Reklama

Bąk, po łacinie Botaurus stellaris.

08/12/2019 09:24

Bąk, po łacinie Botaurus stellaris. Mało kto go widział, ale słyszał niejeden. W Polsce objęty ścisłą ochroną.

Czy nad naszymi jeziorami, tymi z dużymi trzcinowiskami jak Sominy, Niezabyszewskie, Boruja Duża, Trzebielskie czy Kiedrowickie, słyszeliście coś przypominającego niski dźwięk powstający, kiedy zadmiemy w pustą butelkę? Niewykluczone, że wydał go bąk, po łacinie Botaurus stellaris. Spory ptak, dosyć rzadki w Polsce, ale całkiem częsty w naszej okolicy. W kraju objęto go ścisłą ochroną. Żywi się rybami, żabami, większymi owadami. Trudno go zobaczyć, bo sztukę maskowania się rozwinął w stopniu niemal doskonałym. Ukrywa się w trzcinowiskach, trzymając się roślin szponiastymi palcami nóg, staje wyciągnięty jak struna. Do tego jego pióra są tak ubarwione, by wczesną wiosną, gdy nasze trzcinowiska są rzadkie i bardziej brązowe niż zielone, zlewać się z otoczeniem. Dodatkowo poluje głównie nocą.

Spotykamy go raczej w sytuacjach dla niego trudnych. Taka miała miejsce ostatnio w Niezabyszewie, gdy osłabiony ptak trafił na jedną z posesji. Jej mieszkańcy zajęli się nim i na pomoc wezwali bytowskiego ornitologa dr. Adama Mohra. - Z bąkiem nie miałem jeszcze do czynienia w ten sposób. To dorosły osobnik z pięknymi piórami, niedawno musiał przejść pierzenie - powiedział nam ornitolog, kiedy odwiedziliśmy go w przydomowym ogrodzie. Właśnie starał się nakarmić ptaka pokrojoną na niewielkie części uklejką. A to niełatwa sprawa. Bąk bowiem ma spory dziób i nie waha się go używać, gdy tylko poczuje się zagrożony. Tym razem również. A. Mohr starał się chwycić ptaka za nasadę głowy, rozewrzeć mu dziób, by włożyć pokarm do gardła. Bąk zaś robił wszystko, by go do tego zniechęcić. Po pierwszym karmieniu z palca przyrodnika płynęła krew. Niestety ptak szybko wypluł niemal wszystko, co przed chwila trafiło do jego przełyku. - On musi jeść. Jest trochę osłabiony. Kiedy sprawdzam jego mięśnie na piersiach, co jest dobrym testem na określenie kondycji ptaka, niewiele wyczuwam. Potrzebuje pokarmu, nim, gdzie powinni się nim zająć - tłumaczył A. Mohr.

Karmienie trzeba było powtórzyć. Potem znowu. W końcu ptak przestał zwracać. Ptak ostatecznie trafił do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt „Ostoja” w Pomieczynie pod Kartuzami. - Nie wiadomo, co mu dolegało. Mógł to być połknięty haczyk, może jakieś zatrucie, choroba albo przypadkowe postrzelenie - mówi A. Mohr.

 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama
Reklama
Wróć do