
- Siedziałam wpatrzona w jezioro, w piękny krajobraz, a obok, tylko dla mnie, na żywo grano utwory. Cudowne uczucie - mówi jedna z uczestniczek festiwalu, który w weekend odbył się w Łąkiem.
Piątkowy letni wieczór 30.07. Za oknami zmierzcha. Sala wiejska w Łąkiem, mieszcząca się w dawnej szkole, wypełniła się do ostatniego miejsca. Powoli pomieszczenie wypełnia melodyjny śpiew zespołu Partes. Ten koncert rozpoczął 3-dniowy festiwal. Artyści występujących w jego ramach przyjechali z Brukseli w Belgii, Trewiru w Niemczech, Insbrucku w Austrii, a także Poznania, Szczecina, Warszawy i Łąkiego.
Partes dał blisko godzinny koncert muzyki cerkiewnej. Muzycy każdy z utworów poprzedzili krótkim wstępem dotyczącym miejsca i czasu powstania. Jeden z nich pochodzi z Wilna. - Spotkaliśmy się z człowiekiem, który od zniszczenia uratował karty, za czasów stalinowskich przechowywane w konserwatorium muzycznym. Okazało się, że pochodzą z monasteru Świętego Ducha, który mieści się nieopodal Ostrej Bramy. Zawierają dość pokaźny zbiór pieśni polifonicznych z tego klasztoru - mówił jeden z członków Partes.
Dzień później muzyczna uczta czekała na uczestników na plaży Jeziora Wiejskiego. Barbara Drążkowska, która choć pochodzi z naszych stron, to na co dzień mieszka w Brukseli, grała indywidualnie dla każdego z chętnych. Ze słuchawkami na uszach, wpatrzeni w piękny krajobraz rozległego jeziora słuchali muzyki na żywo tylko dla nich. Tego samego dnia, tym razem w „stodole” Ewy i Tomasza Drążkowskich, występ dała Maria Kulowska. Na białym prześcieradle wyświetlano krótkie filmy Mary Hanish, do których w tym samym czasie wykonywała muzykę na wiolonczeli. Na jednym z krótkich montaży filmowych pokazano jedynie planszę z nazwami pomieszczeń: kuchnia, biuro, salon, pokój dziecięcy. Pomiędzy nimi przesuwał się pionek do gry, opowiadając historię. Po występie odbył się wernisaż zdjęć Jakuba Hanisza. Fotograf żartobliwym okiem uwiecznił zwyczajne momenty w życiu człowieka. Następnie uczestnicy festiwalu przenieśli się do sali wiejskiej, gdzie recital dał Piotr Krępeć. Muzyk, grając na gitarze, wprowadził słuchaczy w inny świat. - Nie będę Państwu nic mówił, po prostu zagram - tymi słowami przywitał słuchaczy P. Krępeć. Po jego koncercie festiwalowicze przeszli nad jezioro, gdzie koncert w rockowym klimacie dali Maciej Kowalski, Stanisław Szroeder oraz Cyryl Drążkowski, czyli zespół Transmisja z Kieszeni.
Ostatnim punktem festiwalu był występ kwartetu smyczkowego z fortepianem. Zagrali kompozycje Szymona Brzóski. On też, specjalnie dla B. Drążkowskiej, będąc już w Łąkiem, skomponował utwór opierający się na dźwiękach jej imienia - B, A, Re z solmizacji, czyli odpowiadający mu D i następnie B, A, D, A. To prezent z okazji jej okrągłych urodzin, podobnie jak cały 3-dniowy festiwal. - Prezentujący się w jego ramach artyści, bo poza muzykami mamy także wystawę fotografii, to moi przyjaciele. Początkowo planowałam spotkanie w gronie znajomych i wspólne świętowanie. Później poprosiłam każdego z nich, by w ramach prezentu wykonał coś ze swojej dziedziny. Tak zrodził się pomysł festiwalu - mówi organizatorka B. Drążkowska, dodając: - Kompozycja Sz. Brzóski zagrana przez Izabelę Buchowską i M. Kulowską bardzo mnie ucieszyła. Świetny prezent i to od osób, z którymi znam się najdłużej.
Część muzyków na Gochach pojawiła się pierwszy raz. Okolica ich zachwyciła. - Już zapowiedzieli, że to na pewno nie ostatni przyjazd tutaj - mówi B. Drążkowska. Czy jest szansa, że przyszłoroczne urodziny także będzie obchodzić u nas w takiej formie? - Niemal każde spędzam w Łąkiem. Również za rok chciałabym zorganizować podobny festiwal, niekoniecznie połączony z moimi urodzinami. Rozważam stałą datę - ostatni weekend lipca - zapowiada B. Drążkowska, dodając: - Przy okazji chciałabym podziękować wszystkim zaangażowanym w przygotowania. Począwszy od Gminy Lipnica, która udostępniła salę w Łąkiem, rodzinie, znajomym i moim przyjaciołom muzykom.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!