24 drużyny juniorskie reprezentujące kluby Ziemi Bytowskiej grają w ligach prowadzonych przez PZPN. Gros z nich występuje w rozgrywkach z udziałem młodych i bardzo młodych zawodników.
Kluby piłkarskie ze wszystkich szczebli rozgrywkowych (wyjątek klasa B) zobligowane są do szkolenia i prowadzenia drużyn młodzieżowych. I tak np. zespoły II-ligowe muszą mieć cztery drużyny juniorskie, z okręgówki dwie, a z klasy A jedną. Z klubów rejonu bytowskiego do rozgrywek sezonu 2013/2014 więcej ekip, niż tego wymagają przepisy, zgłosiły jedynie GTS Czarna Dąbrówka i Myśliwiec Tuchomie. Klub z Czarnej Dąbrówki, który ma drużynę seniorską w okręgówce, prowadzi drużyny młodzieżowe w juniorze B, C i E. Natomiast A-klasowy Myśliwiec w juniorze C i E. Najwięcej zawodników z rejonu bytowskiego po boiskach województwa pomorskiego biega w barwach U-2 Bytów. Klub działający przy Szkole Podstawowej nr 2, który jako pierwszy wszedł do programu „Biało-zielona przyszłość z Lotosem”, ma w rozgrywkach PZPN aż 5 ekip: jedną w pomorskiej lidze juniorów, pozostałe w słupskiej klasie okręgowej (wszystkie 4 po rundzie jesiennej liderują w swoich grupach!).
Z 24 drużyn prowadzonych przez kluby rejonu bytowskiego dwie grają w pomorskiej lidze juniorów. W tabeli juniorów starszych (junior A) wysokie 4 miejsce zajmuje Stakom Bytovia Bytów. Jej dorobek w 11 meczach to 6 zwycięstw, 3 remisy i 2 porażki. Wielu z jej zawodników ma już bogate doświadczenie piłkarskie z gry w zespołach seniorskich. Artur Wojach zaliczył nawet II-ligowy debiut, a Mateusz Cybula, Bartłomiej Chojnacki regularnie występują w IV lidze. Ale nie tylko oni. W IV-ligowej walce mieli już okazję zaprezentować się także Bartosz Zimon, Maciej Stenka, Michał Szmidke, Mateusz Zblewski czy Adam Hinc. Gdy tylko trener Mirosław Wojach miał do dyspozycji wszystkich najlepszych w klubie 18- i 17-latków, Stakom Bytovia była w stanie sprostać nawet najmocniejszym rywalom. Zdarzały się też jednak i takie mecze, gdy zespół grał w niepełnym składzie, a mimo to kończył spotkanie satysfakcjonującym rezultatem. - Nie spodziewałem się, że tak dobrze nam pójdzie, bo przecież mieliśmy problemy kadrowe związane z tym, że część zawodników gra także w IV lidze. Ale nawet wtedy, gdy kończyliśmy mecz w dziewiątkę, chłopcy dawali z siebie wszystko. Jestem bardzo zadowolony z ich postawy - mówi trener M. Wojach, który z tym zespołem pracuje już ósmy rok. Druga z bytowskich drużyn w pomorskiej lidze, prowadzony przez Adama Zborowskiego U-2 w kategorii juniora C1, na półmetku rozgrywek w 13-zespołowej stawce plasuje się na 6 miejscu. - Mieliśmy momenty słabsze i lepsze, ale generalnie była to dla nas dobra runda - ocenia trener A. Zborowski. - Nie chodzi nam jednak tylko o punkty i miejsce. Przede wszystkim chcemy, by chłopcy mieli satysfakcję z tego, co robią, bawili się tym, a ci, którzy chcą, by mogli w przyszłości zostać piłkarzami. Moim zdaniem mają otwartą furtkę do świata piłkarskiego. Teraz jest tak, że ciężko chłopców odciągnąć od komputera czy konsoli. Ja się cieszę, że im chce się grać - dodaje szkoleniowiec U-2, który już trzeci sezon prowadzi drużynę w pomorskiej lidze.
W poprzednim sezonie juniorzy starsi Stegny Parchowo wygrali rywalizację grupową i w barażach dostali szansę awansu do pomorskiej ligi (przegrali dwumecz z Jantarem Ustka). Po rundzie jesiennej są bliscy powtórzenia sukcesu z rozgrywek edycji 2012/2013, ale nie będzie to proste, bowiem po piętach depcze im prowadzony przez Jacka Gostkoskiego Zawisza Borzytuchom (jesienią obie drużyny w 6 meczach zgromadziły 13 pkt.). - Jesteśmy na pierwszym miejscu i tylko się z tego cieszyć, zwłaszcza że mam bardzo osłabiony skład w stosunku do poprzedniego sezonu. Z tamtej podstawowej jedenastki ubyło aż 7 zawodników. Cel mamy jeden: wygrać ligę, a co będzie dalej, zobaczymy. Jeśli będą baraże do pomorskiej ligi, to w nich zagramy, ale, nie mając silnej kadry, pchać się tam nie będziemy - mówi Łukasz Mudyn, trener juniorów Stegny. Nie lada wyczynu dokonali piłkarze Polmor Bytovii Bytów w grupie II juniora C. Wygrali wszystkie 13 meczów i z przewagą aż 13 pkt. prowadzą nad następną w tabeli Chojniczanką Chojnice. Jeden mecz dla zawodników trenera Jacka Maszkowskiego był jednak trudny. W wyjazdowym spotkaniu z Koralem Dębnica prowadzili już co prawda 3:0, ale w ostatnich 30 minutach gospodarze wyrównali. Wówczas bramkę na wagę zwycięstwa strzelił niezawodny Rafał Zagdan. 15-latek z 79 bramek Polmor Bytovii w rundzie jesiennej zdobył aż 40! - Całkiem fajnie to jesienią wyglądało. Chcemy wygrywać, ile się da, także ewentualny baraż o awans do pomorskiej ligi - mówi trener J. Maszkowski.
W niższej grupie wiekowej (D1 - ur. w 2001 r.) na czele tabeli w jednej z dwóch grup znajduje się także bytowski zespół - U-2 prowadzony przez Cezarego Kołakowskiego. To generalnie ta sama ekipa chłopców, która przed rokiem grała w pomorskiej lidze juniora D1, ale wówczas zawodnicy z Bytowa byli młodsi od kolegów z innych drużyn i zostali z ligi zdegradowani. W słupskiej okręgówce wygrali 8 meczów i jeden zremisowali (takim samym wyczynem mogą pochwalić się młodzi piłkarze Czarnych Czarne). - Zespół spisał się nadspodziewanie dobrze. Myślę, że zadecydował dobrze przepracowany okres przygotowawczy - mówi trener C. Kołakowski.
Drużyna z rocznika 2002 to obok zespołu prowadzonego przez A. Zborowskiego najbardziej rozpoznawalny i utytułowany team U-2. Chłopcy w 2012 r. wygrali finał wojewódzki „Z podwórka na stadion - O Puchar Tymbarku” i niewiele brakowało, by dostali się do finału centralnego imprezy. Bytowski klub w sezonie 2013/2014 chciał zgłosić drużynę do pomorskiej ligi juniora D1, ale taka nie powstała. Nie udało się także, by zagrała w lidze razem z drużynami rejonu gdańskiego, bo te ze względu na odległość do Bytowa się na to nie zgodziły. Ekipa trenera Artura Śmigla „wylądowała” więc w słupskiej okręgówce. Zgodnie z przypuszczeniami nadawała w niej ton rywalizacji. Wygrała 10 meczów, ale zaliczyła też porażkę z... Doliną-Speranda Gałąźnia Wlk. - Walkowerem. Przypadkowy błąd. Zagrał zawodnik, który nie był zgłoszony do meczu - wyjaśnia A. Śmigiel. Jego drużyna wygrywała wysoko, postawiła się jedynie Chojniczanka II Chojnice, którą U-2 pokonało „zaledwie” 2:0. - Jesień była zdecydowanie udana. Graliśmy, nie kalkulowaliśmy. Cieszę się, że chłopcy chcą w tym uczestniczyć, a przecież nie jest łatwo: 4 treningi tygodniowo, mecze ligowe, mecze sparingowe, turnieje... Sporo tego - mówi trener A. Śmigiel. Tu i ówdzie słyszy się, że powstanie liga makroregionalna dla tej kategorii wiekowej (jedna grupa obejmowałaby województwa północnej części kraju). Jeśli tak się stanie, A. Śmigiel chciałby, żeby zagrał w niej jego zespół. Bo gdzie, jak nie w konfrontacji z silnymi najlepiej podnosi się umiejętności piłkarskie.
Na czele rywalizacji w jednej z grup juniora E jest zespół U-2 prowadzony przez Artura Kalinowskiego. Konkurencji nie miał jednak wielkiej - tylko dwie drużyny. - Ten zespół prowadzę dopiero od jesieni. Na razie trudno ocenić, co chłopcy potrafią. Pokaże to dopiero finałowy turniej wiosną z udziałem zwycięzców wszystkich grup - mówi A. Kalinowski.
Działacze i trenerzy U-2 nie kryją zadowolenia z efektów swojej pracy. - W ramach programu „Biało-zielona przyszłość z Lotosem” aż 8 naszych piłkarzy otrzymuje stypendia, a Tomasz Mielewczyk otrzymał indywidualną nagrodę pieniężną za bardzo dobrą pracę z piłkarzami z rocznika 2005. Nagrodę stypendialną dostała też drużyna Artura Śmigla, z której aż 6 zawodników jest w kadrze województwa pomorskiego - odnotowuje z satysfakcją C. Kołakowski.
Obserwuj nas na Google News
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Komentarze opinie