Reklama

Ogólnopolskie Regaty Jachtów Sterowanych Radiem nad jeziorem Mausz

26/06/2021 15:20

Weekendowe upały nie tyle dawały się we znaki pływającym po Mauszu łódkom, co zawodnikom sterującym nimi z pomostu. 19-20.06. odbyły się tam Ogólnopolskie Regaty Jachtów Sterowanych Radiem.

W sobotę i niedzielę (19-20.06.) żar lał się z nieba. Nad wodą nieco w cieniu w pobliżu kąpieliska Ośrodka Wypoczynkowego Mausz na wietrze furkotały żagle kilkudziesięciu jachtów sterowanych radiem. Przyjechały kluby z całej Polski, najdalej aż z Karkowa. Przy czym najsilniejszą ekipę wystawiła Bliza Wejherowo. Oczywiście stawili się też miejscowi, organizatorzy tej edycji - Grupa Modelarska Mausz Wireland, działająca przy Gminnym Centrum Kultury i Bibliotece w Parchowie. Naszych reprezentowali Bartłomiej Jereczek i Paulina Jereczek. Bartek to weteran, wiadomo było, że tanio skóry nie sprzeda. - Z kolei dla Pauliny, startującej w kategorii młodzik, były to dopiero 4 zawody - mówi Edmund Wrycz-Rekowski, główny organizator rozgrywek nad Mauszem.

Zarówno w sobotę, jak i niedzielę powiewy tylko w nieznacznym stopniu łagodziły gorąc. Za to jachty dzięki nim pruły wodę całkiem szybko. Po zapowiedzi kolejnych biegów zawodnicy wchodzili na pobliski pomost, gdzie opuszczali swoje łódki na wodę. To stąd trzymanymi w rękach nadajnikami wyposażonymi w joysticki kierowali swoimi łódkami. Poszczególne jachty, choć bardzo do siebie podobne, można było poznać po kolorze kadłuba i przede wszystkim numerze startowym umieszczonym na żaglu. Biegi były krótkie, ale może właśnie dlatego emocjonujące. Wygrywał ten, kto pierwszy przekroczył linię mety. Liczyło się nie tylko wybieranie żagli, sprawne halsowanie, ale też brak kar, które można było otrzymać za nieprzepisowe zachowanie, np. nieprzestrzeganie prawa pierwszeństwa czy tzw. kontakt (zderzenie z innym jachtem).

Kiedy w sobotę zajrzeliśmy nad Mausz i zapytaliśmy sędziego głównego zawodów Jerzego Kordowieckiego, na kogo powinniśmy zwrócić baczną uwagę, powiedział: - Na nr 100. Jak dotąd wygrał wszystkie biegi, ale też patrzcie na 96.

I rzeczywiście 100, czyli Jan Springer z JKM Roda Gdynia, a jednocześnie wielokrotny mistrz świata, niemal nie zawodził, choć po piętach deptał mu 96, czyli nasz B. Jereczek. Ostatecznie J. Springer okazał się najlepszy. Miejsce drugie z niewielką stratą przypadło B. Jereczkowi, a trzecie Mieczysławowi Mullerowi z Blizy Wejherowo.

- Do Parchowa przyjeżdżam chyba od samego początku. Zawsze jest tu rewelacyjnie - miejsce, pogoda, organizacja. Parchowo przyciąga zawodników. Dziś jest tu większość naszego środowiska. Czołówka i młodzież. Zwłaszcza że ludzie po pandemii są spragnieni spotkania i zawodów - powiedział nam J. Springer.

Zwycięzcy wyjechali z Parchowa z nagrodami pieniężnymi i okolicznościowymi statuetkami.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do