
W muzealnej kasie nie wystarczy już mówić tylko po angielsku i niemiecku. W Bibliotece Miejskiej coraz więcej „wakacyjnych” i „weekendowych” czytelników.
Piątkowe przedpołudnie, 9 sierpnia. Po upałach nie ma śladu. Przeciwnie, jest pochmurno i co jakiś czas siąpi deszcz. Szybkim krokiem zbliżam się do zamku od strony miejskiego rynku. Przy Baszcie Prochowej krótkie spojrzenie na nową ścieżkę wokół warowni. Może następnym razem... W bramie mijam kilku chłopców na rowerach. Najpewniej schowali się tu przed deszczem. Podobną grupkę widziałem chwilę wcześniej nieopodal rynku. Oblegali stojak z narzędziami, dokonując drobnych napraw. Ich koledzy z zamkowej bramy, żywo gestykulując, zastanawiają się, gdzie by tu śmignąć na dwóch kółkach. Wiadomo, wakacje. Wchodzę na dziedziniec. Po bruku krąży kilka osób. Inni siedzą na ławkach pod lipą czy przy ścianie. Po ostatniej wystawie w Muzeum Zachodniokaszubskim, poświęconej odbudowie bytowskiej warowni, patrzę na nią zupełnie inaczej. Przywołując w pamięci stare fotografie, jeszcze te przedwojenne, staję w miejscach, w których je wykonano. Stara lipa, wejście do muzeum, plac wewnątrz murów, wszystko nabiera innego, głębszego wymiaru. Jednak ciemne chmury, które ponownie przysłoniły słońce, przywracają do rzeczywistości. Niemal zmuszają, by poszukać schronienia wewnątrz. Chcąc się dowiedzieć co nieco, jak przebiega lato na zamku w Bytowie, wpierw rozmawiam z dyrektorem muzeum - Tomaszem Siemińskim. Jeszcze przed wakacjami stałe wystawy trzeba było odświeżyć, eksponaty poddać zabiegom konserwatorskim, wymienić podpisy itd. - Z drugiej strony pracujemy dłużej i trzeba organizować dyżury - dodaje dyrektor. Więcej jest także odwiedzających. - 10 lat temu gros z nich to były grupy, teraz jest ich zdecydowanie mniej, rośnie natomiast liczba osób, które indywidualnie odwiedzają naszą placówkę - mówi T. Siemiński. Przyjeżdżają z całej Polski i nie tylko. Pojawiają się goście z Niemiec, Francji, Włoch. Po szczegóły dyrektor odsyła do pań przy kasie. - To one są na pierwszej linii frontu - żartując, mówi T. Siemiński. Udaję się na front, czyli do muzealnej kasy. W taki pochmurny dzień będzie tam pewnie pusto, myślę sobie. Okazuje się, że bardziej mylić się nie mogłem. Przed kasą długa kolejka i tu potwierdzały się słowa dyrektora. Większość z nich to rodziny z dziećmi. - W pochmurne i chłodniejsze dni odwiedzających jest znacznie więcej. Ostatnio przybyło ich też w niedziele niehandlowe - mówi Marta Andrzejewska pracująca w muzealnej kasie.
Musimy na chwilę przerwać, bo pojawia się kolejna grupka. Stajemy z boku i z zaciekawieniem przysłuchujemy się rozmowie. Temat schodzi na kierunek zwiedzania, eksponaty, atrakcje turystyczne miasta i okolic. Niekiedy ludzie przychodzą już z gotowym planem i pytają, jak dojść do np. mostu nad Borują. Dziwię się, dlaczego akurat tu, bo przecież niedaleko, w bramie działa Biuro Informacji Turystycznej. Gdy jednak później do niego zajrzymy, okaże się, że tam odwiedzający pytają o zakup biletów do muzeum. Jedna z turystek przy kasie pyta o pamiątki dla dzieci. Na ladzie ląduje Bycio i to nie tylko maskotka. - Pojawiła się druga część jego przygód i podobnie jak poprzednia cieszy się zainteresowaniem odwiedzających. Często pytają o inne pozycje o księżniczkach, rycerzach - wyjaśnia M. Andrzejewska. Popularnością cieszą się też przewodniki i publikacje dotyczące samego zamku.
To, że znajomość języków obcych jest w kasie potrzebna, nikogo nie dziwi. Nie wystarczy już jednak angielski i niemiecki. Trzeba też mówić po... kaszubsku. - Turyści pytają o dwujęzyczne tablice. Gdy wyjaśniamy, że to kaszubski, zagadują, czy my jesteśmy Kaszubkami, czy potrafimy coś powiedzieć. Mam to szczęście, że uczyłam się rodnej mowy w szkole - mówi kasjerka. Coraz więcej odwiedzających bytowskie muzeum kupuje kaszubskie książki. Popularnością cieszą się te dwujęzyczne. Znów na chwilę przerywamy. Uwagę zwraca mężczyzna, który jak sam mówi, przejechał kawał drogi. Zagaduję go. - No, może nie aż tak duży. Jestem z Bydgoszczy i do Bytowa przyjechałem specjalnie, by zobaczyć zamek. Od 5 lat zwiedzam wszystkie krzyżackie warownie. Niekiedy to tylko ruiny. Dopiero przyjechałem i zwiedzanie zaczynam od zamku, w drodze powrotnej chciałbym zahaczyć jeszcze o Tucholę - zdradza plany Aleksander Dądelewski. Po nim jedna z kobiet pyta o wejście na mur kurtynowy. Niestety, jest w remoncie. - Szkoda, byłam tu wcześniej i przejście nim, a zwłaszcza widoki, były czymś bardzo fajnym - mówi turystka. - Często odwiedzający wracają do nas. Są ciekawi tego, co się zmieniło, pytają o wystawy czasowe. Ostatnio podszedł do mnie pan i prosił o kontakt do Henryka Lepaka. Oglądał u nas jego wystawę i bardzo mu się spodobała - opowiada M. Andrzejewska. O co jeszcze pytają? - Jeśli mowa o eksponatach, to najczęściej z jakiego okresu pochodzą, jak działają, a także jak je wykorzystywano. Jeśli widzą młockarnię napędzaną kieratem, pytają o to, co to jest kierat. Jeśli zaś mowa o samym zamku, to interesuje ich data budowy, ale także detale. Czy drzwi i posadzka są oryginalne, z czasów krzyżackich, ilu stacjonowało tu rycerzy - mówi Dorota Byczkowska, oprowadzająca grupy. Akurat dołączyła do nas i zastępuje Martę, która ma chwilkę na odpoczynek. Na końcu pytam jeszcze o najczęściej kupowane pamiątki. - Poza książkami po polsku i kaszubsku, przewodnikami, sporym zainteresowaniem cieszą się magnesy, także te drewniane z zamkiem. Dzieci z kolei wybierają sówki, pieski i kotki - wymienia M. Andrzejewska. Podobnie zresztą jest w Biurze Informacji Turystycznej. - Popularnością cieszą się magnesy, mapy i koszulki - wyjaśnia Alicja Sarnowska w przyzamkowej bramie. W swojej ofercie biuro ma także wypożyczalnię rowerów. - Pytają o szczegóły, także korzystają z nich - dodaje A. Sarnowska.
Zamek to nie tylko muzeum czy informacja turystyczna, ale także biblioteka. By odpowiedzieć na pytanie, jak wygląda lato na zamku w Bytowie, muszę zajrzeć także do Biblioteki Miejskiej. Jeśli ktoś myśli, że zajmuje się wyłącznie wypożyczaniem książek, to nic bardziej mylnego. Odbywają się tu m.in. zajęcia w ramach Uniwersytetu III Wieku. Zresztą nie tylko w samej siedzibie. Ostatnio uczestnicy wzięli udział w wykładach dotyczących zabiegów fizjoterapeutycznych. Poznali nie tylko teorię, ale także praktykę. Z kolei czytelnię dla dorosłych opanowały... roboty. Do nauki ich programowania biblioteka zachęciła zarówno dzieci, jak i ich rodziców. A do tego spotkania autorskie, nietypowa lekcja kaszubskiego dla pań ze Śląska i znacznie więcej. Nas jednak najbardziej interesuje, jak wygląda wypożyczanie książek w okresie wakacji. - W lipcu i pierwszych tygodniach sierpnia odwiedziło nas w sumie 2780 osób, które wypożyczyły 5920 woluminów - mówi Małgorzata Kopowska. Do grona nowych czytelników dołączyło 151 osób. Wśród odwiedzających bytowską bibliotekę znaleźć możemy „wakacyjnych” i „weekendowych” amatorów literatury. - To osoby, które wypoczywają w okolicy i nie wyobrażają sobie, by ten czas spędzić bez książki. Wypożyczają u nas tylko w okresie wakacyjnym. Mamy też takich, którzy przyjeżdżają na krótszy czas, przy okazji tzw. długich weekendów i także nas odwiedzają. Sezonowi czytelnicy to najczęściej osoby ze Szczecina, Warszawy, Tczewa, Gdańska, Bielska-Białej - mówi M. Kopowska. Podobnie wygląda w oddziale dla dzieci. Po jakie książki najczęściej sięgają? - Jeśli mowa o najmłodszych, to wybierają najczęściej serie, np. „Dziennik Cwaniaczka”, „Koszmarny Karolek”, „Nela mała reporterka”. Z kolei dorośli wybierają powieści Remigiusza Mroza, Katarzyny Michalak, Katarzyny Bondy czy Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Z literatury skandynawskiej popularnością cieszą się Jo Nesbo, Camilla Lackberg czy Stieg Larsson. Swoich amatorów znajdują także literatura amerykańska, angielska czy wschodu - wymienia M. Kopowska.
Opuszczam bibliotekę i zamek. Spoglądam w stronę hotelu i restauracji. Ich zostawiam sobie na inny raz. Wychodząc, idę na wprost, pod szpalerem kasztanów. Ciesząc się rześkim powietrzem, mijam odwiedzających, zmierzających w stronę zamku. Ciekawe, gdzie najpierw trafią, do informacji turystycznej, pytając o bilety do muzeum, czy do kasy, pytając o mapy i ciekawe miejsca.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!