
To był sezon Bytovii Bytów. Zespół trenera Tomasza Bąkowskiego przejechał się po konkurentach jak walec. Niewiele do miejsca premiowanego grą w barażach zabrakło Kaszubii Studzienice. Myśliwiec uplasował się w środku stawki, Grom Nakla żegna się z ligą.
BYTOVIA BYTÓW
Cel piłkarzy Bytovii Bytów był tylko jeden – jak najszybszy powrót do IV ligi pomorskiej, z którą czarno-biało-czerwoni po fatalnym poprzednim sezonie się pożegnali. Bytowiacy byli niekwestionowanym faworytem w walce o awans i ze swojego zadania wywiązali się wybornie. W rundzie jesiennej wygrali 16 z 17 spotkań, gubiąc punkty jedynie w zremisowanym 2:2 meczu ze Skotawią Dębnica Kaszubska. Wiosną zespół trenera Tomasza Bąkowskiego nie zwalniał tempa. Bytovia zapewniła sobie zwycięstwo w lidze już w połowie maja, w spotkaniu 29 kolejki pokonując w Niepoględziu miejscową Dolinę Sperandę 4:2. Trener i działacze klubu zapowiadali wówczas, że ich celem będzie wygranie wszystkich pozostałych do końca sezonu spotkań. Niestety, nie udało się wyśrubować rekordu bez porażki na koncie. W 31 kolejce Bytovia po zaciętym meczu przegrała z Gryfem II Słupsk 3:4. Bytowiacy za to okrasili awans świetnym bilansem bramkowym. We wszystkich spotkaniach zdobyli aż 176 bramek, tracąc 30. W Bytovii było komu strzelać. W czołowej dziesiątce klasyfikacji najlepszych strzelców znalazło się aż trzech napastników bytowskiej ekipy. Królem strzelców ligi został Adam Gross z 42 golami. Dawid Kiełpiński zdobył 34 bramki, a Artur Rzepinski do siatki trafiał 31 razy.
- Zrealizowaliśmy cel – awansowaliśmy. Z tego jestem najbardziej zadowolony. Z czego jeszcze jestem dumny, to jak chłopcy reagowali, gdy nam nie szło oraz z tego, że zachowali motywację, kiedy już byliśmy pewni awansu. Mały niedosyt budzi porażka z rezerwami Gryfa Słupsk, bo chcieliśmy zachować status niepokonanych. O tym jednak nikt nie będzie pamiętał. Wracamy do IV ligi pomorskiej! - mówi Tomasz Bąkowski.
KASZUBIA STUDZIENICE
Zespół Kaszubii niemal do końca liczył się w walce o drugie miejsce w tabeli, dające prawo gry w barażach. Znakomita dla drużyny Karola Szymleka była runda jesienna, którą studzieniczanie zakończyli na 4 pozycji, do drugiej w hierarchii Doliny Sperandy tracąc jedynie 3 „oczka". Nieco gorsza dla zawodników Kaszubii była runda rewanżowa. Studzieniczanie w spotkaniach z niżej notowanymi rywalami odnieśli spodziewane zwycięstwa, ale w starciach z czołówką gubili punkty. W jednym z ważniejszych meczów ulegli 2:3 Dolinie Sperandzie, głównemu rywalowi w walce o miejsce barażowe (w zaplanowanych w najbliższy weekend barażach Dolina Speranda zagra z Kolejarzem Chojnice). Kaszubia zakończyła sezon na 3 miejscu w tabeli, a jej bilans to 23 zwycięstwa, 3 remisy i 8 porażek. Studzieniczanie byli zarazem drugą najskuteczniejszą ekipą ligi ze 131 strzelonymi bramkami. Najlepszym snajperem Kaszubii okazał się Filip Zblewski z 30 trafieniami. W gazetowym „Kurierze" pomyliliśmy imię najlepszego snajpera Kaszubii. Napisaliśmy Krzysztof Zblewski, który jest starszym bratem Filipa. Za pomyłkę przepraszamy.
- Szkoda, że nie udało się nam zapewnić gry w barażach. Były mecze, gdzie niepotrzebnie straciliśmy punkty. Z drugiej strony trzecie miejsce to dobry wynik. Przed sezonem celowaliśmy w miejsca 1-3. Widocznie nie byliśmy gotowi na awans - mówi trener Karol Szymlek.
MYŚLIWIEC TUCHOMIE
Piłkarze z Tuchomia liczyli na więcej. W rundzie jesiennej Myśliwiec prezentował równą formę i uplasował się na 7 pozycji w tabeli. Wydawało się, że tuchomianie mogą jedynie poprawić ten wynik wiosną. Niestety, w rundzie rewanżowej zawodnicy tuchomskiej drużyny grali w kratkę. Dobre mecze przeplatali przeciętnymi. Potrafili pokonać Jantara Ustka, by w innych spotkaniach zgubić punkty z niżej klasyfikowanymi ekipami. Tak było choćby w meczach z Unisonem Machowino (0:2), Czarnymi Czarne (2:3) i Polonezem Bobrowniki (1:1). Myśliwiec zakończył sezon na 9 pozycji z bilansem 15 zwycięstw, 6 remisów i 13 przegranych. Tuchomianie strzelili rywalom łącznie 69 bramek, tracąc 53 gole. Najskuteczniejszym zawodnikiem Myśliwca był Patryk Hildebrandt, który zdobył 14 bramek. O dwie mniej zanotował Bartosz Hering.
- Pracuję z seniorami od wielu lat, ale jeszcze nigdy nie miałem takich problemów kadrowych, jak w tym sezonie. Wszystko przez kontuzje. W drugiej części rundy wiosennej z gry wypadali Bartosz Hering, Krzysztof Szymanowski i Patryk Hildebrandt. Dużo było rotacji, grali zmiennicy, stąd nierówna forma zespołu. Dobrze, że zajęliśmy bezpieczne miejsce w środku stawki i że ten sezon dobiegł końca - mówi trener Tomasz Gruba.
GROM NAKLA
Beniaminek z Nakli początek rozgrywek miał bardzo trudny. Piłkarze Gromu na pierwsze ligowe zwycięstwo musieli czekać aż do 12 kolejki, kiedy to wygrali z Garbarnią Kępice 3:1. Zespół trenera Mariusza Żmudy na półmetku rozgrywek zamknął ligową stawkę i było niemal pewne, że nie uratuje się przed spadkiem. Mimo wszystko, runda wiosenna okazała się dla ekipy z Nakli lepsza. Widać było, że zawodnicy Gromu okrzepli na wyższym szczeblu rozgrywek, zanotowali dwie wygrane i kilka remisów. Pozwoliło im to opuścić ostatnie miejsce w tabeli, kosztem Garbarni Kępice. Najskuteczniejszym piłkarzem Gromu był... defensywny pomocnik Bartłomiej Żmuda z 6 bramkami na koncie.
- Największym problemem był wątły budżet naszego klubu. Z dotacją na poziomie 23 tys. zł ciężko jest grać w klasie A, co dopiero w okręgówce. W aspekcie sportowym problemem był brak regularnie grającego bramkarza. Sporo zmieniło przyjście Pawła Olejnika, ale on również nie mógł być na każdym meczu. Najważniejsze, że chłopaki mieli okazję liznąć gry w wyższej lidze. Zderzenie z tym szczeblem było brutalne, ale wiosną graliśmy już lepiej. Jeśli utrzymamy dotychczasową kadrę, to doświadczenie zaprocentuje - ocenia trener Mariusz Żmuda.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie