Reklama

Wierni czytelnicy z naszych bibliotek

06/12/2020 15:20

Każda biblioteka ma swoich wiernych czytelników, wypożyczających wyjątkowo dużo książek. Np. pani Helena z Borzytuchomia upodobała sobie romanse ze szczęśliwymi zakończeniami, z kolei pani Weronika z Barnowa zaczytuje się w horrorach.

- Mówiąc o wyjątkowym czytelniku, od razu na myśl przychodzi mi nasza ukochana pani Hela. Czyta dużo i regularnie - mówi Magdalena Skwierawska z Gminnej Biblioteki i Ośrodka Kultury w Borzytuchomiu. Pani Helena ma 79 lat i nie wyobraża sobie dnia bez przeczytania choćby strony. - Od dziecka lubiłam baśnie, bajki i opowiadania. Niestety, gdy dorosłam, nie było czasu, aby zbyt często poddawać się lekturze. Później praca, wychowywanie dzieci, zajmowanie się domem. Wróciłam dopiero na emeryturze. I muszę przyznać, że czytanie bardzo mnie otworzyło. Dokształciłam się. Sporo mnie też podbudowało - mówi pani Helena z Borzytuchomia. W ciągu tygodnia czyta średnio 2 książki. - Wszystko zależy, ile ma stron i czy historia mnie wciągnie. Zdarza się, że niektóre opowieści w ogóle mnie nie porywają. Ale nigdy nie odkładam książki nieprzeczytanej. Muszę dobrnąć do ostatniej strony, bo zawsze żywię nadzieję, że dalej jest coś ciekawego i zazwyczaj tak bywa - opowiada borzytuchomianka. Upodobała sobie romanse. - Jestem samotna, więc to nie dziwi - śmieje się pani Helena, dodając: - Najbardziej lubię szczęśliwe zakończenia. Nie pogardzę też literaturą wojenną, historyczną. Rzadziej sięgam po thrillery. Musi być naprawdę lekki. Takie drastyczne i tragiczne omijam. Dobrze, że Magda, nasza bibliotekarka wie, co lubię. Sama potrafi mi dobrać odpowiednie tytuły. Zawsze jestem zadowolona. W trakcie pandemii niestety trudno było ruszyć się, by coś wypożyczyć. Ale dobrze, że mam wnuki. Umawiałam się tylko z Magdą na konkretną godzinę na odbiór.

Jak twierdzi 79-latka, książki są jej najlepszymi przyjaciółmi. - Przeżywam wszystko razem z bohaterami. Przy niektórych powieściach potrafiłam się tak wzruszyć, że uroniłam kilka łez. Lubię wejść do końca w fikcyjny świat - tłumaczy pani Helena. Książkami, które ją zachwycą, dzieli się z innymi. - Czasami zaczynam opowiadać sąsiadce, jaką to ciekawą powieść właśnie skończyłam. Ona kwituje to krótko, aby nie gadała, ale pożyczyła. Nierzadko zdarza się nam dyskutować przy stole o przeczytanych książkach. Lepsze to niż plotkowanie. Wymieniamy się opiniami i spostrzeżeniami - tłumaczy borzytuchomianka.

Czytanie rodzina pani Heleny ma we krwi. - Brat wiele lat był dyrektorem Biblioteki Miejskiej w Bytowie. Mam 5 dzieci i wszystkie czytają. Każde lubi inny gatunek. Jedna z córek pracuje w jednej ze słupskich bibliotek. Nieraz poleca mi godny uwagi tytuł. Bywa, że ja jej coś ciekawego podsunę. Dyskutujemy o książkach. Ale też sprawdza mnie, czy faktycznie przeczytałam - tłumaczy pani Helena.

W kolejce u Weroniki Marzec, czeka 20 książek, które ostatnio wypożyczyła z Gminnej Biblioteki Publicznej. - Bardzo lubię horrory, np. Stephena Kinga. Za to filmów nie oglądam, bo się boję - mówi z uśmiechem W. Marzec z Barnowa, dodając: - Kiedy się zmęczę czytaniem horrorów, zaglądam m.in. do powieści Agnieszki Krawczyk czy Joanny Jax, interesuje mnie też literatura obozowa. Miłość do książek żywi „od zawsze”. Czytałam, kiedy tylko miałam wolną chwilę, np. w autobusie w drodze do pracy. Z kolei kiedy chodziłam do podstawówki, mama nie pozwalała mi za dużo czytać, bo mam jedno oko chore. Ukrywałam się więc z książką w nocy pod pierzyną z zapaloną lampką. Kiedyś nakryła mnie i dostałam karę.

W lekturę najchętniej zanurza się, siedząc w fotelu. - Z kolei latem na działce pod czereśnią. Piękna sprawa. Pora dnia nie ma znaczenia - mówi 66-latka. Jej pasję podziela mąż. - Odkąd przeszedł na emeryturę, też sporo czyta. Niestety, dzieci i wnuki niechętnie. Wygrały smartfony, internet. Korzystają ewentualnie z audiobooków - zauważa mieszkanka Barnowa. W powieści najczęściej zaopatruje się właśnie w kołczygłowskiej bibliotece. - Kochana Bogusia Szarmach, kiedy sama nie mogę podjechać po książki, po drodze do domu, przywozi mi je. Zawsze oddaję, darzymy się zaufaniem - dodaje M. Marzec. Czytelnictwo to obok szydełkowania jej największa pasja. - Potrafię siedzieć w książkach na okrągło. Ale wiadomo, są też obowiązki. Chociaż zdarzyło się zostawiać robotę na ostatnią chwilę, bo tak byłam ciekawa, co się dalej stanie, jak historia się skończy - zdradza W. Marzec.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do