Czy w przyszłym roku ruszy budowa nowego osiedla komunalnego w Bytowie?

Czy w przyszłym roku ruszy budowa nowego osiedla komunalnego w Bytowie? Wszystko zależy od decyzji Banku Gospodarstwa Krajowego, która zapadnie najpewniej do końca roku.

Inwestycję w imieniu gminy prowadzi Bytowskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego, które najpewniej będzie potem zarządzać nowymi blokami. Pozwolenie na budowę starostwo wydało w sierpniu. Teraz trzeba znaleźć pieniądze, czyli niemal 30 mln zł. - Wniosek o dofinansowanie złożyliśmy do BGK w końcu października. Liczymy, że do końca roku powinniśmy otrzymać odpowiedź. Zwracali się już do nas o drobne wyjaśnienia, więc wiemy, że wzięli się już za nasz wniosek - mówi prezes BTBS-u Karol Miazga. Bez pieniędzy z BGK inwestycja nie ruszy. Ma bowiem dostarczyć aż 85% finansowania (24,8 mln zł). Kolejne 10% pochodziłoby z Krajowego Funduszu Mieszkaniowego. Pozostałe 5% - zapewne z kasy miejskiej. W pierwszym etapie planuje się powstanie 72 lokali w południowej części miasta, dokładnie na przedłużeniu ul. Kwiatowej. Jeżeli BGK przyzna dofinansowanie, budowa ruszy w przyszłym roku.

O tym, że w Bytowie jest duże zapotrzebowanie na tanie czynszowe mieszkania, świadczyć może liczba podań złożonych w BTBS-ie na wynajęcie lokali przy ul. Gdańskiej. Chodzi o 3 bloki, jedne z najstarszych w Polsce, powstałe w ramach towarzystw budownictwa społecznego (pierwszy stanął 30 lat temu). W latach 90. miały być one jedną z form taniego (nie na sprzedaż) budownictwa mieszkaniowego. Rzeczywiście dziś czynsze w nich należą do najniższych w mieście. Do grudnia za 1 m² płaci się tam 9,3 zł, a od stycznia 10 zł (do tego należy doliczyć koszt mediów), podczas gdy za wynajem prywatnego lokum zazwyczaj żądają w Bytowie 2-3 razy więcej. W tych blokach w sumie znajduje się 95 mieszkań. - Podań oczekujących na zwolnione lokale przy ul. Gdańskiej mamy kilkadziesiąt, ale to się bardzo rzadko dzieje. Ostatnio ludzie zaczęli dopytywać też o mieszkania w jeszcze niewybudowanych blokach komunalnych przy ul. Kwiatowej - mówi K. Miazga.