
Czy ze Słupi i jej dopływów do reszty znikną lipienie i pstrągi potokowe? W dolnym biegu rzeki już się ich nie spotyka.
Rzeka Słupia na większości swojego biegu reprezentuje tzw. krainę lipienia. Nazwę zawdzięcza głównemu gatunkowi ryby łownej - lipieniowi. Tej szlachetnej ryby łososiowatej jeszcze w końcu XX w. było w Słupi sporo. - W dolnym biegu rzeki - od elektrowni wodnej w Krzyni - lipienie czy pstrągi potokowe łowiono jeszcze w końcówce XX w. Dziś występują tam sporadycznie - mówi Marcin Miller z Pomorskiego Zespołu Parków Krajobrazowych. Jak tłumaczy przyrodnik, winna jest prawdopodobnie zbyt ciepła woda. - Najbardziej rzeka nagrzewa się w zbiornikach, przez które przepływa, tj. w Jeziorze Głębokim, Konradowie i Krzyni. Tak było od początku, kiedy Słupię zaprzęgnięto do produkowania energii elektrycznej, tzn. w pierwszej połowie XX w. Teraz jednak doszły zmiany klimatyczne ostatnich dekad. Robi się coraz cieplej. W efekcie poniżej Krzyni temperatura wody przekracza latem nawet o kilka kresek 20oC. A to za dużo dla zimnolubnych ryb łososiowatych, takich jak lipień czy pstrąg potokowy - wyjaśnia przyrodnik.
Jednocześnie M. Miller przypomina, że już wcześniej w wyniku przełowienia, regulacji koryta oraz przegradzania rzeki w Słupi wyginęły m.in. jesiotr ostronosy, certa czy łosoś atlantycki. - Ten ostatni restytuowany jest w dorzeczu Słupi od lat 80. ubiegłego wieku, niestety ze słabym skutkiem - mówi M. Miller.
Na szczęście powyżej Jeziora Głębokiego lipień i pstrąg potokowy jeszcze występują. Co prawda Słupia przepływa przez Jezioro Żukowskie, gdzie jej wody się nagrzewają, jednak poniżej zasilana jest stosunkowo dużą ilością „chłodnych” dopływów, tj. wprost ze źródlisk czy cieków, jakie nie są w stanie się bardziej podgrzać ze względu na krótki bieg od źródeł i brak dużej zabudowy hydrotechnicznej. Poza tym Słupia jest na tym odcinku stosunkowo wąska, więc drzewa rosnące na jej brzegach najczęściej zacieniają cały nurt, co też ma wpływ na słabsze nagrzewanie się wody. - Lipień i pstrąg potokowy są ciągle odławiane przez naszych wędkarzy w Słupi czy Bytowej, ale my też zarybiamy te cieki tymi rybami - mówi prezes bytowskiego koła Polskiego Związku Wędkarskiego, Piotr Kluk.
Wygląda więc na to, że na razie zarówno o lipienia, jak i o pstrąga potokowego nie musimy się martwić w okolicy Bytowa. Tak będzie dalej, o ile Słupia ze swoimi dopływami zachowa w naszej okolicy swoje obecne oblicze, tzn. czystą wodę, w miarę naturalny charakter, liczne drzewa na brzegach i dotychczasowe wielkości przepływów.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!