
Po roku funkcjonowania bez prezesa walne zebranie Rybackiej Lokalnej Grupy Działania Pojezierze Bytowskie wybrało nowego szefa. Został nim Roman Ramion, zawodowo samorządowiec, obecnie wicestarosta bytowski, a prywatnie wędkarz.
„Kurier Bytowski”: Z RLGD związany jest pan nie od dziś.
Roman Ramion: Jestem jej członkiem od samego początku, od 2009 r. Najpierw reprezentowałem gminę Miastko, teraz jestem członkiem jako osoba fizyczna. Pierwsze rozmowy w tej sprawie nie przypadkiem odbyły się właśnie w Miastku, którego byłem burmistrzem. Inicjatywa zawiązania stworzenia LGR była głównie po stronie sektora rybackiego działającego prężnie na naszym powiecie. Szczególną rolę miała tu firma Aquamar z nieżyjącym już dziś jej prezesem Andrzejem Marczyńskim, który był motorem początkowych działań LGR. Samorządy, stowarzyszenia oraz ludzie i firmy związane z branżą rybacką na naszym terenie były przekonane o potrzebie powołania takiej grupy, bo pojawiła się szansa na pozyskanie poważnych środków unijnych, które wtedy przeznaczono na sektor rybacki.
Opłacało się?
Przez te wszystkie lata funkcjonowania najpierw Lokalnej Grupy Rybackiej, a teraz Rybackiej Lokalnej Grupy Rybackiej Pojezierze Bytowskie zrealizowaliśmy prawie 180 projektów na łączną kwotę ponad 36 mln zł.
Prowadzenie stowarzyszenia, które współdecyduje o przyznaniu tak dużych środków, to poważne wyzwanie.
Przygotowuję się do nowych obowiązków. Obejrzałem siedzibę, przyjrzałem się pracy biura. Mam pewne spostrzeżenia i propozycje, co trzeba zrobić. Chciałbym wykorzystać swoje doświadczenie samorządowe, znajomość terenu i środowiska. Nie bez znaczenia jest fakt, że jestem wędkarzem i wolne chwile często spędzam nad wodą. Doskonale zdaję sobie sprawę z atutu, jakim są jeziora i rzeki na naszym terenie. To potencjał, który można wykorzystać. Mamy doskonale działające gospodarstwa rybackie i hodowle ryb, które mają osiągnięcia. Trzeba to promować i wspierać finansowo, bo to bardzo ważny sektor gospodarczy, który ma szanse jeszcze zyskać na znaczeniu. Jedna rzecz to rozdysponowanie środków unijnych, a druga codzienna działalność stowarzyszenia. Myślę, że jeszcze bardziej musimy wspomagać i promować wszelkie przedsięwzięcia związane z gospodarką rybacką czy rekreacją nad wodą.
Nie przypadkiem siedziba stowarzyszenia mieści się nad brzegiem największego jeziora na Ziemi Bytowskiej.
Po kilku latach funkcjonowania biura LGR w Tuchomiu stowarzyszenie zakupiło nieruchomość w Łupawsku. Na nasze potrzeby zaadaptowaliśmy budynek dawnej szkoły. Jesteśmy właścicielem całego terenu. Decyzja była słuszna, bo to daje nam podstawę do rozwoju.
Dlaczego zdecydował się pan kandydować na prezesa RLGD Pojezierze Bytowskie?
Przekonali mnie do tego pozostali członkowie stowarzyszenia. Zgodnie z założeniami grupa skupia sektor gospodarczy, czyli ludzi na co dzień zajmujących się rybactwem, samorządy, sektor społeczny oraz tak jak ja osoby fizyczne, które działają na rzecz stowarzyszenia. I z tego ostatniego poziomu kandydowałem. Nie miałem kontrkandydata.
Pana wybór zakończył roczny okres funkcjonowania RLGD bez prezesa. Czy to oznacza, że jest potrzeba uzdrowienia nastrojów w stowarzyszeniu?
Po rezygnacji poprzedniego prezesa przez dłuższy czas nie udało się wybrać jego następcy. Jednym z powodów była pandemia, która utrudniała spotkania i zwołanie walnego zebrania. Tak ciągnęło się to aż do teraz, kiedy czteroosobowy zarząd zwołał walne zebranie członków, które wybrało mnie na prezesa. Zgodnie ze statutem wybrano też nowy czteroosobowy zarząd, z czego dwie osoby są nowe.
W zarządzie jest Katarzyna Sielewicz w randze wiceprezesa, która reprezentuje gospodarstwo rybackie w Bytowie. Drugim członkiem i wiceprezesem jest Tomasz Czechowski, wójt Trzebielina, skarbnikiem pozostał Jerzy Lewi Kiedrowski, wójt Tuchomia, a sekretarzem jest Jan Prądzyński, komendant społeczny straży rybackiej powiatu bytowskiego. Oznacza to wymianę połowy składu zarządu. Jest też zupełnie nowy skład komisji rewizyjnej. Cieszę się z decyzji walnego zebrania, bo myślę, że w ten sposób demokracja zwyciężyła. Zależy mi, abyśmy razem ciągnęli ten wóz w tę sama stronę. Aby wszyscy członkowie grali we wspólnej drużynie, czyli niezależnie od sektora, który reprezentują. Tylko wtedy jest szansa na odniesienie sukcesu.
Jednak były problemy ze skompletowaniem 15-osobowej rady...
To bardzo ważny organ dla stowarzyszenia. Ocenia wnioski o dofinansowanie. Niestety, na walnym zebraniu musieliśmy zmniejszyć skład z 15 do 5 osób. To efekt tego, że na ostatnim walnym zebraniu członków sektor gospodarczy był słabo reprezentowany. Z różnych powodów, wyjazdów służbowych itp. zjawiło się tylko dwóch rybaków, których można było wybrać do rady. Liczę, że na najbliższym specjalnym walnym zebraniu członków, jeszcze w październiku, uda się wrócić do 15-osobowego składu rady, w którym zgodnie ze statutem zasiądzie 7 przedstawicieli sektora rybackiego, 5 przedstawicieli sektora publicznego, dwie osoby sektora społecznego i jedna osoba fizyczna.
Stowarzyszenie ma zapewnione środki na bieżącą działalność do 2023 r. Trwa dyskusja w sprawie rozdysponowania nowego funduszu rybackiego na lata 2023-2028. Prawdopodobnie dopiero w przyszłym roku będzie wiadomo, jaka pula środków do rozdysponowania przypadnie bytowskiej RLGD.
Do dyspozycji mamy środki, które pozostały nam z poprzedniej perspektywy unijnej. Ostatni nabór został przeprowadzony w czerwcu. Jeżeli pojawią się jakieś oszczędności, ogłosimy kolejny, aby wszystko wykorzystać. Teraz przygotowujemy się do realizacji nowej perspektywy. Przyszłość Rybackich Lokalnych Grup Działania cały czas jest dyskutowana. Na razie nie wiemy, w jakim zakresie będziemy uczestniczyć w realizacji projektów finansowanych ze środków unijnych. Zapowiadają się zmiany. Być może w przyszłości zamiast z Urzędem Marszałkowskim, będziemy współpracować w tym zakresie z Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Konsultacje cały czas trwają. Liczymy, że będziemy dysponentem przynajmniej takich samych środków, jakie mieliśmy wcześniej.
Na razie jakie wyzwania czekają RLGD?
W tym tygodniu odbędzie się pierwsze posiedzenie zarządu, na którym porozmawiamy, co chcemy zrobić, w jakim kierunku iść, co zmienić, a co pozostawić. Liczę na konstruktywną dyskusję oraz doświadczenie i mądrość członków zarządu oraz wiedzę Tomasza Krauze, dyrektora biura RLGD. Ważną rzeczą do rozstrzygnięcia jest rozbudowa centrum edukacji i promocji w ramach Północnego Szlaku Rybackiego. Przygotowujemy projekt techniczny obiektu, który stanie w Łupawsku obok naszej siedziby. Będzie się w nim mieścił m.in. bank genów ginących gatunków ryb i skorupiaków. Budynek będzie pełnił też funkcje edukacyjną i turystyczną. Będzie miał dwie nadziemne kondygnacje. Na parterze zaprojektowano pomieszczenia ekspozycyjne z akwariami ginących gatunków ryb słodkowodnych i skorupiaków oraz pomieszczenia obsługi technicznej. Na poddaszu znajdzie się przestrzeń na obsługę turystyczną. Środki na to zadanie już są. Trwają jednak uzgodnienia projektu technicznego. Nowy obiekt będzie nawiązywał swoim wyglądem do starej szkoły, w której mieści się nasze biuro. Powstanie w miejscu budynku gospodarczego, który został rozebrany. Projekt szacujemy na ok. 1 mln zł, z czego dofinansowanie może wynieść połowę kosztów. Naszym zadaniem będzie zdobycie środków na wkład własny. Jesteśmy też partnerem Miasteckiego Towarzystwa Gospodarczego w realizacji projektu OZE. W jego ramach na terenie siedziby naszego stowarzyszenia powstanie 15-kilowatowa instalacja paneli fotowoltaicznych, która będzie produkowała energię m.in. na potrzeby pompy ciepła, która w ekologiczny sposób już ogrzewa nasz budynek. Wartość projektu to ponad 120 tys. zł.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!