
- Naszym głównym celem jest spotkanie z żywą kulturą kaszubską. Na miejscu mamy możliwość zetknięcia się z tradycjami i żywym słowem - mówi Zbigniew Łukaszewski. Tuchomie odwiedził Zespół Pieśni i Tańca Ziemi Goleniowskiej „Ina”.
Do Centrum Międzynarodowych Spotkań w Tuchomiu 30.01. przyjechał zespół z Goleniowa. Nie jest to jego pierwsza wizyta na Kaszubach. - 2 lata temu na zaproszenie wiceburmistrza Jacka Czapiewskiego, z którym się znamy, odwiedziliśmy bytowski ratusz. Wówczas powstała myśl, byśmy w te okolice przyjechali na warsztaty. Na przeszkodzie stanęła jednak pandemia. Teraz udało się je zrealizować - mówi Zbigniew Łukaszewski, kierownik zespołu „Ina”. Ich przyjazd przypadł na dość niefortunny czas. W Tuchomiu pojawili się, kiedy to miejscowość, podobnie jak inne w naszym rejonie, zmagała się ze skutkami wichury. Brakowało prądu i wody, nie było także ogrzewania, a grupa składa się z dzieci w wieku od 7 do 11 lat. Dla wielu z nich był to pierwszy samodzielny wyjazd. - Humory im dopisywały, może u niektórych widać było lekki strach. Jako opiekunowie mieliśmy większe obawy. Myśleliśmy już nawet, by wracać. Nie chcieliśmy ryzykować kolejnej doby bez przede wszystkim ciepłej wody i ogrzewania - mówi z kolei Ewa Łukaszewska, instruktorka tańca i śpiewu. Na szczęście prąd wrócił i zespół mógł już bez przeszkód uczestniczyć w warsztatach. - Z tym powrotem wiąże się anegdotyczna historia. Robiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie przed tuchomskim urzędem gminy. Krzyknęłam do grupy, że teraz wszyscy krzyczymy „prąd”, by powrócił i... rzeczywiście po 15 min tak się stało. Śmiejemy się, że to dzięki naszemu zaklinaniu - dodaje E. Łukaszewska.
Harmonogram zespołu był dość napięty. Grupa odwiedziła m.in. bytowski zamek i muzeum wraz z jego etnograficzną wystawą i salą Józefa Chełmowskiego. W planach goście mieli przede wszystkim spotkanie z kaszubską kulturą. Ta nie jest im obca. W swoim repertuarze mają tańce kaszubskie, a także obrzęd ścinania kani, należący do jednego z najbardziej charakterystycznych dla naszego regionu. - Zależy nam jednak na kontakcie z wciąż żywym dziedzictwem. W Tuchomiu, dzięki współpracy z miejscowym ośrodkiem kultury, mieliśmy zajęcia z tańca, śpiewaliśmy także m.in. „Kaszubskie nuty”. Dzieci malowały na szkle oraz haftowały. W planach mamy również wizytę w Muzeum Szkoły Polskiej w Płotowie - mówi Z. Łukaszewski.
Kontakt z żywą tradycją jest dla nich szczególnie ważny. - Mówiąc o naszej w Goleniowie, tej dawnej, to przede wszystkim mówimy o kulturze niemieckiej, z którą nie zawsze się identyfikujemy. Po wojnie przeprowadzili się do nas mieszkańcy Wielkopolski, przesiedlono ludzi z Ukrainy. W jednym ze swoich przedstawień „Kresowe Pograjki w Gołonogu” opowiadamy właśnie o tym, jak do Gołonogu, dzisiejszego Goleniowa, przybywają osoby m.in. z Wilna, Grodna, Lwowa - mówi E. Łukaszewska.
- Bardzo podobało mi się w muzeum w Bytowie. Mogliśmy zobaczyć, jak dawniej żyli tu ludzie. Na wystawie widzieliśmy łóżka, w których dawniej spano. Choć były ładne, to dziś nie chciałabym się w takim położyć - mówi Maja Kośmider, dodając: - Podobały mi się też zajęcia muzyczne. Razem śpiewaliśmy „To są basë, to są skrzëpczi, to òznôczô Kaszëba”.
- Mnie z kolei najbardziej podobał się konik na biegunach - dodaje jej koleżanka z zespołu Patrycja Ćwirko. Brak prądu wcale ich nie przestraszył. - Mogliśmy się pobawić w takie małe przetrwanie - mówią Maja i Patrycja.
Zespół „Ina” z Goleniowa do Tuchomia na warsztatach spędził 4 dni.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!