Reklama

Wracam do ludzi, nie dla miejsca

07/08/2017 14:17

Przed ponad 40 laty przyjechała do Jasienia, szukając lasu i jezior, jak mówi, zastając tylko bruk. To jej jednak nie zraziło i tak od tamtej pory odwiedza Ziemię Bytowską. Tak wiernych turystów życzyłoby sobie wielu.


W 1976 r. trafiła do nas z mężem Janem przez przypadek. - Będąc w Gdańsku, szukaliśmy miejsca na wypoczynek. Mieliśmy dwa warunki: musi być las i jako że oboje byliśmy zapalonymi wędkarzami - jezioro. Wodząc palcem po mapie, natrafiłam na nazwę Jasień. Uśmiechnęłam się i powiedziałam do męża, że nawiązuje do jego imienia. I tak w ciemno pojechaliśmy - opowiada Irena Bałucka z Krakowa. Kiedy wysiadła z autobusu, nie zobaczyła ani lasu, ani jeziora. Naprzeciwko był tylko bar, który prowadził śp. Władziu. Wraz z mężem zjedli bigos i zaczęli szukać noclegu. - Kiedy znalazłam się na mostku pomiędzy dwoma jeziorami, wiedziałam, że to jest właśnie to miejsce, w którym chcę być. Po prostu oniemiałam z zachwytu - mówi I. Bałucka. Została tam przez ładnych kilka lat. Ten czas to nie tylko wypoczynek i łowienie ryb. To także spotkania z ludźmi, którzy przyjmowali ich niezwykle życzliwie. - Mieszkaliśmy u małżeństwa Basi i Stasia. To on nauczył mnie zbierać grzyby, dżdżownice - dodaje. Życzliwość, jaką okazywali jej ludzie, których spotkała, chyba bardziej od piękna krajobrazu, skłaniało ją do powrotów. Także po ciężkich chwilach, jak śmierć męża. - Wszyscy moi przyjaciele z tych stron udzielili mi wielkiego wsparcia nie tylko duchowego. Pomagali także w codziennych obowiązkach. Dzisiaj, po tych wszystkich latach, mogę śmiało powiedzieć, że to moja kaszubska rodzina - wspomina mieszanka Krakowa, przez znajomych zwana „krakowianką”.


Niemal od samego początku swojego pobytu u nas związana jest z Ośrodkiem Wypoczynkowym „Wrzos” w Łupawsku. Choć wówczas inny był właściciel i nazwa, miłość do tych stron przetrwała. Zresztą nie tylko u niej. Wcześniej przyjeżdżała ze swoją córką, a dziś ona zabiera tutaj swoje dzieci, wnuki I. Bałuckiej. - Wnuczka Alina powiedziała dzisiaj, że to najpiękniejsze miejsce na świecie. Sama będę tutaj przyjeżdżała, dopóki będę mogła - kończy „krakowianka”.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do