
Kamil Małecki, wychowanek Baszty Bytów, a dziś kolarz zawodowy, uległ wypadkowi. Leży na ortopedii w szpitalu w Kościerzynie. Ma połamaną miednicę i złamany obojczyk.
Do feralnego zdarzenia doszło w sobotę 28.11. ok. godz. 11.00. Kamil Małecki był już po 2-godzinnym treningu i od strony nasypu kolejowego na odcinku Bytów - Pomysk Wielki. jechał w kierunku jez. Jeleń, gdzie Baszta właśnie przeprowadzała trening w formie wyścigu. Kamilowi towarzyszyli jego młodsi koledzy kolarze Jan i Aleksander Krukowscy. - Delikatnie zahaczyłem Olka. Nie wiem czemu, kierownica wykręciła mi się w drugą stronę, ręka się zsunęła i wyleciałem przez kierownicę - relacjonuje zdarzenie K. Małecki. Zaalarmowani działacze Baszty pojechali na miejsce zdarzenia, chcąc ewentualnie zawieźć poturbowanego kolarza samochodem do szpitala, zanim dotrze karetka, ale stan zawodnika na to nie pozwolił. Kamil leżał na asfalcie, skarżąc się na ból w okolicach biodra i niemożność poruszania nogą. Koledzy podłożyli pod nim koc i okryli go, by się nie wyziębił.
Kolarz trafił do szpitala w Kościerzynie. Tam po wykonaniu badań usłyszał niepokojącą diagnozę: złamania miednicy i obojczyka. Przewiercono mu kolano i nogę umieszczono na wysięgniku. - Jest dużo odłamków, są bardzo małe. Ciężko je operacyjnie złożyć. Lekarze zadecydowali, że najlepszy sposób to leżenie, bo te kawałeczki są bardzo blisko siebie i jest szansa, że same się zrosną. Za 2 tygodnie znów będę miał tomografię i wtedy zobaczymy, czy jest na to realna szansa - mówi K. Małecki.
24-latkowi trudno pogodzić się z sytuacją. - Dla mnie najgorsze jest leżenie bez ruchu, bo całe życie biegałem, jeździłem. Nie mogę teraz wytrzymać, bardziej z tego uziemienia niż bólu: ani wyjść z łóżka, ani się przewrócić na drugą stronę - mówi, dodając: - Chciałbym święta spędzić w domu, ale to może być ciężkie do zrealizowania. Są jeszcze 4 tygodnie i cień nadziei, że będę mógł opuścić szpital i leżeć w domu.
K. Małecki do końca roku jest kolarzem CCC Team, ale już 3 miesiące temu podpisał kontrakt z belgijską grupą Lotto Soudal. Belgowie wiedzą już, co się wydarzyło. Informował ich m.in. Czesław Lang. W środę 2.12. Kamil rozmawiał telefonicznie z głównym menedżerem grupy. - Powiedział mi, żebym się nie martwił. Sezon jest długi i najważniejsze, bym doszedł do siebie. Chciał, żebym - gdy będę miał więcej informacji - zadzwonił i powiedział, co i jak - mówi K. Małecki.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!