Reklama

Wielkie okonie z Lipnicy

21/05/2024 20:30

Na przestrzeni kilku dni w jeziorze Głęboczek w Lipnicy wędkarze złowili kilka pięknych okoni. Okaz Bartłomieja Goszczyńskiego miał 42 cm, ryba złowiona nieco wcześniej przez Jacka Morzucha mierzyła 40 cm.

To był dobry tydzień na wodach Głęboczka, jeśli chodzi o łowienie okoni. W piątek 17 maja, dokładnie dzień przez Majowymi Zawodami Spinngowymi, ryby współpracowały wybornie. Przekonał się o tym Jacek Morzuch, który przyjechał do Lipnicy na sesję treningową przez zawodami. W ciągu niespełna 30 minut bytowiak wyjął z wody trzy piękne okonie. Największy mierzył 40 cm, nieco mniejszy 37 cm, kolejny 35 cm. W myśl zasady „złów i wypuść" wszystkie ryby wróciły do wody. Co ciekawe, podczas zawodów tak dobrze nie było - wędkarze łowili jedynie mniejsze sztuki.

- W jeziorze Głęboczek okonie występują licznie. Ich populacja jest w dobrej kondycji, szybko rosną. Miałem już okazję połowić ładne ryby podczas zawodów i na treningach. Duże okonie nie występują w stadach, raczej pływają po kilka sztuk. Nie mają wrogów, więc żerują gdzie chcą i jak chcą. Z punktu widzenia wędkarza, ważny jest moment, kiedy podpływają nieco bliżej brzegu. Wówczas są w zasięgu rzutu. Trzeba mieć na uwadze, że przez większość czasu bytują głębiej i żerują na występującej tu sielawie. Swoją drogą to ewenement, że w tak małym wiejskim zbiorniku sielawa w ogóle występuje. Z punktu widzenia miłośnika łowienia okoni, tylko pozazdrościć - mówi Jacek Morzuch.

Wtedy jeszcze Jacek Morzuch nie wiedział, że swoim „czterdziestakiem" ustanowił rekord Głęboczka, jeśli chodzi o zgłaszane wędkarzom w Lipnicy okazy (skrupulatnie notowane od ok. 10 lat). Dotąd rekordowym okoniem mógł się pochwalić miejscowy wędkarz, Bartłomiej Goszczyński, którzy 3 lata temu złowił okonia mierzącego 37 cm.

Rekord nie przetrwał jednak długo. Zaledwie pięć dni później, we wtorek 21 maja pobił go... Bartłomiej Goszczyński. Złowił okonia mierzącego 42 cm. Walka, jak to w przypadku dużych ryb, chwilę trwała, ale udało się wyjąć rybę z wody.

- Piękny dzień z punktu widzenia wędkarza. Udało mi się pobić rekord życiowy i zarazem rekord Głęboczka. W każdym razie ten nam znany, bo nie wiadomo, jak to było przed laty. W dodatku udało się wyciągnąć rybę bez podbieraka, do tego w towarzystwie kolegi, co tylko potęgowało adrenalinę. To, że mamy takie ryby w Głęboczku, to zapewne efekt naszych działań. Sam jestem członkiem Wiejskiego Koła Wędkarskiego w Lipnicy. Wiem, ile czasu poświęcamy zarybieniom i przygotowaniu tarlisk. Przypadkiem usłyszałem, że wcześniej kolega Jacek Morzuch złowił dużą rybę, na szczęście udało mi się ten wynik poprawić. Ryba wróciła do wody - powiedział nam Bartłomiej Goszczyński.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 31/05/2024 15:53
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama
Reklama
Wróć do