Marcin Michałka poprowadził ostatnią zbiórkę krwi w Parchowie

W Parchowie po raz ostatni zbiórkę krwi nadzorował Marcin Michałka. Przez trzy lata zorganizował ich 17. W ich trakcie zebrano 124 l.

W ostatnich dniach krwiobus Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa ze Słupska zawitał w nasze strony trzykrotnie. 24.09. zaparkował przy Nadleśnictwie Osusznica. Tam w ramach akcji „Leśne osocze, leśna krew” donacji poddało się 18 osób, nie tylko miejscowych leśników. Krew oddawali też pracownicy nadleśnictw Przymuszewo, Niedźwiady i Bytów oraz policjanci z posterunku policji w Lipnicy. Łącznie 8,1 l.

Kolejnego dnia krwiobus zawitał do Parchowa, gdzie po raz ostatni zbiórkę organizował Marcin Michałka. Za jego sprawą RCKiK odwiedzało miejscowość cyklicznie. - Sam jestem krwiodawcą od lat. Zazwyczaj brałem udział w bytowskich zbiórkach, bo były najbliżej. Katalizatorem do organizacji u nas regularnych akcji była „Pomoc dla Marysi”. Wtedy też pobierano próbki, by znaleźć dla dziewczynki szpik. Naszła mnie myśl, że fajnie byłoby u nas organizować zbiórki krwi. Pojechałem do słupskiego oddziału porozmawiać, czy istnieje możliwość ściągać busa do Parchowa. Dogadaliśmy się - wspomina M. Michałka. Pierwsza zbiórka odbyła się w lutym 2019 r. - Krwiobus stanął wtedy koło budynku Urzędu Gminy. Pojazd zajął cały parking. Brakowało miejsca dla krwiodawców, by mogli zostawić własne pojazdy. Dlatego kolejne zbiórki odbywały się już przy szkole. Placówka zapewniała nam zaplecze sanitarne oraz miejsce np. do parzenia kawy, za co jestem wdzięczny. Tak samo wszystkim, którzy nigdy nie odmówili pomocy, przynieśli ciasto itp. - tłumaczy parchowianin.

Przez ponad dwa lata M. Michałka zorganizował 17 zbiórek, podczas których zebrano 124 l krwi, w tym podczas ostatniej 6,3 l. - Przyjeżdżały również osoby z pobliskich miejscowości, m.in. Sulęczyna czy Półczna. Zdarzało się, że odwiedzali nas nawet ludzie z Zapcenia. Szczególnie wybijali się strażacy ochotnicy z Nakli i Półczna, którzy zjawiali się grupami - mówi organizator. Parchowianin starał się łączyć akcje krwiodawstwa z innymi zbiórkami. W ciągu tych lat zebrano 500 kg nakrętek, które trafiły do Kubusia i Karolinki, 80 kg baterii, ok. tysiąc maskotek, które powędrowały do policjantów, strażaków i kierowców karetek oraz kilkadziesiąt paczek świątecznych przekazanych oddziałowi dziecięcemu bytowskiego szpitala. - Największą popularnością cieszyły się jednak zbiórki karmy dla zwierząt. To za sprawą uczącej się młodzieży, która dodatkowo organizowała akcje w swoich szkołach. Przyłączały się placówki m.in. z Ugoszczy, Pomyska Wielkiego, Półczna i oczywiście Parchowa - wymienia M. Michałka.

Krwiodawca żegna się z Parchowem. - Żenię się i przeprowadzam do Łubiany. To kawałek drogi, nie będę w stanie nadzorować kolejnych akcji. Tym bardziej że praca zawodowa też czasami wymaga ode mnie delegacji. Na szczęście dogadałem się z dyrektorem Gminnego Centrum Kultury i Biblioteki w Parchowie, Łukaszem Boyke, który podejmie się organizacji zbiórki 27.11. Mam jednak nadzieję, że kolejne też będą - mówi M. Michałka, dodając: - Praca społecznika daje dużą satysfakcję. Przez te lata szczególną dumą napawały mnie kolejki ustawiające się przed krwiobusem. Nie zamierzam rezygnować z organizacji zbiórek. Już orientowałem się, czy istnieje taka możliwość w Łubianie. Ale leży za blisko Kościerzyny, gdzie w szpitalu znajduje się oddział terenowy Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa z Gdańska. Na pewno zorganizuję coś dla zwierząt czy dzieci.

Tymczasem krwiobus 27.09. odwiedził także Bytów. - To najsłabsza zbiórka w tym roku. Jestem nieco zawiedziona frekwencją. Mam nadzieję, że nadrobimy za miesiąc - mówi Joanna Sobisz, organizatorka akcji krwiodawstwa w Bytowie. Chętnych do donacji zjawiło się 26. Po badaniu lekarskim dopuszczono 23 osoby, od których pobrano w sumie ponad 10 l. - Jak zwykle dziękuję za wsparcie Urzędowi Miejskiemu, Bytowskiemu Centrum Kultury, Szulcie oraz bankowi PKO za udostępnienie sanitariatów - wymienia J. Sobisz. Kolejna zbiórka w Bytowie zaplanowana jest 25.10.