
Ubiegłoroczne badania roślinności jeziora Jeleń potwierdziły, że z ulubionym zbiornikiem bytowiaków nie dzieje się dobrze.
W ub.r. ratusz szykował się do remontu części pomostu na basenie. By otrzymać pozwolenie na prace, potrzebne było przyrodnicze rozpoznanie miejsca planowanych robót. Do badań wyznaczono obszar między basen a tzw. dziką plażą, a powierzono je dr Katarzynie Bociąg, która bytowskie jezioro znała już z wcześniejszych, również naukowych, odwiedzin.
Latem biolożka uważnie przypatrywała się brzegowi oraz płytkiej strefie podwodnej przylegającej do niego. Chodziła, brodziła, nurkowała, pływała pontonem. Mimo że badaniami objęła jedynie wycinek jeziora i jego brzegu, zebrane dane wiele mówią o kondycji całego zbiornika.
Przypomnijmy, że w ub.r. Jeleń cofnął się wyjątkowo daleko, odsłaniając nie tylko te części dna, które raz znajdowały się a to nad, a to pod wodą, ale też te miejsca, które - jak sięga pamięć najstarszych bytowiaków - nigdy nie były suche. - Na badanym brzegu znalazłam stosunkowo wiele okazów lobelii jeziornej i brzeżycy jednokwiatowej, gatunków będących wskaźnikami tzw. jezior lobeliowych. To nie jest nic nadzwyczajnego, że rośliny te rosną raz odsłonięte, a raz zalane. Są do tego przystosowane, np. brzeżyca kwitnie tylko wtedy, gdy akurat jest niezalana, pod wodą zaś rozmnaża się jedynie przez rozłogi (wegetatywnie). Problem w tym, że ostatni spadek poziomu wody w Jeleniu trwa już długo, osłabiając kondycję tych roślin. Zwłaszcza że po odsłoniętym dnie chodzą ludzie, jeżdżą rowery, przeciągane są łódki, deski surfingowe - mówi biolożka.
K. Bociąg zaobserwowała również inne niepokojące zjawisko. Chodzi o zmniejszanie się powierzchni płatów poryblinu jeziornego, kolejnego gatunku zaliczanego do grupy charakterystycznych dla jezior lobeliowych. - Dawniej roślina to występowała do głębokości 5-6 m. Teraz ledwie do 2 m, co nawet, jeżeli się weźmie pod uwagę obniżenie poziomu wody w ostatnim czasie, oznacza zmniejszenie jej zasięgu - mówi przyrodniczka. Powodem kurczenia się areału populacji poryblinu jest eutrofizacja, czyli wzrost żyzności wód Jelenia, powodowana działalnością człowieka. Z żyźniejszej wody korzysta m.in. wywłócznik skrętoległy, wodna roślina o rozgałęziających się pędach, których zielono-czerwonawe „kłęby” potrafią dorastać do lustra wody. Rośnie ona szybciej, niż poryblin i coraz mocniej zacienia jego „łany”.
Ciekawostką jest potwierdzenie występowania podwodnych łąk krynicznika połyskującego. Jezioro Jeleń jest jedynym w Polsce stanowiskiem tej zielenicy. W okolicach basenu rośnie na głębokości 2-4 m. Ten krynicznik najpewniej przywędrował do nas z Zachodu, a został odkryty w naszym jeziorze w 2018 r. W Irlandii, Wielkiej Brytanii czy Francji był notowany wcześniej. Obecnie stanowisko w Jeleniu i odkrywane ostatnio w innych krajach Europy Środkowej, co zapewne spowodowane jest ocieplaniu się klimatu. Krynicznik połyskujący lubi wodę o podobnych właściwościach jak rośliny lobeliowe. Inne gatunki krynicznika występują w takich zbiornikach już od dawna. Jego pojawienie się w ostatnich latach może być związane ze zmianami klimatycznymi, które też mogą sprzyjać eutrofizacji jeziora.
Czy użyźnianiu Jelenia można przeciwdziałać? - Można spowolnić ten proces np. poprzez przestrzeganie zaleceń sformułowanych w planie zadań ochronnych obszaru Natura 2000 Jezioro Jeleń który przygotowano ponad 10 lat temu. Część z nich do tej pory nie doczekała się realizacji - komentuje K. Bociąg.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie