
Zarząd Dróg Powiatowych, przystępując do przebudowy drogi Kołczygłowy - Trzebielino, nie będzie wycinał drzew. Dotyczy to tylko pierwszego etapu inwestycji.
8.12. w Kołczygłowach spotkali się wójtowie Trzebielina i Kołczygłów, starosta bytowski oraz przedstawiciele Zarządu Dróg Powiatowych, by rozmawiać o wspólnej inwestycji, tj. przebudowie drogi łączącej stolice obu gmin. Przypomnijmy, że związane z tym planowane wycięcie ok. 800 starych przydrożnych drzew spotkało się z protestami z całej Polski. Sprawą zainteresowano też wojewódzkiego konserwatora zabytków, który wszczął postępowanie w sprawie uznania alei za pomnik przyrody. Nie wiadomo, jak się zakończy, ale do czasu jej zakończenia drzew nie wolno ruszyć. W Kołczygłowach włodarze zastanawiali się, co dalej z przebudową powiatówki łączącej stolice tych dwóch gmin. - Zdecydowaliśmy się kontynuować prace planistyczne, ale na razie tylko tych odcinków, przy których nie trzeba wycinać drzew - powiedział nam po spotkaniu starosta Leszek Waszkiewicz. W praktyce oznacza to, że projekt przebudowy dotyczyć będzie jedynie odcinków powiatówki poza miejscowościami, choć nie wszystkimi.
Powiatowi się jednak nie spieszy z całością. - Tej inwestycji i tak nie przeprowadzilibyśmy całej za jednym razem. Nie mamy tylu pieniędzy. Prace będą przypominać raczej inwestowanie na odcinku między Borzytuchomiem a Lipnicą, które zlecaliśmy po kawałku, w miarę jak udawało nam się pozyskiwać dofinansowania - mówi L. Waszkiewicz. Dziś całość wyceniana jest na ok. 30 mln zł, ale przy założeniu, że nawierzchnia zmodernizowanej drogi pobiegnie śladem starej. Tymczasem powiatowi udało się uzyskać z Polskiego Ładu jedynie 13 mln zł. Przy czym tylko część tej kwoty przypada na trasę Kołczygłowy - Trzebielino. Projekt dzieli się bowiem tymi środkami z modernizacją kilkunastokilometrowej powiatówki Rokity - Soszyca.
Jednak trudno powiedzieć, że żadne stare drzewo nie zostanie wycięte przy okazji przebudowy kolejnych odcinków drogi Kołczygłowy - Trzebielino. Co podkreślają włodarze, zwłaszcza w miejscowościach miejsca na poszerzenie czy wydzielenie chodnika ze ścieżką rowerową jest bardzo mało. Jednak i tam powiat musi się liczyć z decyzją wojewódzkiego konserwatora przyrody. - Czekamy na nią, bo dużo od niej zależy. Oczywiście najlepiej byłoby, gdyby udało się znaleźć tak duże dofinansowanie, że nową powiatówkę da się wybudować przy minimalnej liczbie wyciętych drzew, ale to oczywiście zwiększy i tak już wysokie koszty, nie mówiąc o wydłużeniu perspektywy czasowej. To trudna sytuacja - mówi starosta.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie