
Ukazał się kolejny numer „Naszego Pomorza”. - Tym razem, obok wyjątkowej obszerności bieżącego tomu, uwagę zwraca fakt dużej ilości tekstów związanych z Bytowem oraz działaniami o charakterze muzealnym i konserwatorskim - pisze we wstępie Maciej Kwaśkiewicz z Muzeum Zachodniokaszubskiego w Bytowie, zastępca redaktora naczelnego tego bytowskiego rocznika.
W pierwszej muzealnej części znalazły się teksty związane z postacią Czesława Marczaka, któremu w ub.r. poświęcono wystawę w bytowskim muzeum. Urodził się w Stężycy, ale to z Ziemią Bytowską związał swoje zawodowe życie. Jest autorem świeczników, żyrandoli, ale przede wszystkim ołtarzy, które znajdują się w Bytowie, Parchowie, Niezabyszewie, Rekowie, Pomysku, Gostkowie i Dąbrówce. Jego biografię, wzbogaconą wspomnieniami rodziny, napisał Tomasz Siemiński. Kolejnej wystawie, tym razem dotyczącej kufrów i skrzyń, poświęcił swój tekst M. Kwaśkiewicz. Znalazły się w nim informacje dotyczące historii, a także elementów zdobniczych pojawiających się zarówno na kufrach, jak i skrzyniach nie tylko tych kaszubskich, ale także pochodzących ze Wschodu. Do nas trafiły z rodzinami przybyłymi w ramach akcji „Wisła”. „Wszystkie wskazują podobieństwo proporcji i konstrukcji. Pierwotnie miały podnóżek, a w nim kółka ułatwiające transport. Okucia nie są zbyt rozbudowane i zdobne, zapewne dodano je wtórnie w celu wzmocnienia mebla. Przeważa kompozycja kwiatowa i geometryczna, zamknięta w kwatery wydzielone ozdobnymi ramami. Mamy tu do czynienia z przedstawionymi symbolicznie motywami roślinnymi oraz symbolami o charakterze solarnym. Eksponaty nie posiadają napisów pozwalających precyzyjnie je datować. Należy przyjąć, iż pochodzą z drugiej połowy XIX i początku XX wieku” - pisze M. Kwaśkiewicz.
Architekturze i wyposażeniu dawnego kościoła św. Katarzyny w Bytowie swój tekst poświęciła Katarzyna Juchniewicz. Poza zdjęciami przedstawiającymi świątynię artykuł wzbogacono obszernymi fragmentami zapisów z ksiąg wizytacyjnych przeprowadzonych w latach 1702-1780. Dowiadujemy się z nich m.in., że w bytowskim kościele przechowywane były: „monstrancja srebrna z melchizedechem wyzłacanym 1. Puszka srebrna wewnątrz pozłacana 1 kielich srebrny wewnątrz pozłacany z takąż pateną 1. Reliquie w szklanym krzyżyku bez autentyku 1. krzyż cynowy 1. lichtarze cynowe 4. ampułki takież z tacą 2. Lampa blaszana 1. Trybularz bez tacki y łyszki mosiężny 1. kociołek takiż 1. Lichtarze takież 4. Ornatów różnego koloru dobrych 7. Pasek porwany 1. Alby 2. Obrusów 5. Ręcznik przy ołtarzu 1. Dzwon na wieży 1 wielki. Przy zakrystii 1. Przy ołtarzach 2. Żelazo do pieczenia opłatków 1. Cyrkuł do wyrabiania komunikantów 1. Pieczęć mosiężna kościelna 1. Mszał stary 1. Ewangelia polska 1. Chor z organami nowemi 1. Ołtarz nowych 3. ambona nowa 1. Konfessyonały 2. Ławek w kościele pomiernych 22. Biret stary 1”.
Losy jednej z kamienic przy dzisiejszej ul. Wojska Polskiego 11-13 opisuje Natalia Wałdoch. W pochodzącym z 1877 r. budynku przez pewien czas urzędowała jednostka NKWD - SMIERSZ. Wówczas w piwnicy mieściło się 9 cel dla osadzonych. Następnie znajdował się tam Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. „Jako siedziba bytowskiej »bezpieki« budynek funkcjonował tylko do 1948 r. W sprawozdaniu Bytowskiej Powiatowej Rady Narodowej za grudzień 1945 r. odnotowano otwarcie w Bytowie międzyszkolnego internatu. Informacja ta pokrywa się z zapiskami w kronice ks. Natera, w której czytamy, że w »budynku po UB, naprzeciw Domu Kultury« urządzono świecki internat dla chłopców” - czytamy w artykule N. Wałdoch. Autorka zwróciła także uwagę na detale architektoniczne budynku, opisując m.in. drzwi wejściowe, a także figury kobiet umieszczone w niszach nad nimi. Jedna z nich trzyma w ręku wianek, druga zaś dzban. „Trudno jest jednoznacznie określić ich symbolikę, jak i przypisać im konkretną funkcję, poza ozdobniczą. Choć nierzadko detale takie, występując w roli alegorii, personifikowały konkretne wartości, zjawiska czy idee. Niewątpliwie detale dziewiętnastowiecznych fasad pełniły funkcję wizytówki budowli. Równocześnie były środkiem do zakomunikowania pewnych treści” - pisze N. Wałdoch, odnosząc się dalej do stanu zachowania budynku: „Na koniec należy odnieść się pokrótce do kwestii stanu zachowania fasady, jej estetyki i wykorzystywania wizerunku budowli. Obecnie fasada jest w nie najlepszym stanie. Do najpilniejszych postulatów konserwatorskich należy zaliczyć profesjonalne prace naprawcze ustawionych w niszach rzeźb. W ogólnym odbiorze elewacji rażąca jest kolorystyka oraz zróżnicowana stolarka okienna, która w poszczególnych partiach fasady charakteryzuje się odmiennym podziałem okien i inną konstrukcją, wprowadzając dużą dysharmonię kompozycji. W 2009 r. w trakcie remontu holu południowej klatki poddano nieumiejętnej konserwacji stolarkę drzwiową. W wyniku zastosowania nieodpowiednich narzędzi, powstały m.in. liczne rowki, zarysowania, które w znaczący sposób zachwiały plastykę profilowań. W ostatnim czasie poddano również odnowieniu drugą parę drzwi. Niestety, tych prac również nie można zaliczyć do profesjonalnych”.
Opisu informacji zawartych w kronice ks. Władysława Natera podjęła się Elżbieta Szalewska. Szczegółowo przeanalizowała jego zawartość, podkreślając dużą wartość wykazu uczniów uczęszczających na lekcje religii tuż po II wojnie światowej. Opisując społeczność Bytowa, ks. Nater wspomina, że „»naród w bytowskim był zewsząd zebrany i ciągle jeszcze napływał«. W mieście i na wsiach mieszkało sporo autochtonów, niektórzy mówili po polsku w gwarze kaszubskiej, ale we wsiach wielu młodszych pochodziło z rodzin »w duchu całkiem niemieckich«. Wśród autochtonów dużo było dzieci, »zauważyło się [...] brak młodych ojców, którzy albo zginęli, albo dostali się do niewoli«. Mówiono o synach, którzy polegli. Jako drugą grupę ludności ksiądz Nater wskazał Kaszubów przybyłych z powiatów kartuskiego, kościerskiego, chojnickiego i innych, jak Grudziądz, Tczew, Lubawa, Starogard, Tuchola. Ocenił, że bardzo liczni są przesiedleńcy z wschodnich terenów dawnej Polski »zabranych przez Z.S.R.R.« tj. z Wileńszczyzny, Nowogrodczyzny, Polesia, Wołynia i Małopolski Wschodniej, z Tarnopolszczyzny. Jego zdaniem liczni byli wilnianie »byli mieszkańcy Słonima, Lidy, Wołkomyska, Głębokiego, Mołodeczna, Merecza, Nowogródka, Smorgeni, Klecka, Oszmiany, Baranowicz«. Spotkał rodziny z Pińska, Brześcia, Kowala, Równego, Łucka, Kortopola. Inną grupę tworzyli przesiedleńcy z Borysławia, Buczacza, Drohobycza, Lwowa, Stryja, Trembowli, Wiśniowca tj. archidiecezji lwowskiej i przemyskiej” - czytamy w tekście E. Szalewskiej.
Kamil Kajkowski oraz Andrzej Kuczkowski prezentują wyniki badań archeologicznych prowadzonych na bytowskim rynku w 2011 r. Podczas nich natrafiono na studnie, a w nich ceramikę. W artykule umieszczono fotografie fragmentów naczyń, a także ich opis.
Poza wymienionymi tekstami w literackiej części „Naszego Pomorza” zamieszczono referaty, które wygłoszono podczas Konferencji Kaszuboznawczej poświęconej Bolesławowi Jażdżewskiemu. Jest autorem wspomnień, które spisał w książce „Wspomnienia kaszubskiego gbura”. Akcja jednego z tomów dzieje się na Ziemi Bytowskiej, gdzie B. Jażdżewski zajął jedno z opuszczonych po wojnie gospodarstw. W odrębnym tematycznie tekście Jaromir Szroeder opisał lirykę związanego z naszymi stronami ks. Antoniego Peplińskiego z lat 1945-1948. W tegorocznym numerze ukazały się także kaszubskojęzyczne teksty. Jeden z nich dotyczy biografii B. Jażdżewskiego, kolejny zaś poświęcono bytowiakom, których życie przez wieki toczyło się wokół dawnego kościoła św. Katarzyny.
W sumie w nowym numerze „Naszego Pomorza” znalazło się 21 artykułów. Publikację można nabyć w kasie Muzeum Zachodniokaszubskiego w Bytowie.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!