- Z wielkim pietyzmem je czyszczę. Są takie piękne i kruche - mówi o swoich zbiorach Lilianna Laskiewicz z Bytowa. Półki jej pokoju zdobi blisko 80 porcelanowych filiżanek z różnych stron świata.
O ok. 200 jajkach z różnych materiałów, które kolekcjonuje bytowianka, pisaliśmy ponad pół roku temu. To niejedyne jej zbiory. Kiedy kończy się okres Wielkanocy ustępują miejsca blisko 80 filiżankom. Stawia je na półkach nad telewizorem, regale w rogu pokoju i w witrynie. - Zbieram je od ok. 20 lat. Miałam wcześniej pojedyncze sztuki, ale zbieractwem na dobre zajęłam się właśnie wtedy. Zaczęło się od Grecji, skąd przywiozłam jedną, potem z Bułgarii i następnie z kolejnych odwiedzanych miejsc - mówi Lilianna Laskiewicz. Ale w swojej kolekcji ma też filiżanki, które dostała od koleżanki w 7 klasie szkoły podstawowej. - Chyba już wtedy czułam, że będę je zbierać - śmieje się bytowianka.
- Bardzo przyciągają wzrok i interesują tych, którzy przychodzą do mnie pierwszy raz. Znajomi z kolei pytają: „Co masz nowego?” - mówi z uśmiechem bytowianka. Ci, którzy wiedzą o jej pasji, przywożą te naczynia z różnych miejsc. Jeden z najcenniejszych nabytków sprowadziła z Japonii koleżanka Ewa. To malutka czarna filiżanka z podstawką pokryta 24-karatowym złotem. Nie mniej ciekawe jest miniaturowe kolorowe naczynko z dzbanuszkiem z Kanady. Istotne miejsce zajmuje też filiżanka z Wenecji z mostem Rialto. - Jest przepiękna, a Wenecja to jedno z moich ukochanych miast - przyznaje L. Laskiewicz. Nie brakuje bardzo cienkich filiżanek z Chin, ręcznie zdobionej biało-złotej z Petersburga, niemieckich z nowoczesnymi wzorami, z malunkami na dnie, a także takich z wizerunkiem Chinki, meksykańskiej malarki Fridy Kahlo czy chińskim smokiem. Są też malutkie czarki i kilka dzbanków, m.in. ze Szkocji czy Japonii i sporo innych. Przeważnie kupowane pojedynczo, jedynie kilka w zestawie.
- To prawdziwe dzieła sztuki. Są piękne, a do tego takie kruche. Trzeba się z nimi delikatnie obchodzić. Mam z nimi masę roboty, kiedy wycieram je z kurzu, myję i ustawiam, ale robię to z wielkim pietyzmem - mówi bytowianka, która ze strachu przed zbiciem, nie podaje tych naczyń gościom. - Sama pijam w nich herbatę, ale naprawdę rzadko, bo bardzo się o nie boję. Niektóre oczywiście stanowią samą ozdobę i nie korzystam z nich wcale - mówi pani Lilianna.
Kolekcję L. Laskiewicz zamierza jeszcze poszerzyć. - Przeważnie zaopatruję się w sklepach ze starociami, ale nie kupuję wszystkiego, co mi wpadnie w ręce - dodaje.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!