Przystań to nie toaleta. Problem na przystani kajakowej na rzece Kamienicy

- To nie toaleta. Wstyd, aby w takim miejscu zostawiać po sobie niespodzianki - mówi oburzona Czytelniczka.

Chodzi o oddaną do użytku w 2019 r. przystań kajakową na rzece Kamienicy znajdującą się przy moście w Kamieńcu. Prowadzi do niej ścieżka z zatoczki, gdzie nierzadko parkują wędkarze, a jeszcze częściej podróżujący wojewódzką 209. Widać tam zarówno osobówki, jak i tiry. O tym, że mimo stojącego kosza często leżą tam porozwalane śmieci, pisaliśmy nieraz. Niestety, można też wdepnąć w niemiłe niespodzianki. - Zatrzymaliśmy się w zatoczce z rodziną, bo czekaliśmy na paradę motorów, która wyruszała z Kołczygłów. Pierwsze, na co zwróciliśmy uwagę, to wysypujące się śmieci, ale to nie dziwi w tym miejscu. Czekając na maszyny, udaliśmy się zobaczyć, jak zagospodarowano nową przystań, bo jeszcze nie mieliśmy okazji. Wejście piękne. Zieleń, ptaszki ćwierkają, aż tu nagle witają nas pozostawione na ziemi chusteczki higieniczne po załatwieniu potrzeby. Czarę goryczy przelała kupa zrobiona tuż przy drzewie rosnącym koło przepływającej rzeki. Okropieństwo. Byliśmy za dnia, patrzyliśmy pod nogi i ominęliśmy wszystkie „miny”. Ale co z tymi po zmroku? Że też ludzie potrafią być tak bezczelni, aby załatwiać swoje potrzeby w miejscach rekreacji i odpoczynku innych - opowiadała nam Czytelniczka.

W tej sprawie zwróciliśmy się do Urzędu Gminy w Kołczygłowach. - Ta zatoczka, w której mogą zatrzymywać się kierowcy, jest dla nas problematyczna. Staramy się na bieżąco wywozić śmieci, choć jeden weekend wystarczy, aby wysypywały się z kosza. Z kolei jeśli chodzi o przystań, to też zdajemy sobie sprawę z tego problemu. Niebawem, wzorem lat poprzednich, na przełomie maja i czerwca stanie tam toi toi. Taki sam pojawi się przy przystani w Gałąźni Małej - zapowiada Artur Kalinowski, wójt gminy Kołczygłowy.