Reklama

Kraksa w debiucie. Kolarstwo przełajowe

06/02/2014 15:58
MISTRZOSTWA ŚWIATA W HOOGERHEIDE

Kamil Małecki z Baszty Bytów, mimo pechowego upadku, wywalczył 22 miejsce w wyścigu juniorów. Drugi z reprezentantów Polski, Remigiusz Gil z POM Strzelce Krajeńskie, nie ukończył zawodów.

1.02. w holenderskim Hoogerheide na śliską, grząską, miejscami bardzo błotnistą trasę wyruszyło 58 juniorów z 19 krajów. Wśród nich z ostatniego rzędu debiutujący w mistrzostwach świata Kamil Małecki. Tuż po stracie doszło do kraksy, w której leżała połowa stawki, w tym obaj reprezentanci Polski. Kamil upadając wykrzywił kierownicę i z trudem dotarł do boksu technicznego. Po zmianie roweru wjechał na rundę na ok. 45 pozycji, tracąc pół minuty do środkowej grupy. Kolarz Baszty zaczął pościg, mijał kolejnych rywali  i metę przekroczył na 22 miejscu.

- Dałem z siebie wszystko. Gdyby nie kraksa, byłbym w pierwszej piętnastce. Czułem siłę, ale strata była zbyt duża, abym przebił się wyżej niż początek trzeciej dziesiątki, bo mimo głębokiego błota, tempo narzucone przez czołówkę było bardzo mocne - mówi z niedosytem, ale pogodzony z losem 18-latek z Grzmiącej. - Kamil w pościgu był rewelacyjny, na każdej rundzie łykał w oczach po kilku rywali - ocenia występ juniora Baszty Adam Horbowy, który z grupą bytowiaków pojechał do Holandii dopingować Polaków. Byli tam także dawni basztowcy Andrzej Kaiser, Sławomir Pituch i Radosław Czapla, którzy też startowali w mistrzostwach świata juniorów. A. Kaiser w 1991 r. w Gieten zajął 13 miejsce, R. Czapla dwa lata później w Corva di Azzano Decino był 33, a w 1994 r. w Koksijde 19, natomiast S. Pituch w 2003 r. wywalczył w Monopoli 10 lokatę. Ale to nie jedyni kolarze Baszty, którzy jako juniorzy walczyli w światowym championacie. W 1996 r. Grzegorz Bodnar zajął 16 miejsce w Montreuil, a 6 lat później Łukasz Mudyn uplasował się na 27 miejscu w Zolder.

- Kamil udowodnił, że był dobrze przygotowany do mistrzostw, a tylko pech odebrał mu szansę na lepszą lokatę. Ważne, że zdobył kolejne doświadczenie na zawodach najwyższej rangi. Przy braku startów zagranicznych wynikających z nikłego wsparcia kadrowiczów przez PZKol o nie trudno, a nas nie stać na dalekie wyjazdy sponsorowane przez klub i zakup sprzętu najwyższej klasy - podkreśla zadowolony z występu swojego podopiecznego Tomasz Natkaniec, trener Baszty.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do