
- Tak się zdenerwowałem, że sam zacząłem zrywać to paskudztwo z drzew - zaalarmował nas Czytelnik oburzony dzikimi reklamami, które w ostatnich dniach oszpeciły miasto. - Na ulicach aż razi w oczy od żółtych i czerwonych reklam. Zawieszono je wszędzie - na drzewach, lampach, słupach, rynnach. Nie oszczędzono nawet drewnianych ozdobnych latarni w centrum. Wygląda to strasznie. Czy firma pożyczkowa ma prawo naklejać to gdzie chce? Przecież w ten sposób miasto jest zaśmiecane i zeszpecone. Ktoś powinien z tym zrobić porządek - zadzwonił do naszej redakcji 11.01. oburzony Czytelnik. I trudno się z nim nie zgodzić.
O reklamach zachęcających do „szybkiej pożyczki” poinformowaliśmy kierownika wydziału spraw rolnych i ochrony środowiska Urzędu Miejskiego w Bytowie. - W zeszłym roku udało nam się pogonić wszystkich natrętnych reklamodawców. Było kilka miesięcy spokoju. Jak widać znowu zaczynają się pojawiać. Na pewno będziemy pisać pismo do firmy, aby te plakaty usunęli. Powiadomimy również policję - zapewnia Marcin Chac.
W ostatnich latach ratusz kilka razy interweniował w sprawie umieszczania reklam w niedozwolonych miejscach. - Gdy to pojedynczy przypadek, nasi pracownicy sami usuwają ogłoszenie, bądź dzwonią i upominają osobę. Jeśli to jest masowo umieszczane na drzewach, lampach, rynnach zgłaszamy to policji. Jak dotąd jednak nikt nie został ukarany. Jedynym skutkiem naszego donosu jest natychmiastowe usunięcie reklam przez firmę, która je zawiesiła - mówi zastępca burmistrza Bytowa, Jacek Czapiewski. Wydaje się jednak, że tym razem potrzebne są bardziej zdecydowane działania i surowsza kara. Część reklam przymocowano bowiem zszywaczem do drzew, jak i odnowionych w ub.r. drewnianych okładzin lamp w śródmieściu.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!