Reklama

Duże okazy na złowione bytowskich wodach

17/05/2020 17:20

- Okaz holowałem do brzegu jakieś 15-20 min. Mocne odjazdy i walka zaczęła się dopiero pod sam koniec - opowiada Kuba Kaiser z Bytowa, który z Jeziora Somińskiego wyciągnął suma giganta.

Pierwszy dzień maja był dla wędkarzy prawdziwym świętem. Po okresie ochronnym na szczupaka, który obowiązywał od początku stycznia, mogli w końcu spróbować sił z tym drapieżnikiem. Nic dziwnego, że na Ziemi Bytowskiej wielbiciele spędzania czasu z wędką w dłoni nie próżnowali. Ale królował nie tylko szczupak. 1.05. w Sominach (gm. Studzienice) K. Kaiser wyciągnął z wody suma mieszącego 178 cm i ważącego 27,5 kg! - Z początku w ogóle nie walczył. Myślałem, że to coś mniejszego. Nie spodziewałem się na pewno tak dużej ryby! Dopiero pod koniec holowania do brzegu sum podjął walkę. Mocno odjeżdżał. Gdy miałem go już prawie przy brzegu, zadzwoniłem do sąsiada, aby mi pomógł. We dwoje udało nam się go wyciągnąć na brzeg - opowiada wędkarz. To dla bytowiaka, który łowi od dziecka, życiówka. - Bardzo dużo czasu spędzam nad Jeziorem Somińskim, bo tu mamy działkę. Sezon rozpoczął się bardzo dobrze. Na haczyku miałem żywca. Liczyłem, że pokusi się na niego szczupak, a trafił się taki okaz - tłumaczy K. Kaiser. - Jeśli chodzi o nasz region, to faktycznie ten sum jest duży. Jednak w innych zakątkach naszego kraju pojawiają się o wiele większe osobniki. Chciałbym zaznaczyć, że naturalnie ta ryba występuje w rzekach. To przez człowieka trafia do jezior czy stawów. I tu pojawia się problem. Jeśli zbiornik jest duży, nie będzie siał aż takiego spustoszenia dla ichtiofauny. Jednak jeśli znajdzie się w mniejszym, może zjeść wszystko. Od malutkich okonków po wodne szczury, kaczki i rosłe szczupaki. Jest bardzo żarłoczny. Znajduje się na szczycie piramidy troficznej i jedynym zagrożeniem dla niego jest człowiek. A wyłowić go nie tak łatwo. Kilka czy kilkanaście lat temu wpuszczano sumy do zbiorników. Potem zgłaszano się do mnie z problemem, że w stawie już nic innego oprócz tego gatunku nie zostało. Myślę, że dzięki świadomości opiekunowie łowisk tego już nie robią - tłumaczy Jacek Morzuch, bytowski ichtiolog.

Majowy weekend nad wodą spędziła też Patrycja Jasnoch z Bytowa ze swoim narzeczonym Bartoszem Borkiem. W poszukiwaniu okazów wybrali się do Żukówka (gm. Parchowo). - Jezioro Żukówko ma nasz znajomy i bardzo często tam przyjeżdżamy. Preferujemy wędkarstwo karpiowe, ale nie mogliśmy odmówić sobie spinningu na otwarcie sezonu szczupakowego. W ub.r. nie udało mi się złowić żadnego szczególnego okazu. Jechałam z nastawieniem, że może tym razem uda się wyłowić drapieżnika powyżej 80 cm. 1.05. na zbiornik wypłynęliśmy pontonem. Na haczyku miałam gumę. Pierwszy rzut... i od razu branie! Jaka to była radość, gdy wyciągnęłam 70-centymetrowy okaz. Znów zarzuciłam. I po raz kolejny chwyciło. Ale czuć było, że to większy osobnik. Wędkę wygięło. Mało nie wpadła mi do wody. Dobrze, że Bartek zachował zimną krew i szybko odkręcił hamulec na kiju. Ryba dzielnie walczyła, szczególnie, gdy była już przy pontonie. Udało się. Szczupak miał 86 cm! - opowiada P. Jasnoch. Podczas weekendu parze trafiło się jeszcze kilka drapieżników. - To dobre rozpoczęcie sezonu. Teraz planujemy pod koniec maja wybrać się na karpie - zapowiada bytowianka.

Mimo deszczowej aury 1.05. sporo miłośników wędkowania pojawiło się również na Kopieńcu Dużym w Czarnej Dąbrówce. - Widać było, że wielu z nas tęskniło za polowaniem na szczupaka. Brania dopisały. Każdemu udało się wyciągnąć z wody mniejszego bądź większego drapieżnika. Mieliśmy jednego rekordzistę, który złowił 7 sztuk. Największy ważył 4 kg - mówi Andrzej Duszkiewicz, prezes PZW „Lipień” Czarna Dąbrówka.

- Na otwarcie sezonu odwiedziliśmy m.in. Jezioro Krosnowskie. Tam nie dopisało szczęście. Byliśmy także na Konradowie. Łowiliśmy z łodzi. Na taki sam pomysł wpadły jeszcze ekipy. Jedna z pontonu. Było też dwóch wędkarzy, którzy próbowali swojego szczęścia z brzegu. Raczej nam jednak nie dopisywało. Jak już się trafiały szczupaki, to nie miały wymiaru. Choć jednemu udało się wyciągnąć z wody takiego o długości 53 cm - tłumaczy Ireneusz Trawicki, prezes PZW „Sum” Kołczygłowy.

Podczas majówki ciut słabiej brało również u ich sąsiadów. - Sporo wędkarzy pojawiło się na Cichej Wodzie i na Gałęzowie. Tak samo było na zbiornikach pod Dębnicą Kaszubską. Niestety, drapieżniki słabo gryzły. Duże jeziora, a brania niestety nie dopisały. Choć zdarzały się wyjątki. Mnie i koledze, Tomkowi Frymelowi, udało się wyciągnąć z wody 60-centymetrowe szczupaki. Cieszy choć taki okaz na rozpoczęcie sezonu - mówi Wiesław Skwara, prezes Wędkarskiego Koła Wiejskiego PZW Motarzyno.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do