
Tak brzmi tytuł nowego zbioru wierszy bytowskich literatów - Jerzego Koncika i Jarosława Juchniewicza. - To kronika wydarzeń, które wstrząsnęły i poruszyły wszystkich, kiedy Rosja napadła na Ukrainę - mówią autorzy.
Na pomysł wydania zbiorku wpadł Jerzy Koncik, który do współpracy zaprosił Jarosława Juchniewicza. - Wydarzenie tak okrutne, jakim jest wojna, a do tego u najbliższych sąsiadów, bardzo mnie przeraziło. Opisywanie na bieżąco wojennych obrazów potęgowało moją wściekłość na najeźdźców. Pisałem te teksty z myślą o tym, aby zbrodnie wojenne nie były zapomniane, by pokazać, do czego prowadzi totalitaryzm. Tworzyłem - a właściwie wciąż piszę - po to, aby oddać hołd tym, którzy zostali zamordowani, żołnierzom, którzy ciągle walczą z wrogiem, oraz podziękować wszystkim, którzy pomagali i nadal pomagają ofiarom rosyjskiego faszyzmu - mówi J. Koncik. - Historia zatoczyła koło, ciągle się powtarza, a my nie wyciągamy z niej żadnych wniosków. Jesteśmy świadkami olbrzymiej tragedii człowieka oraz totalnego upadku ludzkiego pierwiastka u twórców tej strasznej gehenny. Czy jesteśmy w stanie temu zapobiec? Czy możemy pomóc ofiarom tej niepotrzebnej wojny w XXI w.? Kolejny raz stajemy przed trudną misją. Nasze zadanie to głośny krzyk i apel, aby tym razem już naprawdę nigdy więcej wojny. Czy ktoś ten wrzask usłyszy? - mówi J. Juchniewicz.
W tomie znalazło się 48 wierszy, składających się na kronikę wydarzeń od lutego ub.r., kiedy to Rosja napadła na Ukrainę. - Ale w książce znajdują się też dwa wiersze z 2014 r., gdy „zielone ludziki” zaczęły pojawiać się na terenie naszych wschodnich sąsiadów - mówi J. Juchniewicz. Przepełnione emocjami utwory są bezpośrednimi obrazami i informacjami, które napływały w każdy dzień agresji na Ukrainę. Ukazują tragedię okupowanego narodu, okrucieństwo najeźdźców i bezczynność tych, którzy w trosce o swoje bezpieczeństwo i komfort udawali, że nic takiego się nie stało.
Okładkę wydawnictwa zaprojektowali Natalia Talewska i Jakub Juchniewicz. Promocja planowana jest po wakacjach.
Jerzy Koncik
28.02.2022
Matka z dzieckiem właśnie ginie,
ludzie uciekają.
To nie scena w jakimś kinie,
tam ruscy strzelają.
Ukrainę krew zalewa,
bo putin zwariował.
Już rakiety lecą z nieba,
w schronach naród chowa.
Ukraińcy kraj swój dzielnie
przed ruskimi bronią.
Wrogów świat zblokował wszędzie
i niech ich pogonią.
Jarosław Juchniewicz
GRANICA
tu marzenia tak spokojne
dłonią chwytasz to co ważne
liczysz gwiazdy tulisz słońce
nie pamiętasz sekund strasznych
pocałunki z ukochaną
zwykły spokój słodkie wiersze
wokół wolne sny fruwają
więcej szczęścia łakniesz jeszcze
tam pieszczoty z czarną panią
we krwi huczy dźwięk syreny
i nadzieja co dzień rano
znów jesteśmy wciąż żyjemy
tam sumienia toczą walkę
z przeraźliwym echem śmierci
coraz głośniej i wyraźniej
słychać cichy pogłos zemsty
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!