Ranking wyjazdów jednostek OSP z Ziemi Bytowskiej

Najwięcej pracy w ostatnich 12 miesiącach mieli strażacy z OSP w Czarnej Dąbrówce. Wyjeżdżali na akcje 101 razy! Niewiele mniejszą liczbą interwencji, 92, mogą pochwalić się ochotnicy z Tuchomia. Z kolei OSP w Kołczygłowach pomogło 84 razy. Wszystkie jednostki na Ziemi Bytowskiej do różnego rodzaju zdarzeń wyjeżdżały 1403 razy.

Na Ziemi Bytowskiej działa 49 jednostek OSP, w których służbę pełnią ochotnicy. Na co dzień niosą pomoc nie tylko swoim sąsiadom, ale uczestniczą w większych akcjach gaśniczych, zabezpieczają miejsce wypadków drogowych, likwidują podtopienia czy ratują życie ludzi i zwierząt. Portal internetowy strazacki.pl na podstawie danych wprowadzanych przez Państwową Straż Pożarną do cyfrowej ewidencji zdarzeń opracował ranking wyjazdów jednostek OSP. W jednym z zestawień ujęto 531 jednostek działających na terenie województwa pomorskiego.

Na liście pierwszych 250 najbardziej zapracowanych ochotników w naszym województwie znalazło się 14 z 18 naszych jednostek wpisanych do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. W tym gronie są też OSP w Jasieniu (213 miejsce) i Rokitach (237 miejsce), które działają poza systemem. Chociaż działalność OSP kojarzy się głównie z gaszeniem pożarów, to podobnie jak w latach poprzednich to nie ogień był główną przyczyną strażackich wyjazdów. Na ponad 1,4 tys. interwencji, aż 1067 dotyczyła zagrożeń miejscowych, czyli m.in. zabezpieczeń miejsc wypadków drogowych, wypompowywania wody z zalanych domów czy usuwania gniazd owadów. Pożar był przyczyną 316 akcji. W ub.r. nie obyło się bez fałszywych alarmów, na które nasi strażacy reagowali 20 razy. Średnio statystycznie każdego miesiąca wszystkie nasze jednostki wyjeżdżały blisko 117 razy. Najwięcej, 27 pożarów, gasiło OSP w Czarnej Dąbrówce, a do wypadków i innych zagrożeń miejscowych najwięcej, 75 razy, wyjeżdżało OSP Tuchomie.

- W czołówce rankingów jesteśmy od kilkunastu lat, zaraz po Bytowie i Miastku. Co roku bierzemy udział w ok. 100 akcjach. Z perspektywy wielu lat pracy mogę powiedzieć, że strażacy z roku na rok gaszą mniej pożarów. Dziś ich udział we wszystkich zdarzeniach wynosi ok. 20%. Zdecydowaną większość stanowią tzw. miejscowe zagrożenia, wypadki, kolizje, usuwanie drzew, zalanie piwnic. W ostatnim czasie z powodu zmiany zasad znacznie mniej wyjeżdżamy do usuwania gniazd owadów - mówi Andrzej Rusiecki, komendant honorowy, wiceprezes i strażak z ponad 40-letnim stażem w OSP Czarna Dąbrówka. Dopiero niedawno długoletnia służba pełna wyrzeczeń została doceniona przez państwo. Każdy, kto wykaże się 25-letnią ochotniczą służbą w jednostce, może liczyć na 200 zł miesięcznie dodatku do emerytury. Uprawnienie uzyskuje po ukończeniu 65 lat. - Ktoś, kto czuje się strażakiem bez względu na wszystko, czy święta czy wesele, rzuca wszystko i jedzie do akcji - mówi A. Rusiecki. Nie ukrywa, że strażakom z OSP w Czarnej Dąbrówce przydałby się nowy samochód. Liczy, że w tym roku jednostka otrzyma przydział. - Obecnie mamy średniego 20-letniego Mana i ok. 50-letniego Mercedesa na razie wycofanego z powodu remontu. W ub.r. w budżecie gminy zarezerwowano 400 tys. zł na nowy samochód, nie otrzymaliśmy jednak przydziału, dlatego z zakupu musieliśmy zrezygnować. W tym roku pieniędzy w budżecie gminy na samochód nie zapisano, ale władze gminy nas zapewniły, że jak pojawi się szansa na nowy wóz, środki się znajdą. Zgodnie z zasadami samorządowa dotacja pokrywa połowę potrzebnej kwoty. Resztę dopłaca Krajowy System Ratowniczo-Gaśniczy, komendant wojewódzki i komendant główny. Liczymy też na wsparcie sponsorów i starosty. Idzie kolejny rok i pracy dla nowego samochodu na pewno nie zabraknie. Nasza jednostka obsługuje duży obszar, a do tego leży przy skrzyżowaniu dwóch dróg wojewódzkich z Gdańska do Słupska i z Łeby do Bytowa - mówi wiceprezes OSP w Czarnej Dąbrówce.