Takiego zainteresowania mogą pozazdrościć inni autorzy. Tłumy na promocji „Granicy polsko-niemieckiej na Pomorzu (1920-1939)

Takiego zainteresowania książką mogą pozazdrościć inni autorzy. „Granica polsko-niemiecka na Pomorzu (1920-1939): historia - pamięć - ślady przestrzeni” na swoją promocję przyciągnęła tak wielu, że nie wszyscy pomieścili się w sali.

Późnojesiennym, a w zasadzie ze względu na śnieg i mróz zimowym wieczorem 27.11. rozświetlona w podsiemieżyckim mroku Zagroda Styp-Rekowskich (filia Muzeum Zachodniokaszubskiego w Bytowie) w Płotowie skupiała uwagę. Niczym ćmy do światła przyciągnęła sporą rzeszę zainteresowanych dawną granicą, która w ubiegłym wieku funkcjonowała przez niespełna 20 lat. Ich samochody nie mieściły się na terenie Zagrody, więc parkowano poza nią. W środku szybko zaczęło brakować miejsc. Mimo że w salce na parterze dostawiono krzeseł, część przybyłych i tak musiała zadowolić się przysłuchiwaniu promocji z korytarzy. - Przyznam, że nie spodziewałem się aż takiego zainteresowania - mówił redaktor wydawnictwa, pierwszego tak obszernego poświęconego starej granicy, prof. Cezary Obracht-Prondzyński. Potem dyskutowano przez ponad godzinę.

Obecny na spotkaniu przedstawiciel głównego wydawcy (Centrum Badań Mniejszości Niemieckiej przy współudziale Instytutu Kaszubskiego) Michał Matheja zapowiedział, że na Pomorzu przewidziano jeszcze dwie promocje, tj. w Słupsku i Wejherowie. Dobrze, że pierwsza odbyła się u nas, bo zainteresowanie książkami było tak duże, że dla wszystkich, którzy zjawili się w Płotowie nie starczyło. Na szczęście już po zakończeniu doniósł jeszcze kilka egzemplarzy, które pierwotnie były przeznaczone na kolejne pomorskie promocje. Być może za jakiś czas, wszyscy którzy obeszli się smakiem będą mogli skorzystać z wersji internetowej (np. w którejś bibliotece cyfrowej), co postulowano na płotowskim spotkaniu. To bardzo dobry pomysł, bo drukiem wypuszczono ledwie 500 sztuk.