
Czy Bytów położy większy nacisk na komunikację rowerową? Wiele wskazuje na to, że tak. A do zrobienia jest sporo.
Choć Bytów ma długie kolarskie tradycje, a jednocześnie wielu bytowiaków jeździ rowerem nie tyle dla sportu co do pracy czy szkoły, nasze miasto wciąż nie dorobiło się sieci ścieżek, którymi łatwo i bezpiecznie można by dotrzeć w każdy jego zakątek, nie mówiąc o trasach do najbliższych wsi. Co prawda w ostatniej dekadzie rowerowych dróg przybyło, to jednak ciągle są miejsca, m.in. w centrum, gdzie ścieżki się nagle urywają, np. odcinek ul. Sikorskiego od ul. 1 Maja po skrzyżowanie z ul. Kochanowskiego, i rowerzyści muszą wybierać: albo wjechać na chodnik i poruszać się między pieszymi, albo na ruchliwą ulicę. Takich sytuacji jest więcej.
Ciągle też liczba stojaków postojowych dedykowanych dwóm kółkom pozostawia wiele do życzenia. Z naszej pobieżnej inwentaryzacji wynika, że w całym mieście (nie licząc parkingów wewnętrznych firm) liczba miejsc w stojakach to ok. 200. Przy czym ustawiane są one w zestawach, w które wkładamy jedno z kół, albo poręczy, o które opieramy rower (w tym wypadku można przypiąć po kilka sztuk). Np. na rynku w sumie moglibyśmy zaparkować 10 bicykli, a na pobliskim placu Garncarskim 5. Z kolei wzdłuż całej ul. Wojska Polskiego ustawiono 5 zestawów, każdy 5-rowerowy. Na pewno nie starcza ich, zwłaszcza w upalne dni, nad jeziorem Jeleń, o czym można się było przekonać choćby w ostatni weekend.
DWA ZAMIAST CZTERECH
Dla wielu dwa kółka zastępują samochód, bo to często szybszy sposób na przemieszczanie się po zakorkowanym mieście. Co prawda od kilku tygodni po Bytowie kursuje komunikacja miejska, jednak nie ma co liczyć, że przy tej liczbie kursów i przebiegu tras ta w znaczący sposób przejmie strumień dojazdów szkolnych czy do pracy. Jej rola wydaje się inna, ale to osobny temat. Tymczasem dziś to właśnie w transporcie rowerowym możemy upatrywać rezerwę, której uruchomienie pozwoliłoby widocznie zmniejszyć natężenie ruchu samochodowego. Oczywiście nie chodzi tylko o odkorkowanie miejskich arterii czy skrócenie czasu dojazdów. Więcej bytowiaków cyklistów to mniej spalin, nie mówiąc o innych zdrowotnych zyskach, np. płynących z aktywności fizycznej. Być może w dalszej perspektywie odczulibyśmy też „profity” w gospodarzeniu miejską przestrzenią - mniej parkingów dla aut, czyli więcej miejsca na chodniki, trawę czy drzewa, rekreację itd.
Oczywiście ruch rowerowy musi być kanalizowany i rozwijany z głową i poza rozbudową infrastruktury konieczne jest uczenie przepisów, kształtowanie dobrych obyczajów, m.in. szybka jazda, stosunek do pieszych czy poprawienie relacji kierowcy - rowerzyści.
Wróćmy jednak do stanu infrastruktury w mieście, bo w tym względzie w najbliższych latach może nastąpić znaczące przyspieszenie. Tu głównym rozgrywającym są władze miejskie. - Przygotowujemy się do nowej unijnej perspektywy finansowej. Coraz więcej środków będzie się w niej przeznaczać na wsparcie zadań związanych m.in. z transportem rowerowym, choć na same drogi ich ilość ma spaść, tak jak na obiekty kulturalne i in. - mówi burmistrz Bytowa Ryszard Sylka. Jak nam powiedział, na początek potrzebna jest inwentaryzacja sieci ścieżek i postojów. To mogłaby być podstawa do sformułowania jednolitej miejskiej polityki rowerowej. Dzisiejsze podejście ratusza sprowadza się w zasadzie do założenia, że w terenie zabudowanym powstają trasy polbrukowe, a poza nim asfaltowe. Kolejnym impulsem może być powstanie dworca rowerowego w budowanym dziś węźle transportowym. Ten ma być gotowy jesienią.
WYJEŻDŻAMY ZA ROGATKI
Oczywiście samo miasto to nie cała gmina, nie mówiąc o tym, że Bytów, zwłaszcza w planach, urasta do rangi jednego z ważniejszych węzłów ruchu rowerowego naszej części województwa. Zacznijmy od tras prowadzących na przedmieścia. - Przy nich nie będziemy raczej budować osobnych ścieżek. Od lat staramy się tam w oparciu o dofinansowanie z Funduszu Ochrony Gruntów Rolnych o utwardzone trakty służące zarówno pieszym, rowerzystom, jak i samochodom. Jest na nich w miarę bezpiecznie dla rowerzystów - wyjaśnia R. Sylka. Takie asfaltowe trakty w ostatnich latach powstały m.in. w Ząbinowicach, Udorpiu czy Mądrzechowie (ul. Platynowa). W tym budowa zacznie się na ul. Wrzosowej w Rzepnicy. - Niewielka jej część, tj. od skrzyżowania z ul. Popiełuszki do końca cmentarza, będzie miała charakter normalnej ulicy. Dalej, czyli przez następne ok. 2 km, będzie to asfaltowy ciąg dla aut, pieszych i rowerzystów. Pierwszy jego odcinek powstanie w tym roku. Następny - mamy nadzieję - w przyszłym - mówi burmistrz.
Póki co najbardziej popularny jest odcinek wykorzystujący stary nasyp kolejowy. To ledwie kilkukilometrowa trasa z Bytowa do Pomyska Wielkiego i Małej Wsi. Do niedawna asfalt kończył się kilkaset metrów przed Małą Wsią. I tak jest dzisiaj. Jednak czarna nawierzchnia pojawiła się też dalej, na wybudowaniach Jamna (gm. Parchowo) i w Małej Wsi (gm. Bytów). - Została wylana w ub.r. - wyjaśnia parchowski wójt Andrzej Dołębski. Asfalt ma ok. 3 m szerokości, a jeździć po nim mogą zarówno rowerzyści, jak i auta, tych jednak korzysta z niej niewiele. Za to cykliści już odkryli ten odcinek. - Mamy dobry widok na drogę. Naprawdę wielu ich teraz tędy jeździ - mówi miejscowy rolnik Marian Majkowski. Nową nawierzchnią można dotrzeć do drogi wojewódzkiej nr 228, a jej gruntowymi odnogami np. do Gołczewa.
Tymczasem wkrótce asfaltowa trasa po nasypie także dotrze do 228. - Dziś ścieżka z Bytowa zjeżdża z dawnego szlaku kolejowego na wschód w stronę Małej Wsi. Chcielibyśmy, żeby w tym miejscu zaczynała się też odnoga do Soszycy. Chcemy złożyć wniosek do LGR „Pojezierze Bytowskie” o dofinansowanie budowy kilkusetmetrowego odcinka po nasypie, do drogi wojewódzkiej. W przyszłości można by go przedłużać np. aż do Soszycy czy jeszcze dalej - zapowiada R. Sylka.
Jednocześnie trasa mogłaby połączyć się z planowaną rowerową ścieżką prowadzącą z Pomyska Wielkiego do Bytowa, która ma biec wzdłuż drogi wojewódzkiej aż do wjazdu na kąpielisko nad jeziorem Jeleń. - Mamy sygnały, że chcieliby tego mieszkańcy Pomyska. Nie tylko oni zabiegają o połączenie z miastem - mówi burmistrz. Głowa miasta ma na myśli także Gostkowo.
Na innym starym nasypie ruch rowerowy nie jest tak duży jak między Bytowem a Pomyskiem, jednak w przyszłości ma on mieć dużo większe znaczenie. Mowa o odcinku z Bytowa przez Tuchomie i dalej do Miastka. Już od dawna planuje się włączenie go do międzynarodowej sieci EuroVelo. Z Bytowa miałby on podążać do Rabacina, a potem na południe w stronę Dziemian.
Być może w najbliższych latach ten projekt doczeka się realizacji. Na pewno zostanie włączony do inwentaryzacji, która właśnie powstaje na zlecenie Urzędu Marszałkowskiego w Gdańsku. Ma stać się ona podstawą do późniejszych starań o unijne wsparcie dla pomorskich gmin i powiatów.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!