„Dzięki temu urządzeniu nasi pacjenci nie musieliby specjalnie jeździć na badania do szpitala” - mówi lekarz Paweł Wichłacz

- Dzięki temu urządzeniu nasi pacjenci, którzy mają bardzo często kłopoty z poruszaniem się, nie musieliby specjalnie jeździć na badania do szpitala - mówi lekarz Paweł Wichłacz, który prowadzi bytowskie domowe hospicjum.

Hospicjum działające przy bytowskim szpitalu opiekuje się chorującymi w przeważającej liczbie na raka, którzy pozostają w swoich domach. - By wykonać im badanie, jakim jest usg, muszą jeździć do szpitala, gdzie znajduje się urządzenie stacjonarne. Często to kłopotliwe, dla nich każda podróż to męka i duży stres. Gdybyśmy mieli przenośny aparat usg, badanie wykonywalibyśmy u nich w domu, unikając związanych z tym niedogodności - mówi P. Wichłacz, dodając: - Takie badanie w prosty sposób pozwala ocenić stan narządów wewnętrznych całego ciała, umożliwia też np. dokonanie precyzyjnej punkcji przy konieczności ewakuacji tworzącego się płynu w jamie brzusznej bądź jamie opłucnowej. Widząc dzięki niemu wnętrze jam ciała, możemy uniknąć uszkodzenia organów wewnętrznych, tj. serce, płuca, jelita, wątroba czy śledziona. Innym zastosowaniem jest precyzyjne założenie igły typu wenflon celem podania silnych leków przeciwbólowych osobom mającym na skutek długotrwałej chemio- czy radioterapii lub innych inwazyjnych procedur onkologicznych zniszczone naczynia krwionośne.

Przenośne urządzenie usg kosztuje ok. 30 tys. zł. Dotąd udało się zebrać 7,5 tys. zł. - Te pieniądze otrzymaliśmy od ks. Pawła Młyńskiego z parafii pw. Chrystusa Króla z Kołczygłów, który zorganizował specjalne zbiórki w tym celu - mówi P. Wichłacz. Pieniądze można wpłacać na konto Fundacji Zdrowie Nasze, działającej przy bytowskim szpitalu: PKO BP SA Oddział nr 1 w Bytowie 41 1020 4708 0000 7102 0064 5606 koniecznie z dopiskiem: na hospicjum.