
Eugeniusza Tandeckiego na Gochach i poza nimi, wielu kojarzy przede wszystkim jako zduna, ale to też muzyk. Niedawno skończył 91 lat.
- U E. Tandeckiego gościliśmy nie jeden raz, słuchając jego opowieści, a także gry na wykonanym przez siebie z łuski po pocisku talerzu perkusyjnym. Na konkursie nalewek zagadnąłem o zdrowie jego syna, powiedział, że za kilka dni ojciec kończy 91 lat - mówi Ludwik Szreder. 1.03. odwiedził go w Łąkiem (gm. Lipnica) wspólnie z Cyrylem, Tomaszem i Ewą Drążkowskimi, a także Grzegorzem Wantoch Rekowskim. Wspólnie zagrali mu 100 lat. Na tym się jednak nie skończyło. - Gdy usłyszał utwór i zagraliśmy kolejne, widać było, że się ożywił. Nagle przerwał, wyciągnął swój talerz i zaczęliśmy wspólnie grać - opowiada L. Szreder. Nie obyło się oczywiście bez wspomnień o dawnych zabawach i piosenkach. - Solenizant zaskoczył mnie swoją werwą i pamięcią i to mimo sędziwego wieku - mówi L. Szreder.
My także życzymy wielu lat w zdrowiu.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!