
Wybił szybę w drzwiach i wdarł się do domu swojej byłej partnerki. Wystraszona kobieta uciekła przed mężczyzną i wezwała pomoc. Gdy wspólnie z policjantami wróciła na miejsce, z okien jej mieszkania wydobywały się już płomienie. Część domu spłonęła doszczętnie.
W piątek 14 lutego ok. godz. 5.00 na policję zadzwoniła kobieta, przekazując dyżurnemu, że jej były partner, wybijając szybę w drzwiach wejściowych, wtargnął do jej domu w Pomysku Małym. 37-latek miał być wobec kobiety agresywny i grozić jej. Gdy 22-latka zadzwoniła po policję, napastnik zabrał jej telefon. Przestraszona kobieta w trakcie ucieczki natrafiła na jadących na wezwanie policjantów, wskazując im, że to właśnie ona potrzebuje pomocy. Wspólnie udali się pod wskazany adres. Okazało się, że jej dom został podpalony.
- Policjanci wezwali straż pożarną, a następnie ewakuowali trójkę dzieci i dwoje dorosłych z sąsiedniego bliźniaczego lokalu. Na szczęście nikomu nic się nie stało – mówi Dawid Łaszcz, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Bytowie.
Na miejsce skierowano 4 zastępy strażaków z JRG nr 1 w Bytowie oraz 3 zastępy ochotników z OSP Pomysk Wielki, OSP Gostkowo i OSP Ugoszcz. Z płomieniami przez ponad 6 godzin walczyło w sumie 29 ratowników. - Strażacy zabezpieczyli miejsce działań, po czym przystąpili do osłony części budynku, której płomienie jeszcze nie objęły. Po dotarciu kolejnych jednostek zaczęła się walka z ogniem, który zajął inną część domu. Straty szacuje się na 200 tys. zł, a wartość uratowanego mienia, przede wszystkim części mieszkalnej budynku, to ok. 500 tys. zł - mówi Marcin Megier, dowódca JRG nr 1 w Bytowie.
Na miejscu technik kryminalistyki zabezpieczył ślady, równocześnie rozpoczęły się poszukiwania sprawcy podpalenia, który zbiegł z miejsca. Policjanci przez kilkanaście godzin penetrowali okoliczne miejscowości oraz tereny leśne z wykorzystaniem specjalistycznego sprzętu oraz psa tropiącego. Na mężczyznę natrafili, sprawdzając listę zameldowanych w ciągu ostatnich godzin osób, w jednym z bytowskich hoteli.
- Jak się okazało, 37-latek celowo podał w recepcji hotelowej fałszywe dane. Został przez policjantów zatrzymany, gdy próbował wyjść z hotelu – ujawnia Dawid Łaszcz.
Prokurator przedstawił mężczyźnie zarzuty zniszczenia mienia znacznej wartości, kradzieży zuchwałej telefonu, gróźb oraz zakłócenia miru domowego. Decyzją sądu mężczyzna zostanie najprawdopodobniej jeszcze dziś aresztowany na 3 miesiące. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie