Reklama

Bobry w Tuchomiu, a może jednak piżmaki?

11/04/2021 17:20

- Dziś jest piękna pogoda, trzeba ją wykorzystać, przyjeżdżajcie - Ludwik Szreder wzywał do Tuchomia. Mieliśmy, a w zasadzie Kazik, ze mną w roli asystenta od noszenia torby, zrobić zdjęcia do nowego tuchomskiego kalendarza. To od kilkunastu lat Ludwikowe oczko w głowie. Raz na wydawnictwie pojawiają się stare fotografie, raz ludzie, raz krajobrazy. Nowy kalendarz, tj. na 2022 r., ma pokazywać gminę Tuchomie z lotu ptaka w różnych porach roku. A że Kazik ma drona, a tego przedwiosennego dnia słońce świeciło pięknie...

W Gminnym Ośrodku Kultury zameldowaliśmy się przed godz. 10.00. Ludwik ze swojego archiwum wyjął dużą kopię lotniczej fotki Tuchomia sprzed II wojny światowej. Tę powszechnie znaną. Przedstawia wieś z fragmentem jeziora Orle, które niedługo potem spuszczono. - Spróbujmy wykonać podobne, a potem może zestawimy stare ze współczesnym - zaproponował. Nie ma sprawy. Trzeba było tylko wybrać miejsce, skąd Kazik wypuściłby drona. Nie może być przypadkowe. Zgodnie z przepisami operator cały czas powinien mieć na oku swoje latające urządzenie. Padło na stok, który dźwiga się nad dawnym jeziorem od wschodu. Wiedzie nim stroma droga na Piaszno. Od niedawna po obu jej stronach rozrasta się osiedle domów jednorodzinnych.

Wjechaliśmy na jedną z tamtejszych osiedlowych uliczek. Rzeczywiście widok, który się stamtąd roztacza, jest obłędny, zresztą nie bez kozery uliczkę nazwano Panoramiczną. Dawne jezioro leżało u naszych stóp. Pokryte zeschłymi trzcinami stanowiło uśpioną zimą przyrodniczą enklawę w centrum szybko rozrastającej się miejscowości.

Lot, zdjęcia, lądowanie. Uwinęliśmy się szybko. Piękny widok, ale doskwierał nam zimny, przenikliwy wiatr. Przed powrotem do redakcji dron Kazika odwiedził jeszcze okolice wciąż istniejącego jeziora, które znajduje się na północ od Tuchomia. Zbiornik coraz mocniej zarastają szuwary, co niechybnie wróży mu los podobny do jeziora Orle.

W Bytowie nie od razu zaczęliśmy przeglądać zrobione na wyjeździe zdjęcia. W końcu druga kawa to rzecz święta. Zresztą nie spodziewaliśmy się rewelacji. A jednak... Zaskoczyły nas liczne małe powierzchnie odkrytej wody, odcinające się ciemnymi plamami na jasnobrązowym tle trzcinowiska.  Do tego sporo ścieżek, z których część łączyła te mikrostawy. Widać życie, o którym pewnie większość tuchomian nie ma pojęcia tętni na dawnym jeziorze w najlepsze. Żeby było lepiej, na dwóch mikrostawach dostrzegliśmy małe jasne punkty. Czyżby bobrze żeremia? Co prawda w Tuchomiu te zwierzęta to nic nadzwyczajnego. Spotyka się je w przecinającej wieś Kamienicy od dobrych kilku lat. M.in. próbowały napełnić misę starego stawu przy tzw. papierni. Zbudowały tam tamę i wykopały nory pod gminną drogą. Gdyby poziom wody w ich zbiorniku podniósł się jeszcze o pół metra zagrożony byłby nasyp drogi powiatowej wiodącej do Ciemna. Gmina zdobyła jednak zgodę Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska na ich przepędzenie, ale te największe polskie gryzonie tak łatwo nie odpuszczają. Na obrzeżach Tuchomia do dziś znajdujemy świeże ślady ich żerowania.

Nasze zdjęcia nie były jednak na tyle wyraźne, by jednoznacznie rozstrzygnąć kwestię - bobry czy jednak nie one. Pojechaliśmy więc na ul. Panoramiczną na drugi dzień. Znów pięknie świeciło słońce, a co ważniejsze nie wiało. Kazik tak pokierował dronem, by ten znalazł się nad interesującymi nas ministawami na wysokości 10-15 m. Kilka pstryków i już wracaliśmy. Tym razem jak najszybciej chcieliśmy zobaczyć fotki. Nie mieliśmy wątpliwości - kropki okazały się kopczykami wystającymi ponad wodę, zbudowanymi z materii organicznej. A więc bobry!

W poniedziałek zadzwoniliśmy do Urzędu Gminy, by dowiedzieć się, czy ktoś aby nie zgłaszał, że zwierzęta spuszczają drzewa na przyległych do dawnego jeziora nieruchomościach. - Takich sygnałów nie mieliśmy. Owszem ludzie widują tam dziki czy lisy, ale bobry dały się we znaki w ostatnim czasie tylko w Nowych Hutach. Tam dostaliśmy zgodę na zniszczenie ich tamy - powiedział nam wójt Jerzy Lewi Kiedrowski. Dla pewności pojechaliśmy jeszcze raz sprawdzić wszystko na miejscu.

Razem z Ludwikiem zaczęliśmy zaglądać na posesje, które graniczą z brzegami dawnego jeziora. Najpierw trafiliśmy do Andrzeja Lipki. Na brzegu dokładnie obejrzeliśmy drzewa i krzewy, szukając charakterystycznych śladów bobrzego żerowania. Jednak nic nie dostrzegliśmy. Potem odwiedziliśmy jeszcze Mariusza Jaszula. Ten zaprowadził nas do osiki, która rośnie na skraju trzcinowiska. Na wysokości kilkudziesięciu centymetrów dostrzegliśmy wyżłobienia po bobrzych zębach. Drzewo jednak się nie przewróciło. Co więcej, ślady były stare, sprzed kilku lat. No i jedyne. Niczego więcej nie znaleźliśmy, choć stąd do naszych domniemanych żeremi było nawet nie sto metrów. Na samo trzcinowisko nie ważyliśmy się wchodzić. Co prawda kiedyś już po nim spacerowaliśmy, ale towarzyszyło nam wtedy dziwne uczucie, że stąpamy po trzęsącym się kożuchu przykrywającym wodę. Kto zbierał kiedyś żurawiny na bagnach, wie o czym mowa. Było to jednak latem, gdy rośliny bujnie się rozwijają, tworząc mocny kożuch. Teraz roślinna pokrywa była słabsza, a do tego zalana wodą, wyjątkowo wysoką. Cienki lód, który ją pokrył, też nie dawał żadnej gwarancji. Na naszą wyobraźnię działały również wyniki badań dawnego jeziora, zlecone przez gminę w związku z planami przywrócenia otwartej toni jez. Orle. Pod metrem wspomnianej roślinnej pokrywy (to tzw. pło) natrafiono wtedy na 3 m w miarę czystej wody i 3 kolejne wodno-detrytusowej brei. Nie zamierzaliśmy ryzykować. Z drugiej strony może bobrom z dawnego jeziora wystarcza do życia to, co znajdą na trzcinowisku, w końcu latem żywią się roślinnością wodną, a tej tam nie brakuje...

Dla pewności fotki wysłaliśmy do dr. Adama Mohra. Biolog przyznał, że kopce stworzyły zwierzęta. Ale... nie bobry. - One swoje żeremia tworzą z mułu, gałęzi. A tu widać, że to raczej jakieś szczątki miękkich roślin, trzcin. Poza tym za małe na bobrowe żeremie. Zresztą przy ścieżkach prowadzących z brzegu leżałyby jakieś gałęzie pozostawione przez zwierzęta. No i bobry wybrałyby raczej miejsce bliżej brzegu - wyjaśniał A. Mohr. 

Kto zatem zbudował kopce? - Najpewniej piżmaki. Też gryzonie, tylko znacznie mniejsze - tłumaczył przyrodnik. Piżmak podobnie jak bóbr lubi kopać nory w nadbrzeżnych skarpach, do których prowadzi podwodne wejście. To dlatego oba gatunki oskarżane są o niszczenie tam i brzegów. Zwierzęta często tworzą całe kolonie. Na zimę budują kopce z łodyg trzcin, sitowia i innych roślin wodnych. Mają one ok. 1 m średnicy, a wystają do 60 cm nad wodę. Są nie tylko schronieniem, lecz także stanowią magazyn pokarmu. Piżmaki są znakomitymi pływakami. Pod wodą mogą przebywać do 10 min. Jednak inaczej niż bóbr są gatunkiem inwazyjnym. Do Europy sprowadzono je na początku XX w. jako zwierzęta hodowlane - mają bowiem cenne futro. Jak wiele innych uciekły z farm i teraz żyją w całym naszym kraju. Co ciekawe, ich największym wrogiem jest inny kolonista z Ameryki - norka amerykańska. - Kiedy pojawiły się u nas w połowie lat 80. XX w., mocno przetrzebiły populację piżmaka. Ostatnio jednak te drapieżniki przeżywają kryzys. Również u nas jest ich mniej. To, że w Tuchomiu powstaje kolonia piżmaka, może być tego dowodem - wyjaśnia A. Mohr.

Przyrodnik zdradza przy okazji, że trzcinowiska jeziora Orle mają jeszcze innych ciekawych mieszkańców. - Występuje tam rzadki ptasi drapieżnik - błotniak stawowy. Widuję tam również czaplę białą. Podejrzewam, że także ten gatunek może mieć tam swoje gniazdo - wyjaśnia biolog. Warto zaznaczyć, że jeszcze niedawno te ptaki u nas nie gniazdowały.

Czy jednak planowane przez gminę odtworzenie jezioro Orle nie zniszczy tego bogatego siedliska? - To prawda, że znikną trzcinowiska i związane z nim gatunki zwierząt. Z drugiej strony pojawią się nowe, które do życia potrzebują otwartej wody - komentuje A. Mohr. Z kolei tuchomski wójt uspokaja: - Na razie nie widać żadnych źródeł, z których moglibyśmy otrzymać pieniądze na odtworzenie jeziora. Jednak nawet gdyby udało się znaleźć finansowe wsparcie, i tak przywrócilibyśmy tylko część jeziora Orle. Reszta zachowa swój obecny charakter.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do