
O szkoleniu dzieci i młodzieży w Bytovii Bytów, jej najzdolniejszych piłkarzach pukających do drzwi pierwszej drużyny, o funkcjonowaniu klubowej akademii oraz planach na bliższą i nieco odleglejszą przyszłość rozmawiamy z prezesem Łukaszem Hincem.
„Kurier Bytowski” - Co zmieniło się w szkoleniu młodzieży po objęciu przez ciebie funkcji prezesa Bytovii.
Łukasz Hinc - Przede wszystkim musiałem poznać temat i to, jak funkcjonuje akademia Bytovii. Pewne kwestie wymagały zmian.
Jakie były pierwsze kroki?
Zatrudniliśmy kilku nowych trenerów. Na pierwszym spotkaniu jasno określiłem założenia. Pierwsze 12 miesięcy miało być czasem ewolucji.
Co masz na myśli?
Od początku bacznie obserwuję pracę szkoleniowców. Moim założeniem jest, że wszyscy podchodzimy do pracy w Bytovii profesjonalnie, z maksymalnym zaangażowaniem.
Wspomniałeś o roszadach w sztabie szkoleniowym.
Latem ubiegłego roku odeszli Karol Szymlek i Krzysztof Miąskowski, którzy przejęli Kaszubię Studzienice. W ich miejsce przyszli Aureliusz Kosmaciński i Mateusz Berent. Ponadto przed sezonem naszą kadrę zasilił Andrzej Ignatowicz, obejmując nowo utworzoną grupę piłkarzy E2. Zimą z kolei odszedł Krzysztof Król, a jego miejsce zajął Maciej Stolc.
W ilu grupach prowadzicie aktualnie szkolenie?
Od rundy wiosennej będzie to 9 zespołów. Najnowszy to druga drużyna juniorów E2. To zdolni juniorzy F1 trenera Andrzeja Ignatowicza, których chcemy ogrywać ze starszymi piłkarzami.
Uporządkujmy. Jacy trenerzy prowadzą szkolenie w Bytovii?
Aureliusz Kosmaciński (junior B1), Seweryn Lublewski (junior C2), Mateusz Berent (D2), Maciej Stolc (E1 i F2), Tomasz Mielewczyk (E2), Andrzej Ignatowicz (E2 i F1), Mateusz Śmigiel (G1).
Ilu zawodników trenuje w klubie?
Obecnie obejmujemy szkoleniem ok. 190 adeptów futbolu. Tylu w każdym razie zarejestrowaliśmy jako naszych piłkarzy w PZPN.
Na jakich obiektach trenują?
Na obu boiskach z naturalną trawą, głównym i lekkoatletycznym, na boisku ze sztuczną murawą, a w okresie zimowym w sali na stadionie i sali przy Zespole Szkół Ponadpodstawowych. Baza jest w Bytowie dobra.
W jakim wieku dzieci zaczynają u was szkolenie?
Zaczynają w grupie naborowej 5-6-latków. Mówimy o nich w klubie „bambini”, z włoskiego dzieci. To zawodnicy ur. w 2017/2018 r.
Najmłodsi uczą się przez zabawę czy rywalizację?
Grupa naborowa to przede wszystkim zabawa. Najmłodszym trudno zrozumieć pojęcie rywalizacji. Jej nutka dochodzi, powiedzmy, w wieku 9-10 lat. Wówczas większość dzieciaków już łapie, o co chodzi w piłce.
Jakie cechy musi posiadać trener pracujący z dziećmi lub młodzieżą?
Zdecydowanie cierpliwość. Trzeba mieć zupełnie inne podejście, niż do pracy z dorosłymi. Należy podczas treningu przekuć teorię w praktykę, pokazać coś od podstaw. To długotrwały i złożony proces.
Czy trenerzy są przygotowani stricte do pracy z młodymi piłkarzami?
Kilku trenerów posiada wykształcenie pedagogiczne, choćby jako nauczyciele wychowania fizycznego. Generalnie wszyscy nasi trenerzy posiadają licencje - zaczynając od kursów UEFA C Grassroots, a na UEFA Elite Youth kończąc. Ponadto zobowiązaliśmy każdego trenera do odbycia kursu udzielania pierwszej pomocy.
Jest taki wymóg?
Nie ma takiego wymogu. To nasza inicjatywa. Piłka to kontaktowy sport i zawsze może się coś wydarzyć. Lepiej, by szkoleniowcy posiadali umiejętność niesienia pierwszej, podstawowej pomocy w takich przypadkach, jeszcze przed przyjazdem karetki, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Ciekawa inicjatywa...
I nie chodzi wyłącznie o boiskowe sytuacje na meczu czy treningu. Także przy okazji wyjazdów na różne turnieje, włącznie z tym, co może się wydarzyć nawet w drodze na mecz czy turniej. Uważam, że każdy trener powinien mieć podstawową wiedzę w zakresie pierwszej pomocy.
Jak wygląda taki kurs?
Zajęcia z trenerami prowadzi Waldemar Kowalik, który współpracował z Bytovią, gdy ta występowała na szczeblu centralnym. Kurs kończy się egzaminem teoretycznym i praktycznym. Większość naszych szkoleniowców jest w trakcie szkolenia, niektórzy już je ukończyli. Wśród kursantów są również nasi piłkarze.
O kim mowa?
To Maciej Błaszkowski, Volodymyr Kaydrovych i Dawid Kiełpiński.
Masz jakiś pomysł na nich w roli trenerów?
Jest taki plan. Mają niebawem dołączyć do sztabu szkoleniowego w różnych rocznikach w roli asystentów. Później, w niedalekiej przyszłości, będą mogli samodzielnie poprowadzić jakąś grupę szkoleniową.
Mam wrażenie, że to ich mocniej zwiąże z Bytovią.
Owszem. Obecnie są to przede wszystkim nasi piłkarze, do tego wiodący gracze. A w przyszłości, kto wie... Wielu zawodników kontynuuje przygodę z futbolem w roli trenera.
Współpracujecie z psychologiem sportu?
W tej chwili nie, bo zwyczajnie nie mamy na to środków.
A rozważasz taką współpracę?
Dekadę temu powiedziałbym, że nie. Dzieciaki same radziły sobie z różnymi trudnościami. Teraz jednak czasy są nieco inne. Aspekt mentalny już wydaje się być ważnym elementem szkolenia, a za kolejne dziesięć lat będzie miał jeszcze większe znaczenie. Będzie wręcz koniecznością.
Czyli jest plan na współpracę z trenerem mentalnym?
Kontaktowałem się jakiś czas temu z Michałem Szałkiem, w przeszłości piłkarzem Drutex-Bytovii, który prowadzi trening mentalny dla sportowców. W związku z wątłymi finansami stała współpraca, póki co, nie jest możliwa. Planujemy jednak spotkanie z Michałem, możliwe że w formie wykładu.
Jak wygląda finansowanie akademii piłkarskiej Bytovii?
Co roku otrzymujemy wsparcie z dotacji na działalność sportową z gminy Bytów. Ponadto pobieramy składki od rodziców młodych piłkarzy. Mamy też wsparcie sponsorów.
Jak układa się współpraca ze sponsorami?
Są tacy, którzy deklarują wsparcie wyłącznie na działalność związaną ze szkoleniem młodych piłkarzy i to respektujemy. Mamy przedsiębiorców, którzy opieką finansową obejmują konkretne grupy treningowe. Ważne, że są osoby, którym leży na sercu przyszłość klubu, a przecież są nią młodzi piłkarze.
Ważne przede wszystkim w kontekście problemów finansowych klubu.
Niewątpliwie jest to problem, który najmocniej odbija się na szkoleniu młodzieży. Gdyby nie zadłużenie, rozwijalibyśmy się w dużo większym tempie. Moglibyśmy pozwolić sobie na więcej.
Na co na przykład?
Moglibyśmy doinwestować naszych trenerów, organizując im staże w większych klubach, ekstraklasowych czy nawet zagranicznych, ale jest to aktualnie ponad nasze możliwości. Zawsze są braki sprzętowe. Mamy go tyle, by działać na jakimś poziomie, ale zawsze można to robić lepiej, z wykorzystaniem sprzętu wyższej jakości, w tym nowoczesnych gadżetów usprawniających trening.
Muszę spytać, ile wynosi aktualnie zadłużenie klubu?
W tej chwili ok. 420 tys zł. Tym samym od czerwca, gdy zostałem prezesem, udało nam się zmniejszyć dług o ok. 330 tys. zł. A trzeba pamiętać, że musimy przy tym pokrywać bieżące koszty funkcjonowania klubu. Ciężki temat, ale walczymy.
W tej chwili wasze drużyny występują jedynie w podokręgu słupskim.
Byłoby pięknie, gdybyśmy w każdym ze starszych roczników mieli zespół na szczeblu ligi wojewódzkiej. Takie jest też założenie. Odległa perspektywa, choć w tej chwili jeden zespół ma realną szansę na awans. To drużyna juniora B trenera Aureliusza Kosmacińskiego, która w słupskiej okręgówce zajmuje 2 miejsce ze stratą jednego punktu do liderujących Byków Słupsk.
To chyba ważne w kontekście rozwoju piłkarzy.
Zdecydowanie. Grając w lidze wojewódzkiej, zawodnicy rozwijają się zdecydowanie szybciej. Lepiej uczyć się od mocniejszych, nawet kosztem wyników.
Szkolenie młodzieży przekłada się na pierwszy zespół.
Powiedziałbym, że zbieramy pierwsze owoce. Przed sezonem wspólnie z trenerem Tomaszem Bąkowskim zrobiliśmy rekonesans, przyglądaliśmy się najzdolniejszym zawodnikom z drużyny juniora młodszego. Kilku perspektywicznych piłkarzy zaczęło treningi z pierwszym zespołem.
Kilku zadebiutowało nawet w klasie okręgowej.
W klasie B nasi juniorzy grają regularnie, żeby oswoić się z seniorską piłką, kilku rzeczywiście miało okazję zadebiutować w okręgówce. To Hubert Kąkol, Jakub Łącki, Ksawier Wojach, Kacper Łoza, Bartosz Wilczyński, Maksymilian Wirkus, Olaf Mudyń.
Byłoby kapitalnie, gdyby któryś z nich stał się „etatowym” graczem w drużynie seniorów.
Jestem przekonany, że tak się stanie i to już niebawem. Ci piłkarze już pukają do drzwi pierwszego zespołu, a niedługo mogą stanowić o jego sile.
Czyli stawiacie na wychowanków.
Jest to zarazem element budujący bytowską tożsamość naszego klubu. Byłoby pięknie, gdyby pierwsza drużyna Bytovii opierała się na piłkarzach z naszego regionu, przede wszystkim na wychowankach.
Warunek - prężnie działająca akademia.
Mamy ambitny plan utworzenia w Bytowie liczącego się w kwestii szkolenia młodzieży ośrodka w skali Pomorza. Jest to możliwe, jeśli będziemy krok po kroku realizować jasno nakreślony plan.
Czyli?
Naszym celem jest zbudowanie drużyny na miarę III ligi. To absolutnie realny cel, choć wymaga pracy i czasu. Chcemy, aby pierwszy zespół był wizytówką klubu, a akademia ma być jego sercem.
Jaka jest więc wizja szkolenia?
Najzdolniejsi wychowankowie mają trafiać do pierwszej drużyny, a wręcz decydować o jej sile. Wierzę, że w przyszłości będziemy kształtować zawodników na miarę III-ligowego szczebla. Marzeniem jest, by nasz klub stał się trampoliną do profesjonalnej kariery.
To oznacza zainteresowanie piłkarzami klubów z wyższych lig.
Trzeba mieć świadomość, że szczebel centralny, nawet w dalszej perspektywie, może być poza możliwościami finansowymi Bytowa i Bytovii. Jeśli będą z naszej akademii wychodzić piłkarskie perełki, prędzej czy później pojawią się kluby chętne do ich pozyskania.
Czyli chcielibyście na tym skorzystać.
W takim przypadku nie robilibyśmy przeszkód w kwestii transferu. Klub jednak musiałby z tego coś mieć, musiałby na wyszkoleniu zawodnika zarobić. Zyski napędzałyby dalsze szkolenie dzieci i młodzieży.
Ambitne plany, choć pewnie odległe.
Gdy przychodziłem do klubu w czerwcu ubiegłego roku przedstawiłem działaczom i sponsorom nasz plan działania. Optymistycznie zakładam, że możemy przejść drogę do III ligi w ok. 5 lat, a przy korzystnym rozwoju wydarzeń nawet wcześniej.
Póki co, jesteście bliscy awansu do IV ligi.
O to będziemy walczyć w rundzie wiosennej. Sytuację wyjściową mamy dobrą. Reszta w nogach piłkarzy.
Pozostaje mi więc życzyć realizacji zamierzeń. Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję również.
rozmawiał D.Z.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie