
- Coś niedobrego dzieje się z Łupawą poniżej Flisowa - alarmuje w imieniu koła PZW „Lipień” Mariusz Rokita.
- To kiedyś był mój ulubiony odcinek Łupawy. Zresztą nie tylko mój. Od mostu we Flisowie w dół rzeki znajdował się jeden z odcinków ubiegłorocznego Pucharu Ziem Północnych. Imprezy, na którą zjeżdżają się wędkarze z całej Polski. Jej atrakcją jest połów lipienia. Ale ci, którzy tam łowili w ub.r., narzekali. Nie tylko na brak lipieni, ale i smród unoszący się znad rzeki - opowiada przedstawiciel koła. Podejrzenia wędkarzy skierowały się na korzystającą w wody rzeki hodowlę ryb. O zbadanie rzeki wystąpiono do słupskiej delegatury Pomorskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. W styczniu br. Inspektor poinformował o badaniach wody, na podstawie których nie stwierdzono, by doszło do złamania przepisów.
Jednak wiosną, odwiedzając odcinek poniżej Flisowa, M. Rokita zaczął natykać się na martwe ryby. Jako że były to głównie pstrągi tęczowe i wszystkie znajdował poniżej wylotu z hodowli, wędkarze to na nią znów skierowali swoje podejrzenia.
Na początku maja sprawę zgłoszono do Wód Polskich. Jego pracownicy 6.05. mieli udać się do Flisowa. „(...) Przedmiotem wizji było ustalenie występowania w korycie rzeki odpadów pochodzących z hodowli ryb. Oględzinami objęto 1 km rzeki poniżej mostu. W trakcie oględzin na powyższym odcinku nie stwierdzono odpadów rybnych w korycie rzeki, pomimo występowania spowolnień nurtu i naturalnych przeszkód mogących utrudnić ich spływ. W trakcie wizji przeprowadzono rozmowy z wędkarzami wędkującymi na przedmiotowym odcinku. Jeden z wędkarzy przyznał, że jest co najmniej raz w tygodniu nad rzeką i nie widział odpadów rybnych w korycie rzeki. Przyznał, że po 1.05.2022 widział unoszonego przez wodę znacznych rozmiarów śniętego pstrąga tęczowego. Pozostali wędkarze oświadczyli, że nie widzieli zrzucanych z hodowli odpadów (...)” - napisał do wędkarza kierownik Nadzoru Wodnego w Słupsku Andrzej Szczoczarz, prosząc przy tym o ewentualne zdjęcia martwych ryb. - Trudno mi uwierzyć, że rzetelnie przeszukali rzekę. Powinni byli wejść tam, gdzie nurt spowalnia, tam odkłada się muł, a w nim rozkładają się szczątki ryb. Jak zaobserwowałem wcześniej wypływały one z hodowli, mam również świadka tego procederu. Kilka dni po otrzymaniu pisma z Wód Polskich znów tam byłem i znów znalazłem truchła. Zrobiłem też zdjęcia tego, co znalazłem - mówi przedstawiciel koła „Lipień” M. Rokita.
Zawiedzeni wędkarze zwrócili się też do Pomorskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. Jego inspektorzy przyjechali do Flisowa w czerwcu. - To były dwie panie. Wyłowiłem przy nich rozkładające się rybie szczątki. Pobrały próbki wody i odjechały - opowiada M. Rokita. Pismo od PWIOŚ otrzymał na początku lipca. „(...) w dniach od 23.05.2022 r. do 1.07.2022 przeprowadził [PWIOŚ - przyp. red.] kontrolę interwencyjną Gospodarstwa Rybackiego Podkomorzyce, w zakresie przestrzegania przepisów ochrony środowiska. W trakcie kontroli pobrane zostały próby wody z rzeki Łupawy w kierunku poszczególnych wskaźników: BZT5, ChZT, azot ogólny, fosfor ogólny, zawiesina ogólna. Uzyskane wyniki z badań nie wykazały zanieczyszczenia rzeki Łupawy. Ponadto w trakcie kontroli organ nie stwierdził naruszeń przepisów w zakresie gospodarowania padłymi sztukami ryb. W toku prowadzonego postępowania brak było jednoznacznych dowodów wskazujących, że padłe ryby, będące w różnej fazie rozkładu w rzece, pochodziły z przedmiotowego gospodarstwa rybackiego. Niemniej jednak, biorąc pod uwagę obecność sztuk padłych ryb jedynie przy wylocie i poniżej wylotu w rzece Łupawie, Pomorski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska powiadomi właściwego lekarza weterynarii celem zwiększenia nadzoru nad prawidłowym gospodarowaniem produktami ubocznymi kategorii 3”- napisała PWIOŚ dr inż Edyta Witka-Jeżewska.
- Sprawa zatem nie została wyjaśniona. Nadal nie wiemy, dlaczego w rzece można znaleźć martwe ryby, dlaczego nie ma tam lipieni. Jedno można powiedzieć na pewno - nasze służby nie potrafiły dotąd określić przyczyn tego, co się tam dzieje, chociaż mają do tego środki i przeszkolonych ludzi - komentuje nie bez żalu M. Rokita, zapowiadając, że koło Lipień dalej będzie wyjaśniać przyczyny degradacji rzeki, bo dobro Łupawy leży mu na sercu.
Próbowaliśmy się skontaktować z właścicielem ośrodka hodowlanego we Flisowie, prosząc o komentarz, jednak do chwili zamknięcia tego numeru go nie otrzymaliśmy.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!