
Jezioro Kiedrowice przyciąga do siebie nie tylko miejscowych i bytowiaków. Wypoczywać przyjeżdżają tu turyści z Łodzi, Warszawy, Litwy, a nawet... z Kazachstanu. W tym oczywiście wędkarze.
Jeden z najpiękniejszych widoków na zbiornik rozpościera się z drogi Lipnica - Kiedrowice. Jezioro dzierżawi grupa kiedrowiczan. Z większością z nich spotykamy się w sali wiejskiej, która znajduje się tuż przy wejściu na plażę. - Za komuny jezioro miało prywatnego właściciela. Od 1993 r. grupa ok. 30 miejscowych dogadała się i postanowiła, że będzie wspólnie zarządzała tym miejscem. Niedługo później połowa odeszła. Początki były trudne. Nie mieliśmy zbytnio środków, łodzi, sieci. Z roku na rok jednak było lepiej. Udało się zainwestować w sprzęt. Zarybiać jezioro. Od 2013 r. podpisaliśmy dzierżawę na 20 lat. Gospodarzą tu już kolejne pokolenia. Z rodziców przechodzi to na dzieci - mówi Jan Borzyszkowski. Dziś oprócz niego jeziorem opiekują się Izabela Hinz, Barbara Owśnicka, Klara Borzyszkowska, Tomasz Łącki, Józef Kaminski, Marek Pluto Prondzinski, Stanisław Depka Prondzinski, Tadeusz Pażątka Lipinski, Kazimierz Kaminski, Andrzej Pruski, Mirosław Kozłowski, Jan Labuhn oraz Grzegorz Modrzejewski.
Jezioro Kiedrowickie ma 104 ha. Jest owalne. Najgłębsze miejsce mierzy 7 m. Łatwo można je obejść wokół, objechać rowerem bądź samochodem. Droga liczy ok. 5 km. Znajdują się na nim dwa pomosty. Jeden tuż przy głównej plaży, a drugi pływający w północnej części zbiornika. - Miejsce jest szczególnie korzystne dla dzieci, bo ma długą linię brzegową i jest płytkie. Z chęcią odpoczywają tu całe rodziny. Nie ma gwałtownych spadów, więc najmłodsi mogą bezpiecznie zażywać letnich kąpieli - tłumaczy B. Owśnicka. Przy głównej plaży cumują łodzie. - Wędkarze przyjeżdżają ze swoimi. Agroturystyki działające we wsi mają tu też swoje do wypożyczenia - mówi B. Owśnicka, która w Kiedrowicach oferuje pokoje do wynajęcia. Może przyjąć do ok. 20 osób. - Pierwsze rezerwacje pojawiają się już w kwietniu. Zazwyczaj zaczyna się od majowych weekendów. W wakacje goście przyjeżdżają na dłużej. Podobają im się nasze zalesione tereny, cisza i spokój. Zazwyczaj, jak raz zajadą, to wracają w następnych latach. Prowadzę także sklep, w którym zaopatrzyć się można w lokalne wyroby - mówi B. Owśnicka. Noclegi proponuje także K. Borzyszkowska. - Przyjeżdża do nas naprawdę sporo osób z Trójmiasta, ale trafiają się także z Warszawy, Łodzi, Sosnowca, Niemiec, a nawet Kazachstanu. Wszyscy szukają odpoczynku od dużej aglomeracji. To, że oferujemy także wypoczynek nad jeziorem, to dla nas spory plus, szczególnie dla wędkarzy. Wystarczy opłacić pozwolenie, wynająć łódź i korzystać z uroków - tłumaczy mieszkanka Kiedrowic. Na środku jeziora znajduje się także piękna zalesiona wyspa. - Rosną tam grzyby. W ogóle spora część wypoczywających w naszych stronach przyjeżdża na grzybobranie, bo las mamy tu z każdej strony - mówi K. Borzyszkowska. Podobno kiedyś znajdowała się na niej drewniana siedziba jednego z naszych rycerzy.
W Jeziorze Kiedrowickim pływają przede wszystkim płocie, leszcze, szczupaki, liny, węgorze oraz sumy. - Zarybiamy co najmniej dwa razy do roku za kwotę, którą uzbieramy ze sprzedaży zezwoleń na połów. Za dzierżawę płacimy z własnych kieszeni. Pływają tu spore okazy. Zdarzały się 11-kilogramowe karpie, 13-kilogramowe szczupaki czy ponad 11-kilogramowe sumy. Ryba jest, to widać. Dlatego wędkarze wracają - mówi T. Łącki. W ub.r. dzierżawcy wpuścili do wody m.in. 11 kg większego i mniejszego węgorza, 58 kg szczupaka, 60 kg narybku lina. - Na łowisku pojawia się sporo nowych osób. Mamy nadzieję, że to efekt tego, że ryba naprawdę tu jest. I można trafić na spore okazy. Śmiejemy się nieraz, że wędkarzy i wypoczywających nad wodą jest tylu, że przy wjeździe nad jezioro trzeba by zamontować sygnalizację świetlną. Szczególnie gdy zaczyna się sezon na szczupaka. W jego pierwsze dni przeżywamy tu prawdziwe oblężenie - dodaje T. Łącki. Niektórzy wędkarze stawiają tu domki letniskowe na sezon. Korzystają także z pola biwakowego, którego zarządcą jest Nadleśnictwo Osusznica, bo do niego należy teren.
Wędkarze potwierdzają, że to wyjątkowe łowisko w powiecie bytowskim. - Już od małego spędzałem tam czas, korzystając z letnich kąpieli. Widziało się łowiących, zwłaszcza po północnej stronie jeziora i czasami zdarzyło się być świadkiem, jak wyciągają okazy, które robiły wrażenie. Tak było 20 lat temu. Teraz nie jest gorzej. W środowisku mówi się o tłustych karpiach czy potężnych szczupakach, które tam pływają. Ponoć najlepiej łowi się na tym zbiorniku z łodzi. Ale ile korzystających, tyle opinii. Niektórzy twierdzą, że po północnej stronie biorą lepiej, inni, że wyciągali karpie po południowej. Trzeba przyjechać i samemu się przekonać - powiedział nam spotkany nad zbiornikiem wędkarz. Pozwolenie dzienne kosztuje 10 zł. Na cały sezon zaś 200 zł. Kupić je można u skarbniczki dzierżawców K. Borzyszkowskiej, której dom znajduje się naprzeciwko sali wiejskiej w Kiedrowicach. - Łowić można od świtu do zmierzchu. Zdecydowaliśmy, żeby nie wędkować w nocy ze względu na kłusowników. Łatwiej nam upilnować, bo wiemy, że ten, kto robi to pod osłoną nocy, czyni to nielegalnie. Wędkarze mogą zabrać złowione okazy, oczywiście z dziennym limitem zawartym w regulaminie - tłumaczy M. Kozłowski, sołtys Kiedrowic.
Ostatnio plaża główna we wsi zyskała nowe wyposażenie. Powstał tam plac rekreacyjny ze zjeżdżalnią, domkiem z ławkami, placem zabaw, ogrodzonym boiskiem do gry w piłkę siatkową. Na dniach inwestycja oficjalnie zostanie oddana do użytku. Koszt to ok. 180 tys. zł. Pieniądze pozyskano ze Stowarzyszenia Wdzydzko-Charzykowskiej Lokalnej Grupy Rybackiej „Morénka”. Resztę dołożyła gmina.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!