Reklama

Zapomniany proboszcz bytowski

31/12/2013 15:31
W kończącym się roku minęła 150 rocznica urodzin, a w przyszłym roku będzie 100 rocznica opuszczenia parafii Bytów przez jednego z najwybitniejszych uczonych Pomorza przełomu XIX i XX wieku - ks. Paula Panske. Dziś niemal zupełnie w Bytowie zapomniany, zasługuje na poznanie i upamiętnienie.

Ksiądz Panske należał do tych Pomorzan, którzy choć wychowani w kulturze niemieckiej, otwarci byli na sprawy kaszubskie i polskie. Pochodził z rodziny kosznajderskiej. Tu należy przypomnieć, cóż to była Kosznajderia. To kilka wsi położonych w trójkącie między Tucholą, Chojnicami a Człuchowem zasiedlanych przez osadników niemieckich już od czasów krzyżackich. Wyróżniało ich to, że w okresie reformacji nie przyjęli luteranizmu i do końca pozostali katolikami. Ich środowisko było prawdziwą ostoją niemieckiego katolicyzmu. Nic więc dziwnego, że wywodziło się z niego wielu duchownych, w tym także ks. Paul Panske. Poświęcił on zresztą później sporo prac badawczych rodzimej społeczności, a warto pamiętać, że dość specyficznej (posiadała np. własny dialekt niemiecki).

Ks. Panske urodził się w Granowie k. Chojnic 28.06.1863 r. Uczęszczał do gimnazjum chojnickiego, gdzie zdał maturę w 1881 r. Później wyjechał na studia w Würzburgu, Münster, Wrocławiu i Lipsku. Został doktorem filologii, a ponadto zdał egzamin państwowy uprawniający do nauczania w szkołach średnich. Dopiero po studiach podjął naukę w seminarium duchownym w Pelplinie. Już po kilkunastu miesiącach uzyskał święcenia kapłańskie (26.07.1891 r.). Jego pierwsze wikariaty to polskie parafie w Nowem i Zblewie. Jak piszą biografowie, to właśnie w tym ostatnim nauczył się dobrze mówić po polsku, co miało mu się przydać w przyszłej pracy duszpasterskiej i naukowej.

Był osobą gruntownie wykształconą i mającą wielkie zadatki na badacza. Niestety, w diecezji chełmińskiej jeszcze pod koniec XIX w. odczuwano skutki Kulturkampfu, m.in. braku księży-nauczycieli. Stąd też ks. Panske został skierowany do pracy w Collegium Marianum (1893-1901). Tam prosił biskupa o zgodę na wyjazd do Lipska, gdzie chciał się habilitować. Biskup miał jednak inne plany. W 1901 r. powołał go na proboszcza w Bytowie (18.07.1901 r.). Pracował w naszym mieście przez następne kilkanaście lat - do 1.04.1914 r.

Można powiedzieć, że właśnie w Bytowie rozwinęła się w pełni jego pasja naukowa. Napisał wtedy m.in. pierwszą monografię parafii bytowskiej (Die Pfarrei Bütow”, 1903) oraz wydał źródła dotyczące rekatolizacji ziemi bytowskiej i lęborskiej w XVII w. (1910). Pracę naukową kontynuował także gdy w 1914 r. bp. A. Rosentreter powołał go na wykładowcę w pelplińskim seminarium. Jak pisał ks. Henryk Mross: „Klerycy podziwiali jego fenomenalną pamięć i rozległą erudycję historyczno-etymologiczną oraz cenili go jako dobrego spowiednika. Był doskonałym znawcą źródeł krzyżackich, historii gospodarczej i osadnictwa na Pomorzu Gdańskim”.

Łącznie opublikował ponad 30 prac po łacinie, w języku niemieckim i polskim. Wydał wiele zbiorów źródeł, które są do dziś podstawą pracy badaczy pomorskiego średniowiecza i czasów nowożytnych (m.in. ważne dla nas dokumenty komturstwa człuchowskiego). Co istotne - choć rozstał się z Bytowem, to jednak do końca życia pisał o naszych stronach. Najważniejsze teksty dotyczyły miejscowej szlachty (np. Zur Geschichte des eingeborenen Adels im Lande Bütow, 1935).

W 1928 r. został dyrektorem archiwum diecezjalnego. Pełnił też wiele innych funkcji kościelnych. Główną jego pasją pozostała jednak nauka. Bardzo ważnym przy tym było, że w trudnych latach końca XIX i początku XX w., kiedy szalał nacjonalizm, potrafił zachować dystans i nigdy nie poddał się jego wpływom w badaniach. Ks. H. Mross pisał o nim: „Polot literacki łączył z benedyktyńską cierpliwością. Narodowości niemieckiej; w pracach naukowo-badawczych kierował się bezstronnością i obiektywizmem, zdobywając sobie uznanie i szacunek polskich uczonych”. Należał zarówno do niemieckich, jak i polskich towarzystw naukowych i to jeszcze w okresie zaborczym! Można powiedzieć, że był prawdziwie człowiekiem pomorskiego pogranicza, otwartym na ludzi, zakochanym w regionalnej historii, którą znał jak niewielu. Zmarł w lutym 1936 r. Pochowany został w Pelplinie.

Z całą pewnością zasługuje na to, aby jego dokonania popularyzować w naszym środowisku. Mam nadzieję, że uda się kiedyś przetłumaczyć choćby tylko najważniejsze jego prace o Bytowie i naszej ziemi. Oraz że za jakiś czas ufundujemy mu pamiątkową tablicę w bytowskim kościele, gdzie będzie ona widomym śladem niemiecko-kaszubsko-polskiej przeszłości naszej ziemi. Wreszcie liczę też, że pełniejsza jego biografia przedstawiona zostanie podczas planowanej na przyszły rok konferencji o znanych i zapomnianych badaczach Ziemi Bytowskiej (do biografii takiej przymierza się dr T. Rembalski).

COP

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do