Reklama

Myśliwiec Tuchomie niepotrzebnie zgubił punkty

26/09/2024 09:30

W 6 i 7 kolejce okręgówki piłkarze Kaszubii Studzienice zainkasowali 4 pkt., Myśliwiec Tuchomie zanotował dwa remisy, a GTS Czarna Dąbrówka dwie porażki.

Kibicom piłkarskim jesteśmy winni informację z dwóch ostatnich kolejek ligowych w klasie okręgowej. A więc zaczynamy.

W niedzielę 15 września piłkarze Kaszubii Studzienice pojechali na mecz do Debrzna. Poszło łatwiej, niż można było się spodziewać. Drużyna trenera Karola Szymleka wygrała aż 7:0 (2:0). Strzelecką niemoc przełamał Artur Rzepinski, zdobywając hat-tricka (do tego zaliczył 2 asysty). Pozostałe bramki strzelili: Artur Dargas, Kacper Kreft, Rafał Soldatke i Krzysztof Kropidłowski. Popularny „Kropa" aż czterokrotnie asystował przy golach kolegów. - Mecz od samego początku układał się po naszej myśli. Brawa dla chłopaków za konsekwencję taktyczną i przede wszystkim za skuteczność. Staraliśmy się wykorzystać nawet najmniejsze błędy przeciwnika, wychodzić z kontrą i to przyniosło efekt bramkowy – podsumowuje trener Karol Szymlek.

Znacznie trudniejsze zadanie czekało studzieniczan 6 dni później w domowym meczu z Piastem Człuchów. Piłkarze Kaszubii wyszli na prowadzenie w 26 min po trafieniu zza pola karnego Kacpra Krefta. Ten sam zawodnik po chwili ładnie uderzył przy słupku, ale golkiper Piasta zdołał piłkę wybić do boku. W 36 min człuchowianie wyrównali, a w 65 min wyszli na prowadzenie. Kaszubia jednak nie ustawała w walce o korzystny wynik. Niewiele zabrakło Rafałowi Soldatke, po którego strzale i rykoszecie od pleców Artura Rzepinskiego piłka uderzyła w poprzeczkę. Udało się w 88 min, gdy po dograniu Damiana Wajsa piłkę w pustej bramce ulokował Artur Rzepinski. Końcówka meczu była niezwykle nerwowa. Najpierw na ławce rezerwowych Piasta dwie osoby otrzymały czerwone kartki, a po chwili piłkarze obu drużyn byli bliscy zmiany wyniku. Po strzale przy słupku udaną interwencją popisał się bramkarz gospodarzy Józef Pela, a dobitka gości minęła światło bramki. W finałowej akcji meczu Kaszubia mogła przechylić szalę na swoją stronę, jednak strzelający głową Arkadiusz Gut nie trafił w bramkę. - Nie był to najlepszy mecz w naszym wykonaniu, dlatego musimy szanować ten remis. Z przebiegu gry wynik sprawiedliwy – podsumowuje trener Karol Szymlek.

                                                                                                                                       - - -

W Potęgowie już w 4 min, po nieporozumieniu między obrońcami, piłka wylądowała w bramce Myśliwca Tuchomie. - Jak zwykle, bo w szóstym już meczu straciliśmy bramkę w pierwszym kwadransie - zauważa trener tuchomian Tomasz Gruba. „Myśliwi" wyrównali w 22 min, po tym, jak Krystian Barra zagrał z rzutu wolnego i Krzysztof Szymanowski głową skierował piłkę do siatki. W 55 min po kapitalnym uderzeniu Damiana Sobisza z półobrotu goście wyszli na prowadzenie. Mogli nawet podwyższyć na 3:1, jednak po lobie Patryka Hildebrandta piłka przeszła nad poprzeczką bramki gospodarzy. Na domiar złego, w 81 min Pomorze wyrównało. Po uderzeniu Mariusza Mikołajczyka piłka odbiła się od kępy i ku zaskoczeniu tuchomian wpadła do bramki. - Przed meczem remis wzięlibyśmy w ciemno, bo taki wynik by nas satysfakcjonował. Po meczu czujemy niedosyt. Pocieszamy się jednak tym, że jest jakiś punkt z meczu wyjazdowego – mówi Tomasz Gruba.

W 7 kolejce tuchomianie podejmowali Granit Kończewo. Beniaminek okazał się wymagającym rywalem, dysponującym paroma zawodnikami o nieprzeciętnych warunkach fizycznych. Mecz rozpoczął się dla Myśliwca obiecująco. W 7 min na bramkę gości mocno uderzył Szymon Smolak, ale piłkę zastopowała poprzeczka. Walki nie brakowało, emocji jednak było niewiele. Piłkarze Granitu nie potrafili stworzyć dobrych okazji bramkowych, podobnie tuchomianie. W 4 min drugiej połowy jeden z graczy gości otrzymał drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko. Wydawało się, że będzie to kluczowy moment dla losów meczu i otworzy Myśliwcowi drzwi do zwycięstwa. Nic jednak z tych rzeczy. Osłabienie nie zdeprymowało piłkarzy z Kończewa, którzy w 55 min mogli nawet pokusić się o objęcie prowadzenia. Na szczęście, bramkarz Marek Stoltman nie dał się zaskoczyć. W jednej z niewielu dobrych akcji Myśliwca Dominik Michańczyk wrzucił piłkę w kierunku Patryka Hildebrandta. Mimo że w pobliżu było dwóch obrońców Granitu, piłka znalazła się na nodze napastnika. Niestety, uderzył niecelnie. W rewanżu ładny strzał oddali goście, ale równie efektownie interweniował Marek Stoltman. W samej końcówce 3 pkt. Myśliwcowi mógł zapewnić Sebastian Sobczyński, który w ekwilibrystyczny sposób próbował górną piłkę umieścić w siatce, ale nie dał rady. - Z przebiegu meczu wynik jest sprawiedliwy. Nie zagraliśmy dobrego spotkania – trzeba to przyznać. Mamy problemy z wykończeniem akcji. Cieszyć może tylko zero z tyłu – podsumowuje Tomasz Gruba.

                                                                                                                                - - -

Mecz 6 kolejki w Dębnicy Kaszubskiej piłkarze GTS Czarna Dąbrówka zaczęli w swoim stylu, czyli całkiem dobrze. Byli stroną dominującą i w 32 min Jan Kwiecień strzałem z rzutu wolnego dał gościom prowadzenie. Riposta Skotawii była błyskawiczna. Już po minucie gospodarze po rzucie rożnym wyrównali, a tuż przed przerwą zdobyli drugą bramkę. Po zmianie stron piłkarze z Czarnej Dąbrówki starali się atakować, ale żadnej klarownej okazji bramkowej nie stworzyli. Gospodarze z kolei zmarnowali idealną sytuację na trzecie trafienie, bowiem jeden z zawodników, strzelając do pustej bramki, trafił w słupek. - Znowu był na początku okres fajnej gry, a potem coś się zacięło. Jakby ktoś wtyczki wyciągnął i koniec – podsumowuje trener Zbigniew Cierzan.

Po piątej porażce z rzędu przełom w meczu domowym z Pomorzem Potęgowo nie nastąpił. Pierwszą dobrą okazję stworzyli piłkarze GTS, ale sędzia uznał, że Szymon Tochman sam się przewrócił. Co prawda po stracie bramki w 9 min, Szymon Tochman wyrównał, jednak potem warunki gry dyktowali piłkarze Pomorza. Gospodarzom udało się zdobyć drugiego gola w 54 min po trafieniu Jakuba Gralaka. Wówczas jednak goście mieli na koncie już 4 bramki, a cały mecz zamknęli 7 golami. Katami ekipy z Czarnej Dąbrówki okazali się 34-letni Damian i 32-letni Mariusz Mikołajczykowie, którzy strzelili odpowiednio 3 i 4 gole. - Katastrofa. Był to nasz najsłabszy mecz. Nie wiem, co się dzieje. Po meczu usiedliśmy w szatni i rozmawialiśmy chyba przez 1,5 godziny – mówi trener Zbigniew Cierzan.

 

 

 

 

 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do