Reklama

Ruszyło tuchomskie święto futbolu

08/02/2016 11:08

Ósma edycja największego na Ziemi Bytowskiej dziecięcego festiwalu piłki halowej rozpoczęta. W dwóch pierwszych turniejach zwyciężyli goście - Byki Słupsk i Olimpijczyk Kwakowo. Z dobrej strony pokazali się młodzi piłkarze U-2 Bytów i Kaszubii Studzienice.
Rozłożony na trzy kolejne weekendy Givova Junior Cup w sobotę 30.01. rozpoczął turniej chłopców z roczników 2008/2009. W grupie A faworyt był tylko jeden i nie zawiódł. Pierwsza drużyna SI Arki Gdynia rozbiła AP Bruskowo Wielkie I, Start Miastko i Drutex-Bytovię Bytów prowadzoną przez Krzysztofa Króla. Gdynianom postawiła się jedynie w ostatnim meczu Kaszubia Studzienice trenera Artura Kobielli, przegrywając po zaciętej walce 0:2. W grupie B karty rozdawali młodzi piłkarze Byków Słupsk, którzy wygrali wszystkie swoje mecze. Zaciętą walkę o 2 miejsce stoczyły U-2 Bytów trenera Sławomira Pufelskiego i XYZ Myśliwiec Tuchomie pod opieką Łukasza Sabisza. W bezpośrednim starciu obu zespołów lepsi byli bytowiacy, wygrywając 2:0, i z dorobkiem 7 pkt. wyprzedzili tuchomian o 1 „oczko”.
Z trzech „bytowskich” ekip do półfinału awansowały dwie: U-2 i Kaszubia, która w rzutach karnych pokonała XYZ Myśliwca (w regulaminowym czasie był remis 0:0). Na drodze bytowiaków stanęła SI Arka i trudno było wróżyć im awans. Gdynianie zdominowali mecz, ze spokojem wygrywając 3:0. Nadspodziewanie dobrze w starciu z Bykami radziła sobie Kaszubia. Studzieniczanie przegrali tylko 0:1 z - jak się później okazało - triumfatorem sobotnich zmagań. W finale Byki pokonały SI Arkę I w rzutach karnych 3:1 (na boisku 1:1).
- Fajne i bardzo dla nas udane zawody. Trochę sam byłem zaskoczony, że tak dobrze to wyglądało na boisku. Regularnie pracuję z chłopcami od pół roku i są efekty - cieszy się A. Kobiella.
Na zakończenie wyróżniono najlepszych piłkarzy. Statuetkę dla króla strzelców odebrał Tomasz Godlewski z SI Arki I. Najlepszym bramkarzem wybrano Feliksa Nielsena z Kaszubii, a zawodnikiem Szymona Ignatowicza ze zwycięskich Byków.
W niedzielę organizatorom nie udało się przeprowadzić zawodów zgodnie z planami. Z powodu grypy z udziału w zmaganiach piłkarzy ur. w 2006/2007 r. wycofały się 2 zespoły - Byki Słupsk i Kaszubia Studzienice. W związku z tym zawody z udziałem 6 ekip przeprowadzono systemem każdy z każdym. Szybko na głównego kandydata do końcowego triumfu wyrośli zawodnicy Olimpijczyka Kwakowo, którzy w swoim pierwszym meczu pokonali 3:1 U-2 Bytów Czerwonych pod wodzą trenera Tomasza Ignatowicza. W kolejnych spotkaniach ekipa spod Słupska pokonała 2:1 Jedynkę Kartuzy i 2:0 MKS Debrzno. Lidera zastopowała dopiero druga drużyna U-2, Niebiescy. Dzięki wygranej 4:2 pozostała w grze o zwycięstwo, zrównując się punktami z Olimpijczykiem (po 9 pkt.). Szanse mieli też ich koledzy z drużyny Czerwonych, którzy po rozegraniu kompletu spotkań legitymowali się dorobkiem 10 pkt. Wszystko rozstrzygnęło się w dwóch ostatnich pojedynkach. Niebiescy po zaciętym boju przegrali 0:1 z MKS Debrzno. Ich potknięcie wykorzystał Olimpijczyk, kończąc rozgrywki wygraną 3:0 z Dan-Car Myśliwcem Tuchomie prowadzonym przez Ireneusza Wnuk Lipińskiego.
- Jest lekki niedosyt, bo do końca była szansa na wygraną, ale też mieliśmy świadomość, że trudno będzie zwyciężyć. Przyjechaliśmy do Tuchomia w przetrzebionym chorobami składzie, podzieleni na dwie ekipy. Zwyczajnie w decydującym momencie chłopcom zabrakło sił - mówi T. Ignatowicz.
Oprócz okazałego pucharu i medali do ekipy z Kwakowa trafiła statuetka dla najskuteczniejszego piłkarza turnieju, którą otrzymał Filip Miller, zdobywca 7 bramek. Najlepszym zawodnikiem wybrano Dominika Stolca z U-2 Bytów Czerwonych, a tytuł najlepszego bramkarza przypadł Konradowi Kitrusowi z MKS Debrzno.
- Otwarcie tegorocznej edycji wypadło chyba nieźle. W opinii uczestników sprawdził się nowy system rozgrywek, w którym po fazie grupowej do ćwierćfinału awansowały niemal wszystkie drużyny. Dzięki temu więcej było grania, a ekipom przegrywającym w ćwierćfinałach od razu wręczaliśmy nagrody i upominki, żeby nie czekały kilku godzin na podsumowanie. Szkoda, że w niedzielę tak nie było. Niestety, na choroby nie mamy wpływu. Mam jednak nadzieję, że dzieciaki dobrze się bawiły - mówi T. Gruba.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do