
Andrzej Kaiser w Hamburgu w mistrzostwach świata w kolarstwie przełajowym mastersów zajął 5 miejsce. Gdyby nie defekt łańcucha, bytowiak pewnie sięgnąłby po medal.
Na przełajowe mistrzostwa świata mastersów, które od piątku 29 listopada do niedzieli 1 grudnia rozgrywano w Hamburgu, Andrzej Kaiser jechał jako ubiegłoroczny brązowy medalista w kategorii zawodników 50-54-letnich. Bytowski weteran wrócił do Hamburga, gdzie również przed rokiem odbywał się światowy championat, z apetytem na kolejny medal. - Byłem dobrze przygotowany, chciałem powalczyć o coś więcej. Losowanie pozycji startowych też wyszło nieźle, więc okoliczności były sprzyjające – mówi Andrzej Kaiser.
Bytowiak na starcie sobotniego wyścigu w kategorii M50-54 został rozstawiony na 33 miejscu w gronie 81 mastersów. Początek wyścigu układał się po jego myśli. Andrzej Kaiser szybko przebił się wyżej i usadowił za prowadzącym kolarzem. Niestety, na ciasnym odcinku trasy na tył jego roweru najechał jeden z rywali, w wyniku czego doszło do niegroźnej wywrotki. Gorzej, że w tej sytuacji bytowiakowi spadł łańcuch. - Zanim wróciłem do wyścigu, minęło mnie ok. 15 kolarzy. Musiałem od nowa przebijać się do przodu, co w przełajach nie jest proste – relacjonuje Andrzej Kaiser.
Bytowiak zdołał dogonić czołówkę, a przez moment jechał nawet na medalowej pozycji. Pościg kosztował go jednak za dużo energii. Ostatecznie Andrzej Kaiser przekroczył metę na 5 miejscu ze stratą zaledwie 22 sekund do brązowego medalisty, Marco Prieto Gonzaleza z Hiszpanii. Mistrzem świata został Hiszpan Tomas Misser, a drugi był ubiegłoroczny mistrz świata, Belg Danny Sleeckx. - Zrobiłem, co mogłem. Jest niedosyt, że nie udało się stanąć na podium, jednak ze swojej jazdy jestem zadowolony. Wyniki pokazują, jak mocna jest czołówka mastersów w tej kategorii. Cieszę się, że nadal jestem w gronie najlepszych kolarzy – zaznacza Andrzej Kasier.
Bytowiak podkreśla, że dla niego honorem było startować w biało-czerwonych barwach. Cieszy się również z faktu, iż w Hamburgu dobrze spisali się inni polscy kolarze. W Niemczech zaprezentowało się ok. 30 Polaków. - Nasi przywieźli 3 medale, co jest niezłym wynikiem. Złoto wywalczył Mariusz Gil, brązowe medale Waldemar Banasiński i Alicja Marciniec. Wielkie brawa. Mam satysfakcję, że mogłem pojechać w biało-czerwonej koszulce z orzełkiem na piersi. W przygotowaniach wsparła mnie firma Drutex S.A., opłacając jednocześnie przejazd na zawody i pobyt na miejscu, za co serdecznie dziękuję – podkreśla Andrzej Kaiser.
W mistrzostwach świata w Hamburgu wystartował jeszcze jeden bytowiak, Marcin Karpiński. Reprezentant Baszty Bytów w rywalizacji mastersów 45-49-letnich zajął 48 miejsce, czyli takie samo jak w ubiegłym roku. Tylko że wówczas w jego kategorii było mniej rywali. - Większość uczestników mistrzostw świata mastersów to byli kolarze. Ja w kolarstwo się bawię od zaledwie kilkunastu lat. Trzy lata temu jechałam na mistrzostwa Europy z założeniem, by nie być ostatni. Byłem przedostatni. W zeszłym w mistrzostwach świata w Hamburgu miałem za sobą 8 zawodników, w tym już prawie 20. Satysfakcja jest, chociaż marzyło mi się miejsce w połowie stawki – mówi Marcin Karpiński, dodając: - Zabawa oczywiście przednia. Traktuję mistrzostwa jako superprzygodę.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie