przez to nawierzchnia jest szybko niszczona. Na bieżąco staramy się reagować. Prosimy też rolników o udrażnianie drenarek, ale wody jest już tyle, że nawet to niewiele daje. Robimy co możemy, aby utrzymać przejezdność - zapewnia W. Cyba.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do