
Po raz pierwszy w historii Bytovii Bytów w jednym meczu zagrali ojciec i syn. W spotkaniu rezerw bytowskiej drużyny w Czarnem między słupkami stanął 48-letni Dawid Misiura, a na boku defensywy biegał jego 17-letni syn Janek.
Cała sytuacja zapewne nie miałaby miejsca, gdyby nie kadrowe problemy, z jakimi borykała się Bytovia II w przededniu inauguracji rundy wiosennej w grupie II klasy A. Przed zaplanowanym na sobotę wyjazdowym spotkaniem z Czarnymi Czarne drużyna została bez nominalnego bramkarza. W tym samym czasie pierwszy zespół rozgrywał mecz w Kwidzynie, gdzie Kajetan Dąbrowski pojechał jako zmiennik Łukasza Pupka Lipińskiego, a trzeci z klubowych bramkarzy, Filip Kozicki, tego dnia musiał być w pracy.
W tej sytuacji działacze zwrócili się z prośbą o pomoc do... Dawida Misiury. 48-letniego dziś bytowiaka chyba nikomu przedstawiać nie trzeba. Przez lata był etatowym golkiperem Bytovii. W seniorskim zespole zadebiutował w wieku 17 lat w sezonie 1994/1995. Przeszedł z czarno-biało-czerwonymi długą drogę najpierw do IV ligi w sezonie 2004/2005, a potem do III ligi w sezonie 2007/2008. Po raz ostatni koszulkę Bytovii Dawid Misiura założył w listopadzie 2008 r. w meczu z Orlętami Reda. Później grywał jeszcze w Skotawii Dębnica Kaszubska i Zawiszy Borzytuchom, w której w 2014 r. zawiesił buty na kołku.
- Dawid długo się nie zastanawiał i zgodził się nam pomóc w trudnej sytuacji. Wystarczyło go przetransferować z Zawiszy, gdzie po raz ostatni grał. Zdradzę, że miał zakaz przychodzenia na trening przed meczem z Czarnymi Czarne. Nie chcieliśmy ryzykować. W końcu nie grał w piłkę 11 lat – mówi Łukasz Hinc, prezes Bytovii.
Widać z grą w piłkę jest jak z jazdą na rowerze. Tego się po prostu nie zapomina. Dawid Misiura w Czarnem rozegrał kapitalne spotkanie. Spisywał się między słupkami jak za najlepszych lat. Kilkakrotnie swoimi paradami ratował zespół przed stratą gola. W dużej mierze dzięki jego dobrej grze rezerwy Bytovii wygrały z Czarnymi 2:0.
- Niesamowite, co Dawid nam wybronił w tym meczu. Mimo lat na karku zagrał świetnie. Ustawianie się, podpowiedzi dla kolegów z defensywy... Tego nie kupisz, to lata doświadczeń. Miło było znów zobaczyć Dawida na boisku. To legenda klubu. Pamiętam go z gry w Bytovii w IV i III lidze, a byłem wtedy małym kajtkiem, a potem ze wspólnej gry w Zawiszy – mówi Łukasz Hinc.
A jak powrót na murawę i swoją grę ocenia Dawid Misiura? - Chciałem wypaść jak najlepiej, nie dać plamy. Zagrałem na zero z tyłu, więc dobrze. Szybkości już nie mam, kondycji też nie, ale czucie bramki, refleks i gibkość pozostały. Cieszę się, że mogłem pomóc drużynie. Choć przyznam, że jeszcze w poniedziałek czułem, że żyję. Pobolewało tu i ówdzie – mówi Dawid Misiura.
Co ciekawe, Dawid miał okazję zagrać w jednej drużynie ze swoim synem. Janek został ustawiony w tym spotkaniu na boku obrony. Niestety, z powodu urazu po przerwie już nie wrócił na plac gry. - Przyznam, że możliwość zagrania u boku syna była głównym powodem, dla którego wróciłem na boisko. Kiedyś miałem marzenie, by mieć syna, no i żeby on także grał w piłkę. To się ziściło. Teraz spełniło się kolejne marzenie – zagrałem z nim w jednej drużynie. To była wzruszająca chwila – przyznaje Dawid Misiura.
Zdaniem Bogdana Adamczyka, który przez lata skrupulatnie notował występy bytowskich piłkarzy, to pierwsza taka sytuacja w historii Bytovii. - To, że grał tata, a potem syn, to normalna sprawa. Kiedyś grał Wojciech Chojnacki, a potem jego synowie Kamil i Bartłomiej. Mieliśmy Piotrka Wilczyńskiego, teraz gra Bartosz Wilczyński. W pierwszym zespole grają aktualnie również Artur Wojach czy Olaf Mudyń, synowie Jacka Wojacha i Piotrka Mudynia. Fakt, że teraz Dawid i Jasiu zagrali razem to wyjątkowa chwila – mówi Bogdan Adamczyk.
Dla Dawida Misiury był to 471 mecz w barwach Bytovii. Czy będą kolejne? - Zapaliła się lampka, żeby dobrnąć do 500 występów. Z jednej strony nigdy mi nie zależało na kręceniu statystyk, z drugiej do 500 brakuje niewiele. Zobaczymy. Na pewno, jeśli będzie konieczność, żebym znów zagrał w bramce Bytovii, a zdrowie i czas pozwolą, będę do dyspozycji – mówi bytowiak.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie