
Kamil Małecki był jednym z bohaterów 16 etapu Giro d’Italia z metą w San Daniele del Friuli. Bytowiak zajął czwarte miejsce, przegrywając walkę o podium o mniej niż pół koła.
Na początku rozgrywanego od 3.10. Giro d’Italia głównym zadaniem zawodników CCC Teamu była pomoc Ilnurowi Zakarinowi, który miał walczyć o jak najwyższe miejsce w klasyfikacji generalnej. Ale gdy Rosjanin przestał się liczyć w generalce, priorytety się zmieniły. Teraz każdy, kto tylko ma siły, próbuje się zabrać w odjazd (ucieczkę) i walczyć o indywidualne cele. Kamil Małecki, jeden z dwóch Polaków w barwach CCC Teamu, już kilka razy starał znaleźć w odjeździe, ale żaden nie zakończył się sukcesem. Kolejną próbę postanowił podjąć na 16 etapie długości prawie 230-kilometrowym z Udine do San Daniele del Friuli. „To będzie fajny odcinek, myślę, że nawet pode mnie. To jest bardzo fajna runda, z trzykilometrowym podjazdem, który pokonamy trzykrotnie. Dlatego zrobię wszystko, by znaleźć się w ucieczce. Jeśli mi się to uda, to stanę przed olbrzymią szansą, bo nie będzie komu kontrolować odjazdu. Lider na pewno nie będzie szastał siłami swoich pomocników, a dla większości sprinterów ten etap będzie zbyt trudny. Być może gonić spróbuje BORA, która będzie chciała wspomóc [Petera] Sagana w walce o koszulkę najlepszego sprintera, ale niewykluczone, że Słowak sam znajdzie się w odjeździe. Dlatego jest szansa, że ucieczka dojedzie do mety, a jeśli tak się rzeczywiście stanie, to spróbuję powalczyć o zwycięstwo” - wywodził Kamil cytowany przez portal www.naszosie.pl.
Na początku etapu z peletonu oderwał się Ruben Guerreiro z EF Pro Cycling. Niedługo potem do Portugalczyka dołączył Giovanni Visconti z Vini Zabu-KTM. Po pierwszej górskiej premii dojechała do nich 26-osobowa grupa, w której byli dwaj Polacy: Paweł Poljański z BORA-hansgrohe i K. Małecki. Gdy do mety pozostawało niewiele ponad 60 km, z ucieczki zaatakował Jan Tratnik z Bahrain-McLaren, do którego dołączył jeszcze jeden z kolarzy. Za nimi dochodziło do wielu przetasowań. Ostatecznie ukształtowała się 6-osobowa grupa pościgowa z K. Małeckim. Wówczas Słoweniec jechał na czele już sam. Na ostatniej premii górskiej z goniącej grupki zaatakował Ben O’Connor z Team Dimension Data i dogonił J. Tratnika. Obaj mieli ok. 40 sekund przewagi nad Benem Swiftem z INEOS Grenadiers i Enrico Battaglinem z Bahrain-McLaren, do których dołączył K. Małecki. Później do goniącej trójki dojechał Geoffrey Bouchard z AG2R La Mondiale. Zwyciężył Słoweniec przed B. O’Connorem. Kamil o 3 lokatę walczył z trójką kolarzy. Ostatecznie minął metę na 4 pozycji, przegrywając miejsce na podium o mniej niż pół koła z Włochem E. Battaglinem. „Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszej jazdy. Czwarte miejsce na koniec tak długiego i trudnego etapu to bardzo dobry wynik, szczególnie, że to ostatni tydzień mojego pierwszego Wielkiego Touru. Niektórzy mogliby oczekiwać, że będę tracił formę, ale myślę, że w ciągu wyścigu ją zbudowałem i mogę walczyć o zwycięstwa etapowe. To była bardzo duża ucieczka i zawiązywała się dość długo, ale kiedy się uformowała, ciężko pracowaliśmy, bo wiedzieliśmy, że mamy szansę dojechać do mety przed peletonem [...]. Było blisko trzeciego miejsca, ale szczerze jestem zadowolony z mojego wyniku, to dobry prognostyk na przyszłość” - powiedział cytowany przez biuro prasowe CCC Team wychowanek Baszty Bytów i trenera Tomasza Natkańca.
Po tym etapie K. Małecki awansował na 70 miejsce w stawce 136 kolarzy. Ostatecznie w tegorocznej edycji Giro d’Italia zajął 68 miejsce.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!