Reklama

Nowa sala poświęcona Józefowi Chełmowskiemu w Muzeum Zachodniokaszubskim w Bytowie

06/05/2021 17:20

Po złagodzeniu obostrzeń Muzeum Zachodniokaszubskie w Bytowie zaprasza do siebie zwiedzających. Obejrzeć można m.in. salę poświęconą Józefowi Chełmowskiemu.

- To jedyna taka wystawa w Polsce. Powód jest prosty - żadne inne muzeum nie ma tak bogatego zbioru prac Józefa Chełmowskiego jak nasze - mówi Tomasz Siemiński, dyrektor Muzeum Zachodniokaszubskiego w Bytowie. W jego murach można już oglądać stałą wystawę poświęconą artyście.

Odwiedzam bytowskie muzeum. Wcześniej z powodu obowiązujących obostrzeń było to niemożliwe. Zwiedzanie jednak zamierzam rozpocząć nie od parteru i wystawy etnograficznej, a od poddasza. Wspinam się po schodach. Mógłbym wprawdzie skorzystać z windy, którą zamontowano w zamku kilka lat temu, ale drewniane klatki schodowe zdecydowanie bardziej działają na wyobraźnię. Ich zdobione często poręcze i delikatne skrzypienie pobudzają zmysły. Pozostaje mi ostatni odcinek. Dawniej prowadziły do niego metalowe schody z drewnianymi stopnicami. Gdy się po nich wchodziło, wewnątrz zamku rozlegał niezbyt przyjemny dźwięk. Teraz nowe stopnie tłumią kroki. Na szklanych balustradach umieszczono grafiki. Dają przedsmak tego, co czeka nas dalej. Otwieram przyciężkawe drzwi. Staję w przedsionku sali, którą od niedawna przejęło Muzeum Zachodniokaszubskie. Wcześniej były tu magazyny dwóch bytowskich bibliotek - miejskiej i pedagogicznej. Jeszcze wcześniej pomieszczenia należały jednak do muzeum. To tu mieściła się pierwotna siedziba bytowskiej placówki. - Po remoncie skrzydła wschodniego zajęliśmy właśnie poddasze Domu Wdów. Mieliśmy do dyspozycji dwa pomieszczenia. Salę o powierzchni ok. 100 m2, którą wykorzystywaliśmy do wystaw czasowych oraz drugie o powierzchni 30 m2 z przeznaczeniem na biura - wspomina Janusz Kopydłowski, dawny dyrektor muzeum, po czym dodaje: - Mieliśmy już wówczas zbiory etnograficzne, ale wymagały prac konserwatorskich. My zaś nie posiadaliśmy pracowni. Zmieniło się to, gdy otrzymaliśmy Basztę Prochową, do której przeniosły się biura. Mogliśmy się bardziej zająć zbiorami etnograficznymi, przechowywanymi w różnych miejscach m.in. w wieży dawnego kościoła św. Katarzyny oraz w obecnym muzealnym magazynie. Wówczas z powodu zacieków czy braku ogrzewania to nie były komfortowe warunki dla eksponatów.

Z przedsionka wchodzę do sali. Od progu wita gospodarz - Józef Chełmowski. Jego podobizna, przy skonstruowanym przez niego ogromnym rowerze, umieszczona jest na ścianie. Ale nie tylko tam. Oglądając wystawę, ma się wrażenie, że towarzyszy nam przez cały czas. Odbija się bowiem w szklanej gablocie, umieszczonej na środku sali. - W naszych zbiorach posiadamy 561 prac artysty. To najliczniejsza kolekcja jednego z najwybitniejszych polskich twórców nieprofesjonalnych. Celowo nie używam tu przymiotnika „ludowy” - mówi Tomasz Siemiński. To właśnie dzięki niemu bytowskie muzeum może pochwalić się tak pokaźną kolekcją. - Zawsze broniłem się przed wskazywaniem, kto stał za odkryciem twórczości Chełmowskiego. Wielokrotnie powtarzałem, że dla mnie największe zasługi położyła Krystyna Szałaśna, emerytowana etnograf, pracownica Domu Kultury w Gdańsku, a później Muzeum Etnograficznym w Oliwie - mówi T. Siemiński, dodając: - Mówiąc o naszej placówce, trzeba powiedzieć, że pierwszą pracę Chełmowskiego zakupiono w latach 80. Była to drewniana bazuna, którą dziś prezentujemy wraz z innymi instrumentami w sali sztuki ludowej.

T. Siemiński z artystą pochodzącym z Brus znał się blisko 30 lat. - Mój pierwszy kontakt z nim stał się anegdotą - wspomina dyrektor muzeum i zaczyna opowiadać: - Przy okazji którejś z edycji konkursu Współczesnej Sztuki Ludowej, jako muzeum wysłaliśmy zapytania do twórców, czy nie zechcieliby sprzedać nam którejś z prezentowanych prac. Dołączaliśmy blankiety, na których wystarczyło zaznaczyć TAK/NIE, ewentualnie konkretną pracę, podać cenę i nam odesłać. J. Chełmowski, co nigdy wcześniej, ani później się nie wydarzyło, wysłał nam widokówkę z krajobrazem z Brus. Skreślił na niej pozdrowienia, zaproszenie do siebie i oczywiście zgodę na sprzedaż. To mnie zaskoczyło i jednocześnie zdziwiło. Pomyślałem, że to musi być niezwykły człowiek. No i przy bezpośrednim spotkaniu to się potwierdziło.

T. Siemiński wielokrotnie odwiedzał artystę w jego domu w Brusach. - Na stole pojawiała się kawa, coś słodkiego, a sam gospodarz dzielił się z nami swoimi przemyśleniami. Opowiadał o kosmosie, wszechświecie, filozofii, którą bardzo kochał. Pokazywał swój sposób patrzenia na świat - mówi Siemiński. Współpraca układała się bardzo dobrze. Efektem są prace, które trafiły do Bytowa. Wśród nich ta najbardziej znana - Panorama Apokalipsy. Mierzący 55 m długości i 80 cm szerokości obraz na płótnie. - Tytuł pochodzi od samego artysty. J. Chełmowski jest autorem większości, jeśli nie wszystkich tytułów swoich prac, a to wcale wśród twórców nie takie powszechne. Część z nich nie przywiązuje do tego wagi, a wbrew pozorom, to bardzo ważne - tłumaczy T. Siemiński, dodając: - Panorama Apokalipsy to jedyne takie dzieło. Wprawdzie Apokalipsa jest motywem wielu prac, ale ta Chełmowskiego jest inna. Przelał słowa wers po wersie na warstwę wizualną.

To, że praca trafiła do Bytowa nie było wcale takie oczywiste. - Wielu uważało, że powinna znaleźć się w większym ośrodku, a nie tak małym jak nasz - mówi Siemiński. Dziś obraz dumnie prezentuje się w gablocie i stanowi ozdobę całej wystawy. Poza nią zgromadzono tu także rzeźby, instrumenty, zabawki, malarstwo na płótnie i szkle. Wszystko bardzo dobrze oświetlone i wyeksponowane w gablotach. W nich pojawiły się także księgi filozoficzne stworzone przez artystę. - Nie możemy ich udostępniać do przeglądania. Dlatego zdecydowaliśmy się na umieszczenie fragmentów sentencji w różnych miejscach na sali - mówi T. Siemiński.

Patrzeć należy nie tylko na boki. Warto spojrzeć również do góry. Tam umieszczono reprodukcje dzieł Chełmowskiego. - To nie do końca nasz pomysł. Inspiracją był dom artysty, gdzie obrazy także wisiały na suficie - mówi dyrektor muzeum. O dziwo, co częste przy wystawach, nie znajdziemy tu zbyt wielu informacji o samym twórcy ani jego pracach. - Mamy przecież obszerne publikacje na jego temat. Wydaje mi się, że bardziej istotne od czytania o tym, jakie wymiary czy tytuły mają rzeźby, jest ich oglądanie. W większości opatrzone są opisami umieszczonymi przez autora. Postawiliśmy na kontakt z dziełem. Chcieliśmy, by ludzie przyszli, pobyli chwilę z pracami artysty, zachwycili się nimi i pogłębili swoją wiedzę - mówi T. Siemiński.

Oglądaniu towarzyszy delikatna muzyka płynąca z głośników. To nie przypadkowe dźwięki. Skomponował ją Olo Walicki, trójmiejski kompozytor. Powstała zaś specjalnie z myślą o bytowskiej wystawie. Muzyk wcześniej zrobił zdjęcia pracom artysty z Brus, otrzymał album. Efekt usłyszeć możemy w największej sali. Z niej przechodzimy do mniejszej, gdzie królują przede wszystkim obrazy i to zarówno te na płótnie, jak i na szkle. Do obejrzenia pozostaje jeszcze trzecia, najmniejsza sala. Przed wejściem czytamy jedną z sentencji artysty „Kimkolwiek jesteś, jeśli chcesz ocenić wartość tego miejsca” - wejdź. W środku spotkamy samego J. Chełmowskiego. Prezentowane są w niej filmy o nim. Na ścianach zaś przesuwa się obraz ukazujący podwórko w Brusach. - Zobaczyć możemy w jakim otoczeniu żył artysta - mówi Siemiński.

Na wystawie zgromadzono 274 dzieła. - Nie wyczerpuje tematu, a jest przyczynkiem do pogłębiania wiedzy o artyście - mówi T. Siemiński. Przeniesienie eksponatów nie było takie łatwe. Z zaciekawieniem dopytuję o szczegóły. Kilka słów wyjaśnienia daje nam także Jaromir Szroeder, kierownik działu etnograficznego. - Najwięcej obaw mieliśmy z przeniesieniem eksponatów z magazynu do nowej sali. Zastanawialiśmy się nad tym, jak wpłynie na nie zmiana miejsca - mówi J. Szroeder. - O ile w naszym magazynie zmienia się temperatura, o tyle wilgotność pozostaje mniej więcej na tym samym poziomie. W nowej sali panują inne warunki - dodaje T. Siemiński. Zakupiono więc specjalne urządzenie, do kontrolowania powietrza, a zwłaszcza wilgotności. Eksponaty zaś przeszły kwarantannę. - Dokładnie obserwowaliśmy, jak zachowują się chociażby rzeźby czy obrazy. Drewniane figury mogą przecież zacząć pękać, a z obrazów odchodzić farba - mówi dyrektor. Niemało zachodu było z Panoramą Apokalipsy. Trudność pojawiła się nie tylko z płótnem, ale także z tym co na nie położył artysta. - Chełmowski eksperymentował bowiem z jajkami czy mąką - mówi J. Szroeder. Dodatkowo praca do tej pory przechowywana była w zwojach. - Co 2-3 miesiące ją przewijaliśmy. Zastanawialiśmy się, jak się zachowa, gdy będzie wisiała - dodaje J. Szroeder. Osobną kwestią był sposób powieszenia. - W gronie pracowników rozważaliśmy różne koncepcje. Musi być przede wszystkim estetycznie. Pokazujemy ją w gablocie za grubymi, ciężkimi taflami szkła. Te ważą tyle, że montażem zajęła się specjalna firma. Wiedzieliśmy więc, że gdy obraz zawiśnie, nie będzie możliwości, by go po chwili poprawić - wyjaśnia J. Szroeder. Trzeba tu nadmienić, że Panorama Apokalipsy zszyta jest z kilku kawałków, ale niestety nie pod kątem prostym. - Całość się marszczyła. Ostatecznie zdecydowaliśmy się przyszyć ją do stelażu, na którym jest pokazywana - dodaje kierownik działu etnograficznego. Podobnie zastanawiano się jak zawiesić obrazy. - Mocowanie musi być trwałe, a zarazem estetyczne, tak by zapewnić komfort w oglądaniu - mówi J. Szroeder. Liczyła się więc odległość pomiędzy powieszonymi pracami. Trzeba było także zdobyć pozwolenie na wyświetlanie filmów w sali audiowizualnej od ich twórców. - Chciałbym gorąco podziękować wszystkim, którzy włączyli się w przygotowanie sali. Od pomysłów na rozmieszczenie eksponatów, przez warstwę graficzną po wizualizację otoczenia, w którym żył Józef Chełmowski - mówi T. Siemiński. - Staraliśmy się na niej pokazać jego artyzm, duszę, sposób postrzegania świata, by wyrażała jego wyjątkowość, a zarazem zwyczajność - dodaje J. Szroeder.

Czas opuścić salę. Żegnają mnie dźwięki muzyki i ciepły głos artysty. Jestem pewien, że nie jest to moja ostatnia wizyta w tym miejscu. Na pewno u artysty pojawię się jeszcze nie raz.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do