Reklama

Tego w Bytovii jeszcze nie grali... Ojciec i syn razem na murawie

17/03/2025 15:01

Po raz pierwszy w historii Bytovii Bytów w jednym meczu zagrali ojciec i syn. W spotkaniu rezerw bytowskiej drużyny w Czarnem między słupkami stanął 48-letni Dawid Misiura, a na boku defensywy biegał jego 17-letni syn Janek.

Cała sytuacja zapewne nie miałaby miejsca, gdyby nie kadrowe problemy, z jakimi borykała się Bytovia II w przededniu inauguracji rundy wiosennej w grupie II klasy A. Przed zaplanowanym na sobotę wyjazdowym spotkaniem z Czarnymi Czarne drużyna została bez nominalnego bramkarza. W tym samym czasie pierwszy zespół rozgrywał mecz w Kwidzynie, gdzie Kajetan Dąbrowski pojechał jako zmiennik Łukasza Pupka Lipińskiego, a trzeci z klubowych bramkarzy, Filip Kozicki, tego dnia musiał być w pracy. 

W tej sytuacji działacze zwrócili się z prośbą o pomoc do... Dawida Misiury. 48-letniego dziś bytowiaka chyba nikomu przedstawiać nie trzeba. Przez lata był etatowym golkiperem Bytovii. W seniorskim zespole zadebiutował w wieku 17 lat w sezonie 1994/1995. Przeszedł z czarno-biało-czerwonymi długą drogę najpierw do IV ligi w sezonie 2004/2005, a potem do III ligi w sezonie 2007/2008. Po raz ostatni koszulkę Bytovii Dawid Misiura założył w listopadzie 2008 r. w meczu z Orlętami Reda. Później grywał jeszcze w Skotawii Dębnica Kaszubska i Zawiszy Borzytuchom, w której w 2014 r. zawiesił buty na kołku.

- Dawid długo się nie zastanawiał i zgodził się nam pomóc w trudnej sytuacji. Wystarczyło go przetransferować z Zawiszy, gdzie po raz ostatni grał. Zdradzę, że miał zakaz przychodzenia na trening przed meczem z Czarnymi Czarne. Nie chcieliśmy ryzykować. W końcu nie grał w piłkę 11 lat – mówi Łukasz Hinc, prezes Bytovii. 

Widać z grą w piłkę jest jak z jazdą na rowerze. Tego się po prostu nie zapomina. Dawid Misiura w Czarnem rozegrał kapitalne spotkanie. Spisywał się między słupkami jak za najlepszych lat. Kilkakrotnie swoimi paradami ratował zespół przed stratą gola. W dużej mierze dzięki jego dobrej grze rezerwy Bytovii wygrały z Czarnymi 2:0.

- Niesamowite, co Dawid nam wybronił w tym meczu. Mimo lat na karku zagrał świetnie. Ustawianie się, podpowiedzi dla kolegów z defensywy... Tego nie kupisz, to lata doświadczeń. Miło było znów zobaczyć Dawida na boisku. To legenda klubu. Pamiętam go z gry w Bytovii w IV i III lidze, a byłem wtedy małym kajtkiem, a potem ze wspólnej gry w Zawiszy – mówi Łukasz Hinc.
 
A jak powrót na murawę i swoją grę ocenia Dawid Misiura? - Chciałem wypaść jak najlepiej, nie dać plamy. Zagrałem na zero z tyłu, więc dobrze. Szybkości już nie mam, kondycji też nie, ale czucie bramki, refleks i gibkość pozostały. Cieszę się, że mogłem pomóc drużynie. Choć przyznam, że jeszcze w poniedziałek czułem, że żyję. Pobolewało tu i ówdzie – mówi Dawid Misiura. 

Co ciekawe, Dawid miał okazję zagrać w jednej drużynie ze swoim synem. Janek został ustawiony w tym spotkaniu na boku obrony. Niestety, z powodu urazu po przerwie już nie wrócił na plac gry. - Przyznam, że możliwość zagrania u boku syna była głównym powodem, dla którego wróciłem na boisko. Kiedyś miałem marzenie, by mieć syna, no i żeby on także grał w piłkę. To się ziściło. Teraz spełniło się kolejne marzenie – zagrałem z nim w jednej drużynie. To była wzruszająca chwila – przyznaje Dawid Misiura.
 
Zdaniem Bogdana Adamczyka, który przez lata skrupulatnie notował występy bytowskich piłkarzy, to pierwsza taka sytuacja w historii Bytovii. - To, że grał tata, a potem syn, to normalna sprawa. Kiedyś grał Wojciech Chojnacki, a potem jego synowie Kamil i Bartłomiej. Mieliśmy Piotrka Wilczyńskiego, teraz gra Bartosz Wilczyński. W pierwszym zespole grają aktualnie również Artur Wojach czy Olaf Mudyń, synowie Jacka Wojacha i Piotrka Mudynia. Fakt, że teraz Dawid i Jasiu zagrali razem to wyjątkowa chwila – mówi Bogdan Adamczyk.

Dla Dawida Misiury był to 471 mecz w barwach Bytovii. Czy będą kolejne? - Zapaliła się lampka, żeby dobrnąć do 500 występów. Z jednej strony nigdy mi nie zależało na kręceniu statystyk, z drugiej do 500 brakuje niewiele. Zobaczymy. Na pewno, jeśli będzie konieczność, żebym znów zagrał w bramce Bytovii, a zdrowie i czas pozwolą, będę do dyspozycji – mówi bytowiak.


Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 17/03/2025 20:56
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do