
Nowym komendantem Komendy Powiatowej Policji w Bytowie jest Jacek Kowalski. Rozmawiamy o jego policyjnej drodze i tym, jak trafił do Bytowa.
Kurier Bytowski: Pochodzi Pan z Północnego Mazowsza. Jak to się stało, że trafił Pan na Pomorze?
Jacek Kowalski: Urodziłem się w Żurominie. Mój ojciec prowadził gospodarstwo rolne. Od małego mu pomagałem. Nauczyłem się tam pracowitości, cierpliwości i uczciwości. Kiedy skończyłem 5-letnie technikum rolnicze, poszedłem na studia zootechniczne do Olsztyna. Sądziłem, że moja przyszłość to rolnictwo. Jednak krótko po studiach, kiedy pracowałem w doradztwie rolniczym, uznałem, że jednak to nie moje powołanie. Wybrałem policję.
Czy miał Pan funkcjonariuszy w rodzinie?
Nie. Chciałem służyć ludziom. Na studiach poznałem moją przyszłą żonę. Kiedy wzięliśmy ślub, zamieszkaliśmy w Elblągu. W 1999 r. przyjęto mnie do policji. Jak wielu zacząłem szkoleniem w Szczytnie. Potem pracowałem w dochodzeniówce w Elblągu. Powoli zacząłem otrzymywać coraz poważniejsze sprawy, aż po 8 latach zostałem kierownikiem referatu. Następnie mianowano mnie zastępcą naczelnika wydziału, a po półtora roku naczelnikiem. Tę ostatnią funkcję pełniłem przez 13 lat.
To wszystko w Elblągu...
W 2020 r. pojawiła się propozycja, bym zmienił garnizon, tzn. przeszedł do woj. pomorskiego, konkretnie do Pucka, gdzie zostałem pierwszym zastępcą komendanta powiatowego. Potem trafiłem na takie samo stanowisko do Pruszcza Gdańskiego. No i 2 lata temu przyszedłem do Bytowa.
Dlaczego akurat do nas?
Taka była potrzeba służby, ale od razu zakochałem się w okolicy. Ja kocham góry, a powiat bytowski to takie małe Bieszczady. Tak samo patrzy na Bytów moja żona. No i w bytowiakach podoba mi się, że łatwo nawiązują kontakt.
Jak Pan patrzy na nasz bytowski powiat, jako policjant na tle powiatów puckiego czy gdańskiego ziemskiego, którego siedzibą jest Pruszcz?
Każdy ma swoją specyfikę. Do puckiego latem przybywa 300 tys. turystów i wtedy wysypują się przestępstwa. Z kolei w Pruszcz to sypialnia Gdańska, więc więcej notuje się przestępstw związanych z dużym miastem, a ludzie są często anonimowi, nie znają się. W bytowskim jest raczej spokojnie, tu ludzie są głównie miejscowi, znają się, a natężenie przestępczości jest mniej więcej podobne w całym roku.
To ma znaczenie w Waszej pracy?
Uważam, że nie ma bezpiecznego społeczeństwa bez policji, a skutecznej policji bez współpracy ze społeczeństwem. Więc kiedy się wszyscy znamy, łatwiej się porozumieć, dotrzeć jeden do drugiego, przestrzec przed zagrożeniami i nawzajem się pilnować. Warto byśmy ten atut wspólnie wykorzystywali. Specyfiką jest jeszcze ten duży obszar i duża lesistość. Bytowski zajmuje w kraju 6 miejsce pod względem wielkości, a mało ludzi w nim mieszka. Mam komendy w dwóch miastach i jeszcze cztery posterunki. Te posterunki co do zasady czynne są w określonych godzinach, ale my często organizujemy w nich służby całodobowe.
Trzeba zaznaczyć, że i w bytowskim coraz więcej przestępstw dzieje się w internecie i oszustw, ale też stalkingi, znęcanie się, pedofilia. Edukować w bezpieczeństwie trzeba też starszych, zwłaszcza o różnego typu oszustwach. Tu ważna jest profilaktyka, pokazywanie wszystkim, na czym polegają te nowe zagrożenia. Dlatego też stawimy na szeroką współpracę z każdą szkołą, innymi instytucjami, szeroko rozumianym społeczeństwem. Należy też udoskonalić monitoring, dobrze się nam współpracuje z miastem, które taką sieć rozszerza.
A co Pan robi po pracy?
Lubię historię, zwłaszcza Polski od średniowiecza po rozbiory, ale interesuję się też starożytnym Egiptem. A drugą moją pasją jest sport. Wcześniej biegi, a teraz bardziej siłownia, na którą chodzę od 37 lat. Pod Bytowem lubię też zbierać grzyby i mam już swoje miejsca, ale ich nie zdradzę.
Rozmawiał P.D.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie