
Mieszkańcy Ciemna w gminie Tuchomie przez cztery dni pozostawali bez prądu. Niektórzy nie kryją żalu do spółki Energa-Operator za brak rzetelnej informacji o awarii i czasie oczekiwania na powrót zasilania.
Brygady Pogotowia Energetycznego nadal pracują w terenie, aby przywrócić zasilanie na obszarze podległemu koszalińskiemu oddziałowi spółki Energa-Operator, który obsługuje powiat bytowski. To właśnie nasze tereny najmocniej „oberwały" podczas śnieżnej nawałnicy. Bez prądu nadal pozostaje ok. 500 odbiorców. Jeszcze do wczorajszego wieczora w takiej sytuacji byli mieszkańcy kilku miejscowości w gminach Lipnica i Tuchomie.
W poniedziałek 13 stycznia zgłosił się do naszej redakcji mieszkaniec Ciemna, chcąc opowiedzieć o swojej trudnej sytuacji. - Prąd wyłączono nam już w piątek [10 stycznia] w okolicach południa. Wówczas nikt się nie spodziewał, że awaria potrwa tak długo. Woda wróciła następnego dnia. Jesteśmy połączeni wodociągiem z Trzebiatkową. Miało to być awaryjne rozwiązanie i sprawdziło się w tej trudnej sytuacji – mówi mieszkaniec Ciemna, chcący zachować anonimowość.
W sobotę nasz rozmówca próbował dowiedzieć się czegoś więcej na stronie internetowej spółki Energa-Operator. - Pojawiały się na niej znaczniki z godzinami, w jakich prąd może się pojawić w poszczególnych miejscowościach, ale nie miały one żadnego pokrycia ze stanem faktycznym. Po co więc wrzucać w sieci takie bzdury i wprowadzać ludzi w błąd – mówi.
Mieszkaniec Ciemna kontaktował się z zarządcą sieci również telefonicznie. Wszak trzeba było się przygotować na brak prądu przez dłuższy czas. - Jakaś pani uprzejmym głosem podawała nam w telefonie, że prąd wróci o godz. 11.40, potem, że o godz. 13.40, następnie o godz. 15.40. Nie wrócił. Scenariusz powtórzył się w niedzielę. Takie podejście zakrawa na nieśmieszny żart – stwierdza nasz gość.
Brak prądu to zarazem brak wody i ogrzewania. Po dwóch dniach temperatura w budynku spadła do zaledwie 12 stopni Celsjusza. Jeszcze gorzej było z jedzeniem, w końcu nie działały lodówka i zamrażarka. - Spodziewałem się, że wszystkie mrożonki trafi szlag. Do wyrzucenia było jedzenie za kilkaset złotych. Ucieszyły się moje koty. Ja jakoś wytrzymałem do następnego dnia – mówi mieszkaniec Ciemna.
W poniedziałek nasz rozmówca udał się do Tuchomia, aby w Urzędzie Gminy dowiedzieć czegoś więcej. Nie on jeden. - Przyjechało jeszcze kilka osób będących w podobnym położeniu. W urzędzie był prąd i dostęp do internetu. Ważne, że udało mi się tam podładować telefon komórkowy. Szczęście, że wcześniej nic się nie stało. Bez telefonu pozostawaliśmy bez kontaktu ze światem. Odwiedziłem również ubezpieczalnię w Bytowie, aby dowiedzieć się, czy w tej sytuacji mogę starać się o jakąś rekompensatę. Nie wiem jednak, czy będę miał ochotę i siły, żeby kopać się z koniem. Wiadomo, jak jest... - mówi nasz czytelnik.
Prąd pojawił się w Ciemnie w poniedziałek przed wieczorem, ale niesmak pozostał. Według naszego rozmówcy najgorszy w tej całej sytuacji był brak zainteresowania spółki Energa-Operator losem odbiorców, którzy na kilka dni zostali bez prądu. - Zrozumiałbym, gdyby chodziło o jeden czy dwa dni bez prądu. My byliśmy bez zasilania cztery dni. Tak duża firma nie potrafi zorganizować się w kryzysowej sytuacji? Wypadałoby w takich okolicznościach choć trochę zainteresować się losem odbiorców – zaznacza mieszkaniec Ciemna.
Jego zdaniem wystarczyło, aby ktoś pojawił się w terenie, aby przekazać rzetelną informację. - Energa-Operator to potężna spółka, zarabiająca na nas krocie. W tej trudnej sytuacji nie można było wysłać kogoś kompetentnego w teren? Choćby po to, aby powiesić plakaty z informacją, co dalej. Przecież wraz z prądem straciliśmy dostęp do internetu. Dobrym pomysłem byłoby dostarczenie kilkudziesięciu powerbanków, żeby ludzie mogli podładować telefony. A może agregatów prądotwórczych do miejsc, gdzie było to najbardziej potrzebne. Ja sobie dałem radę, ale co z osobami starszymi lub małymi dziećmi – mówi nasz rozmówca.
Zwraca jednocześnie uwagę, że służby drogowe, samorząd czy strażacy jakoś potrafili działać w tej trudnej sytuacji, więc również tak duża firma powinna. - Gmina Tuchomie stanęła na wysokości zadania, sołtysi i strażacy pomogli dostarczyć wodę do wielu miejsc, drogi były odśnieżone i przejezdne. Według mnie dostawca prądu powinien być lepiej przygotowany. Awarie nie zdarzają się codziennie. Płacimy za prąd ogromne pieniądze. Najwyższy czas pomyśleć, aby część zysków spółka zainwestowała w przygotowanie się na kryzysowe sytuacje. Strach pomyśleć, co by się działo, gdyby przerwa w dostawach prądu trwała dłużej – mówi mieszkaniec Ciemna.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.