Reklama

Wraki na parkingach w Bytowie

23/09/2021 17:20

- Jaki sens ma budowanie w mieście i na osiedlach kolejnych parkingów, skoro traktuje się jak darmowe składowiska na wraki lub niezarejestrowane pojazdy - skarży się mieszkaniec Bytowa.

Jeszcze kilka dekad temu samochód dla wielu był jedynie  przedmiotem pożądania. Dziś czasami staje się niepotrzebnym balastem, którego niektórzy próbują się pozbyć w sposób nielegalny. Jedną z praktyk jest porzucenie na parkingu. Jeżdżąc po mieście, ma się wrażenie, że na nowych postojach i poboczach przybywa wraków i tzw. zawalidróg. Gdy tylko w jakiejś części miasta powstaje nowy parking, niemal natychmiast pojawia się na nim pojazd, którego właściciel używa sporadycznie lub wcale. - Takie auto zakurzone, z kołkiem pod kołem stoi najczęściej w najlepszym miejscu parkingowym. Jeżeli samochód jest zarejestrowany i ubezpieczony, oczywiście ma takie prawo. Inni kierowcy mogą się jedynie denerwować, że jakieś auto przez kilka miesięcy nie jest używane, a oni po przyjeździe z pracy codziennie mają problem z zaparkowaniem i szukają miejsca gdzieś na poboczach. Zupełnie innym przypadkiem są samochody niedopuszczone do ruchu. Najczęściej z rejestracją z innego powiatu, często z zagraniczną, miesiącami, a nawet latami stoją na osiedlowych parkingach. Często zostały w fikcyjny sposób sprzedane przez swoich właścicieli i wyrejestrowane. Nie są też ubezpieczone. Mam wrażenie, że władze Bytowa nie mają pomysłu, jak rozwiązać ten problem i zwolnić nieco miejsca na parkingach. Wraków będzie przybywało, jeżeli władze miasta nie znajdą sposobu na uporanie się z tym zjawiskiem - uważa mieszkaniec Bytowa.

Narzędziem w walce z wrakami stojącymi na poboczach dróg i parkingach miała być przyjęta kilka lat temu uchwała w sprawie określenia wysokości stawek opłat za zajęcie pasa drogowego. Zapisano w niej 0,33 zł za każdy dzień zajęcia 1m2 powierzchni pasa drogowego zajętego na cele składowe. - Nasza dotychczasowa uchwała z 2011 r. nie normowała opłaty za nielegalne zajmowanie pasa drogowego. To odpowiedź na niepokojącą sytuację, kiedy mieszkaniec bezprawnie zajmuje pas drogowy, nie ponosząc konsekwencji finansowych. Ustawa o drogach publicznych mówi wyraźnie, że zarządca drogi jest zobowiązany do pobierania opłaty z tego tytułu. Nie mówi się o możliwości zwolnień lub innych udogodnień - uzasadniał przyjęcie nowego prawa ówczesny wiceburmistrz Andrzej Kraweczyński.

Nowe prawo okazało się skuteczne wobec właścicieli posesji, którzy wcześniej składowali drewno na opał poza granicą swojej posesji, najczęściej w pasie drogi gminnej. W ciągu kilku miesięcy na osiedlach domków jednorodzinnych stosy drewna zniknęły z krajobrazu. Ich właściciele nie chcieli płacić nawet 100 zł miesięcznie za zajęcie skrawka gminnego gruntu. Wprowadzony wtedy zapis miał dotyczyć też samochodów. - W uchwale mówi się o wykorzystywaniu pasa drogowego na cele składowe. Czyli dotyczy to nie tylko drewna, ale również gruzu czy materiałów budowlanych. Wlicza się w to również samochód, który nie ma prawa poruszać się po drodze - informował wtedy A. Kraweczyński.

Wbrew zapowiedziom uchwała w tym zakresie okazała się martwa. - Do tej pory nie naliczyliśmy żadnej opłaty za składowanie samochodu, bo nie mamy pewności, czy możemy to robić - mówi wiceburmistrz Jacek Czapiewski. Władze Bytowa przyznają jednak, że problem jest. - Bardzo trudno udowodnić komuś składowanie. Jeżeli pojazd jest zarejestrowany, to użytkuje parking publiczny tak jak każdy inny. Dopiero gdy udowodnimy, że auto nie jest sprawne czy ubezpieczone i nie jest użytkowane, rozpoczynamy ustalanie właściciela. Mamy liczne przypadki, jednak tylko czasami udaje się go ustalić na podstawie tablic rejestracyjnych. Wtedy na jego koszt auto jest usuwane z drogi. Często to się nam nie udaje, bo auto zostało np. kupione przez obywatela jednego z państw wschodnich. Najczęściej się okazuje, że taka osoba przez pół roku wykorzystuje taki samochód, nie przerejestrowując go. Potem pojazdu nie można zarejestrować za granicą i zostaje porzucony na jednym z naszych parkingów - mówi J. Czapiewski.

A jeżeli właściciela nie uda się ustalić? - Wtedy mamy trudniejszą sytuację - mówi J. Czapiewski. Wiceburmistrz przekonuje, że urzędnicy o większości przypadków wiedzą i podjęli działania, aby takie pojazdy zniknęły. - W ostatnim czasie udało nam się usunąć trzy samochody na ulicach Domańskiego, Szkolnej i Zwycięstwa. Na podstawie informacji od mieszkańców lub własnych obserwacji ustaliliśmy, że pojazdy się nie ruszają, dlatego podjęliśmy działania w celu ustalenia ich właścicieli. Nie było potrzeby naliczenia opłat lub innych działań, bo samochody zostały przez nich zabrane. W pasach drogowych jeden wrak zalega jeszcze na ul. Domańskiego i jeden na ul. Pogodnej. W stosunku do tych pojazdów są prowadzone czynności z policją - zapewnia J. Czapiewski.

Jeszcze inną sytuację mamy, gdy auto stoi w miejscu, które formalnie nie jest drogą publiczną. - Uchwała o zajęciu pasa na cele składowe dotyczy tylko pasa drogowego. Zapisów nie możemy stosować w miejscach, które formalnie nie są drogą. Taki przypadek mamy na ul. Pochyłej, gdzie stoi kilka pojazdów na niemieckich tablicach lub bez żadnych. Nasz pracownik pojechał jeszcze raz przyjrzeć się temu. Sprawa ciągnie się od lat, bo mamy związane ręce. Dziś nie możemy ich ruszyć. Trzeba zastanowić się nad opracowaniem procedury postępowania w takich przypadkach, dlatego urzędnik, który ma to w zakresie swoich obowiązków, bada, jakie mamy możliwości w tej kwestii - mówi J. Czapiewski.

Wychodzi na to, że na gruntach gminnych innych niż drogi śmiało, póki co, można prowadzić np. skład węgla czy komis samochodowy, bo samorząd, który jest właścicielem terenu, nie ma narzędzi do wyegzekwowania prawa lub naliczenia stosownej opłaty, co zniechęciłoby do blokowania miejsc na osiedlach przez pojazdy, które nie są zarejestrowane ani ubezpieczone. Chociaż z tablic rejestracyjnych pojazdów zaparkowanych np. na ul. Pochyłej wynika, że niektóre nie posiadają ubezpieczenia od 2014 r. Ręce rozkłada również policja. - Kwestię usuwania takich pojazdów reguluje artykuł 130a prawa o ruchu drogowym. Z powodu braku obowiązkowego ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej samochód może być usunięty przez nas jedynie z dróg publicznych. Jeżeli stoi w miejscach poza taka droga nic nie możemy zrobić - przekonuje Damian Chamier Gliszczyński, rzecznik prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Bytowie.

Czy zatem mieszkańcy ul. Pochyłej są skazani na blokowanie ich parkingów? Być może warto, by egzekwujący prawo przyjrzeli się art. 1.1. prawa o ruchu drogowym. Mówi on, że ustawa reguluje zasady ruchu nie tylko na drogach publicznych, ale też w strefach zamieszkania. Ul. Pochyła stanowi właśnie taką strefę. Niestety, obowiązujące w niej zasady mówią również, że parkować można tylko w wyznaczonych miejscach. Dla wielu mieszkańców stawiających dziś swoje cztery kółka na poboczach dróg, chodnikach, skarpach i trawnikach oznaczałoby to duży problem. - Wyznaczenie takich miejsc to spory wydatek na nowe oznakowanie. Teraz nie miałoby to większego sensu, tym bardziej że jest już gotowy projekt przebudowy ul. Pochyłej, w którego ramach powstanie więcej parkingów. Myślę, że po realizacji inwestycji problem zostanie rozwiązany. Tymczasem będziemy się kontaktowali z właścicielem kilku aut na ul. Pochyłej, aby przekonać go do ich zabrania - mówi Grzegorz Kobus z Urzędu Miejskiego.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do